Skocz do zawartości
Nerwica.com

Acilya

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Acilya

  1. Cześć :) Dawno tu nie zaglądałam. U mnie zmieniło się tyle, że wróciłam na uczelnię i w sumie jest całkiem ok, nie ma lęków, tylko straszliwie boję się różnych prezentacji przed całą grupę, które będę musiała przedstawiać :( Boję się, że źle się poczuję, że nie będę w stanie przedstawić bo będzie mi słabo i będę się bała że zemdleję...

    No i to się jeszcze zmieniło, że wróciłam do sertraliny. Objawy uboczne trochę dobijały, bóle głowy, mdłości itd., teraz od ponad tygodnia męczy mnie bezsenność, dostałam alprazolam doraźnie na lęki ale na bezsenność nie pomaga... No cóż, zobaczymy.

  2. U mnie wyłazi nerwica jak nic, lęki lęki lęki :( ehhhh moje uda dzisiaj są tak spięte ze aż bolą... ledwo dziecku kasze ugotowalam :/ co jest? Aż wzięłam validol bo nie wyrabiam... do tego z mężem się poklocilam :( dobija mnie to :(

    Trzymaj się jakoś :*

    U mnie też nie za ciekawie, miałam parę lepszych dni, gdzie w świecącym słońcu jeździłam sama po mieście, załatwiałam parę spraw itd. A teraz znów nerwica, nie dałam rady wyjść z domu ostatnio, jutro mam lekarza i parę spraw do załatwienia i na myśl o tym już jest mi źle, bo ma być jutro znów gorąco... Dobija mnie to. Jeszcze jakby było chłodniej to bym jakoś dała radę, a tak to będe się bała przekroczyć próg...

    I jeszcze dzisiaj zdarzyło mi się coś, co już parę razy miałam - ogromny ból mięśni międzyżebrowych, nie wiem skąd mi się to bierze, ale oczywiście sobie zaczęłam wkręcać, ze to nie mięśnie tylko zawał itd....

  3. Ja zawsze miałam tak na zakupach, ale dawałam radę, a teraz robi mi się od razu słabo :/

     

    Z sercem już u mnie lepiej, miałam w ostatnim czasie tętno średnio 100-110, teraz już mam normalne, wczoraj wieczorem 60 parę, i ja się pytam, jak, bo nic nie zmieniłam...

     

    Za to wkręcam sobie guza mózgu, bo mam coś z jednym uchem, laryngolog mówi że z uchem ok, ale ja dziwnie słyszę, szumy itd., zawroty głowy, ból lewej strony głowy (inna sprawa, że od paru lat mnie tak boli), i jeszcze mi się przypomniało, że z tym lewym uchem już wcześniej tak miałam, tylko dużo słabiej... Nerwicowy mózg więc podpowiada - to na pewno rak...

  4. Moje główne pytanie to czy jeśli tabletka na uspokojenie usuwa dolegliwości to czy to oznacza że nic mi fizycznie nie jest? Bo chyba gdybym miał zakrzepice to coś takiego by nie pomogło.

    Haha, zakrzepicę też już przerabiałam (koszmarny ból łydki, aż do niemożności chodzenia, wmawianie sobie zakrzepów, które już wędrują do płuc, bóle klatki - wszystko przeszło jak ręką odjął po USG żył, które oczywiście nic nie wykazało). Nie martw się, jeśli tabletki na uspokojenie działają, to nic ci nie jest ;) zresztą zakrzepica, z tego co się zdążyłam dowiedzieć, dotyczy raczej ludzi z problemami zdrowotnymi, z krzepliwością, z sercem, kobiet przyjmujących hormony itd. ;)

  5. Acilya, o to widzę na jednym wózku jedziemy jeśli chodzi o guzy mózgu. Niby miałam badania ale przez 3 lata sporo mogło się zmienic stąd moje paranoje do tego mój wujek zmarł na glejaka - koszmar!

    Mnie uciska najbardziej czoło i u nasady nosa do tego przy skrobia i szczęki. .. byłam u laryngologa bo myślałam że może zatoki ale mam krzywą przegrodę i na razie mówił żeby zrobić testy alergiczne bo stąd może się brać ciągły nieżyt nosa... dostałam tez javesto i pronasal. Psikam ale nie widzę poprawy :/ chyba zrobię te testy na alergie... jak nic nie wyjdzie zobaczymy co dalej...

    Ja już każdy rodzaj raka sobie chyba wkręcałam... Najgorsze że mam trochę (realnych) problemów ze zdrowiem więc nietrudno o sytuacje, które temu sprzyjają. Ale np. od paru lat mam trochę schizę że mam czerniaka, bo mam dużo pieprzyków itd., niby je badam, ale to nie jest 100% metoda, a czerniak mnie strasznie przeraża, bo ciężko się go leczy. A teraz bliska mi osoba na to zachorowała... Więc nie dość, że ogromny stres z tym związany, to jeszcze większe "schizy", tym bardziej że tu genetyka też odgrywa jakąś rolę.

    Dla pewności może idź do rodzinnego po jakieś skierowanie do neurologa itp., ale przy guzie mózgu miałabyś raczej więcej objawów, jakieś niedowłady, mocne bóle głowy itp., a takie uciski to albo właśnie zatoki albo nawet stres, też tak miewałam. I to właśnie z jednej strony głowy, więc od razu stres, bo jak ciągle z lewej strony mnie uciska, to na pewno guz, a nie nerwy... a jednak nerwy. Ostatnio mam tak jak mówisz, ucisk w okolicach nasady nosa, okolice kości policzkowych, też ewidentnie ze stresu. Hm, a może w twoim przypadku to zęby? Wiem, że rosnące / zatrzymane ósemki mogą powodować podobne objawy.

    A co do tego ucisku, to ja mam tak, że jak wstaję / siadam, czuję czasami taki mega ucisk w twarzy, właśnie nasada nosa, policzki, czoło, i mocno zwalnia mi serce, czuję takie jakby ciśnienie na twarz i klatkę piersiową. Nie wiem co to, ale nasila się w stresujących okresach.

  6. Teraz ciągle mam ucisk głowy, mrowienie, ból głowa jak w puszce I oczywiście strach przed guzek mózgu :/ to jest straszne. Miałam TK, mr, dopler tętnic szyjnych, eeg ale wszystko 3 lata temu przy padaczce... nie wiem co się dzieje i co robić. .. czy to nerwica? Czy ktoś tak miał?

    Miewałam tak. Ucisk głowy, często miałam tylko z lewej strony w jednym miejscu, mrowienia, ból głowy, piszczenie w lewym uchu - wszystko sobie "dopasowałam" do guza mózgu... Dobrze, że miałaś zrobione badania, na pewno nic ci nie jest ;)

    Ja teraz też mam znów lęki przez guzek mózgu itp., bo mam straszliwe zawroty głowy i do tego coś z jednym uchem, ale laryngolog mówi że jest ok. A ja nie mogę chodzić bo się chwieję xD Albo to zupełnie nowy objaw nerwicowy (w co wątpię), albo już sama nie wiem co... dziś idę do kolejnego laryngologa, bo tamten mnie trochę olał i na moje pytanie, czy może to błędnik, odpowiedział tylko że nie wie i ma następnego pacjenta więc nara.

  7. Acilya , Nie martw się aż tak tym bijącym sercem 120 to wcale nie tak dużo, ja sensacje z sercem mam od lat. Spróbuj czasem jak czujesz ,że ci szybciej bije np przebiegnąć się mi to czasem pomaga albo robić głębokie wdechy i wydechy, a najlepiej odwrócić myśli. Kiedyś kardiolog powiedział mi że maksymalną prędkość serca w wysiłku oblicza się, że od 220 odejmujemy swój wiek.

    Wiem, wiem, jakieś 6 lat temu miałam non stop 120. Tylko czasem mam wrażenie, że zaraz mi padnie to serducho, bo tyle lat na pełnych obrotach to trochę przesada :/ Chciałam nawet dziś poratować się propranololem, ale jak kiedyś miałam epizod nadciśnieniowy i nawet wprowadzone leki, tak teraz przy mocnej nerwicy mam 130/80, a w całkowitym spokoju - 100/55...

    Wdechy i wydechy przeponowe stosuję, ale pomagają tylko w łagodniejszych przypadkach. Odwrócenie myśli to zawsze dobry sposób, niestety rzadko mi się to udaje :P Najgorzej mam przed wyjściem z domu - od rana tętno w spoczynku własnie koło 100-120, jak wstanę to w ogóle strasznie dużo. Boję się przez to wyjść, bo wydaje mi się, że będzie jeszcze gorzej. Ale odkryłam, że jak wyjdę i przestanę chociaż trochę o tym myśleć, to serce lekko spowalnia. Albo chociaż, jak dziś, nawala dalej ze 150, ale przynajmniej nie mam czasu się tym przejmować, a nie powoduje to żadnych objawów :D

     

    Acilya, super! to i tak swietnie sobie poradzilas, po takim kiepskim początku dnia! Dobrze, że Ci sie udaje, bo najgorzej to pogrązyc sie totalnie w tym wszystkim. Ja kiedys jak nie bylam w stanie wyjsc sama do najblizszego sklepu, to juz tak sie wkrecilam, ze kilka miesiecy trwalo, zanim dalam rade to zrobic...

     

    Wiesz co - kup sobie moze jeszcze Validol! Mi ziolowe srednio pomagają, ale akurat po Validolu czuje sie lepiej :) Tak jakos mnie uspokaja. W dodatku on troche uspokaja serce i zołądek - bo wplywa na mięsnie tzw. gładkie.

    O, dzięki, na pewno spróbuję :) Każdy poleca mi co innego, ale wszystkie te ziołowe mają podobny skład i żadne nie działa. Ale ten lek to widzę coś innego, więc na pewno warte spróbowania.

  8. Na NFZ chodziłem, nastawienie pani psycholog było takie że ma w dupie tą całą terapię i pacjenta. Kilka miesięcy chodziłem i w sumie nie wiem po co i jaki był zamysł tej pani na moje leczenie, chyba taki żeby przesiedzieć z pacjentami do południa i fajrant. Niestety to jest nasza ułomna służba zdrowia jak się nie leczy komercyjnie to nie ma leczenia, stwierdzam po własnym i znajomych przykładzie. Lekarz zupełnie inaczej rozmawia jeśli wie że po wizycie dostaje stówkę.

    Niestety, często tak jest... Czasem nawet prywatni lekarze olewają. A zdarzają się i tacy, co na NFZ dobrze leczą. Ja aktualnie czekam na psychoterapię w Zachodniopomorskim Instytucie Psychoterapii, przyjmują także na NFZ, a kilku psychiatrów już mi go polecało. No ale niestety, już parę miesięcy czekam na choćby wizytę kwalifikacyjną, a od niej jeszcze 1,5 roku na terapię...

  9. no wlasnie kurcze, dobrze gdybys cos miala - tak na wszelki wypadek. Bo to pomaga nawet jak nie bierze :)

    Bo jak czujesz lęk i masz gdzies wyjsc,to wiesz, ze w razie czego COŚ masz, co Ci pomoze...

    Moze idz do psychiatry, zeby Ci cos dala takiego? (tylko oni niechetnie dają)

    Dokładnie, sama świadomość, że coś mam na wszelki wypadek, pewnie by pomogła ;) Psychiatrę mam na za miesiąc niestety :/ Ale może uda mi się szybciej gdzieś indziej. Póki co ratuję się Kalmsami i melisą, wmawiając sobie, że to pomaga.

    A dziś miałam w sumie nie taki zły dzień ostatecznie. Przez pół dnia chodziłam, ryczałam, trzęsłam się i serducho mi waliło 120, rozpaczając, że nawet na dół bloku nie mogę zejść, aż potem stwierdziłam, że już mi wszystko jedno, jak padnę trupem to padnę trupem i przynajmniej nie będzie tego wszystkiego, jak zemdleję to zemdleję itd., i wyszłam. Pojechałam do sklepu, nawet postałam w kolejce, pojechałam sama do lekarza, a na koniec jeszcze odwiedziłam babcię w szpitalu, w którym było strasznie gorąco i duszno (a na tym punkcie jestem przewrażliwiona, szczególnie jak nie mogę szybko wyjść - jak właśnie w szpitalu). Tak więc - pozytywnie :) Mam wrażenie, że czasem sama sobie funduję "psychoterapię", dając sobie kopa w tyłek i każąc wyjść. Szkoda, że nie zawsze wychodzi...

  10. Cześć :) Mam pytanie, bo słyszałam różne opinie, jak i czytałam w tym wątku (całego przejrzeć nie zdołałam), i nie wiem, co myśleć. Co sądzicie o Centrum Psychiatrycznym na Żołnierskiej? Zastanawiam się nad pójściem tam do psychiatry, bo zależy mi na szybkim terminie. Jakie macie doświadczenia i ew. gdzie jeszcze można szybko dostać się do psychiatry na NFZ?

  11. A ja dziś wstałam i było dobrze. Mam coś z uchem / głową?, chciałam umówić się do laryngologa, ale... nie będę w stanie tam pójść. Jestem chyba na skraju, nie jestem w stanie sama wyjść z domu, nawet jak jestem w domu to mam tachykardie i nerwy mnie zżerają. Chciałam iść do sklepu - nie potrafię. Straszne... Nie wiem co mam zrobić.

  12. Trzeba być szczęśliwcem żeby u niego antydepresanty zadziałały na lęk. Pregabalina jest lekiem którego generyki w normalnej cenie wyszły w tym roku, ma wskazania na lęk uogólniony, tyle że to stosunkowo nowy lek nie do końca zbadany i ma szersze zastosowanie w terapii lęku niż to jest oficjalnie podane. Mi bardzo pomaga. Bez terapii ciężko jest wyjść z agorafobii, przynajmniej z jakimś podręcznikiem powinno się to robić. Nie rzadko bywa że próby konfrontacji z lękiem tylko go utrwalają, trzeba to robić odpowiednio. Wiem że przy agorafobii wydaje się niemożliwe wyjść z domu a już tym bardziej na terapię, ale trzeba się ratować. Nieraz wydaje się że terapia, albo odpowiednio dobrane leki nie działają, ale po swoim przykładzie wiem że jednak działa. Nieraz tak wolno że nie widać zmian. Tyle że ja przypominam sobie jak kilka miesięcy temu siedziałem w samochodzie na parkingu przed biedronką i bałem się z niego wyjść. Dzisiaj już wchodzę do marketów, fakt że jeszcze z lękiem i mdłościami nieraz, ale żyję coraz bardziej normalnie i wieżę że jeszcze kilka miesięcy i będzie już normalnie.

    Nie o to chodzi, że ciężko wyjść z domu; to też, ale dałabym radę. Po prostu na NFZ czeka się 2 lata, a nie mam pieniędzy...

  13. Ostatnio się zastanawiałem skąd ta nerwica się bierze i doszedłem do wniosku, że to musi być jakoś uwarunkowane genetycznie. Pracowałem z bronią, pełne opanowanie i skupienie codziennie, odporność na stres wzorowa. Poległem-l4. Słyszałem o osobach, które miały sielankę w życiu i też ich dopadła nerwica. :105:

    Na pewno trochę od genetyki zależy. Moja mama i babcia (jej mama) są również nerwusami i często moje reakcje/objawy są identyczne z mamy. U mnie to jest dużo silniejsze, ale mama "za młodu" miała niektóre objawy podobnie, jak ja. Dodam, że po tych dwóch osobach odziedziczyłam także problemy z tarczycą ;) Więc na pewno chociażby skłonność do nerwicy jest genetyczna.

  14. Macie tak że w miejscach publicznych czujecie mdłości i wrażenie że zwymiotujecie? To jest dla mnie najgorsze, pokonałem wszystkie inne objawy zawroty głowy, napady paniki, lęk przed zwariowaniem, ale leku przed zwymiotowaniem w miejscu publ. nie potrafię pokonać. Teraz nawet na terapię nie mogę pójść przez to, bo nie wysiedzę na niej.

    Miałam takie lęki (i mdłości) przez parę lat, bardzo mocne. Nie wiem co mi pomogło, chyba po prostu skończenie szkoły :P Potem odzywały się sporadycznie. Teraz mam za to lęk przed omdleniem...

  15. Też tak mam. Kiedyś na luzie, mogłam się oddalać ile chciałam. Dzisiaj mi się pogarsza - właśnie im dalej, tym gorzej, a do tego jak jestem gdzieś pieszo / tramwajem / autobusem to jest gorzej, niż samochodem. Ostatnio poszłam do sklepu niecały 1km od domu i wpadłam w panikę. Jak jestem z kimś - luzik. W sumie to trochę paradoksalne, bo jak jestem gdzieś "na mieście" to otacza mnie pełno ludzi, którzy mogliby mi pomóc jakby coś mi się stało, a najbezpieczniej czuję się w domu, gdzie jestem przez większość czasu sama i nikt mi nie pomoże xD

    Aha, no a teraz wpadam w panikę, gdy mam wyjść sama przed blok np. wyrzucić śmieci czy przeparkować auto... Nie mówiąc o samodzielnych zakupach w sklepie oddalonym dalej niż o 200m (choć i z tym miałam ostatnio problem) czy wizycie u lekarza parę km dalej...

  16. Cześć, jestem nowy i również cierpię na nerwicę lękową - to okropne co czasami odczuwam :evil: u mnie zaczęło się od zawrotów głowy które były czasami dość silne - od razu robiło mi się słabo, gorąco, miałem uczucie, że zaraz zemdleje albo dostanę zawału :/ dodatkowo cierpię na paniczną fobię związaną z wymiotowaniem - wymiotów boje się NIEMIŁOSIERNIE ! :/ jadąc autobusem zawsze się denerwuje, kręci mi się w głowie, boje się że się "porzygam" albo zemdleje, mam uczucie że każdy się na mnie patrzy i po prostu mam ochotę uciec.

    Czasami jak już zasypiam to się nagle zrywam z lękiem, nie mogę w ogóle przełknąć śliny i obawiam się że zaraz się uduszę albo udławię co jest bardzo męczącym uczuciem... Aktualnie pomaga mi XANAX 0,5 mg doraźnie kiedy na prawdę nerwica nie pozwala mi funkcjonować i czuję się po nim wspaniale, nie boje się wyjść z domu, mogę normalnie funkcjonować i wstać rano wypoczęty z dobrym nastrojem.

    Cześć :) ten lęk z wymiotowaniem jak najbardziej rozumiem - miałam tak w LO... na każdej lekcji okropne mdłości i wrażenie, że zwymiotuję i nie zdążę wyjść... koszmar. Fajnie że Xanax Ci pomaga, ja też chyba muszę się wybrać po coś doraźnie do psychiatry bo już nie wytrzymuję.

     

    A jak znosicie upały? Bo ja kiedyś bez problemu (choć zawsze robiło mi się trochę słabo na ostrym słońcu i w dusznych pomieszczeniach), a teraz nawet 20 parę stopni i świecące słońce, i albo nie jestem w stanie wyjść z domu, albo mam koszmarne ataki paniki i osłabienie. Dzisiaj siedzę w domu, na dworze gorąco, w domu też 27 stopni, i poczułam się strasznie słabo, dostałam ataku paniki, tachykardia itd., a na dodatek jestem sama... nie wyobrażam sobie, żebym musiała dziś gdzieś wyjść. Ta nerwica naprawdę mocno ogranicza mi życie...

  17. Tylko zeby to bylo takie proste... Jest spokojnie a jak przyjdzie atak to znow to wszystko wraca... A najgorsze to jest to ze nie wiadomo kiedy nastapi atak :(

    Wiem dokładnie co czujesz... teraz co prawda mam bardziej coś w stylu agorafobii i wiem, kiedy nadejdzie atak - po prostu jak wyjdę z domu - a takie typowe napady paniki mam rzadko, ale parę lat temu miałam je parę razy w tygodniu, i to takie mocne, że za każdym razem chciałam wzywać pogotowie... Tak to już jest, najważniejsze to sobie powiedzieć, że to tylko nasza psychika ;) Jakoś przetrwasz te 2 tygodnie do wizyty, a z każdym dniem pewnie będzie coraz lepiej ;) Do października to już lek na pewno zacznie działać, więc bez obaw, a jakby co to lekarz zwiększy dawkę czy tam powie co robić :)

  18. Ja rok temu też miałam podobną sytuację i właśnie wtedy wariowało mi serce. Raz mi biło jak szalone a innym razem wydawało mi się że bije strasznie wolno.

    Sama sobie z tym jakoś radzisz, czy chodzisz może do psychologa albo zażywasz jakieś leki ?

    Generalnie jak miałam słabsze objawy to radziłam sobie sama, ale teraz chciałabym spróbować psychoterapii. Niestety, czeka się ok. 1,5-2 lat. Więc zapisałam się do psychiatry, ale to też jeszcze parę tygodni. Bez leków już nie dam rady, nie mogę wychodzić z domu. Brałam Asertin kiedyś, pomógł, pod okiem psychiatry odstawiłam, ale za jakiś rok znów nerwica wróciła i wróciłam do Asertinu, niestety nawet dwa razy większe dawki pomagały trochę, ale nieznacznie, więc odstawiłam. No i teraz znów, gorzej niż kiedykolwiek... Chcę jeszcze sprawdzić serce zanim zacznę brać jakieś leki. Na razie sobie jakoś radzę, zmuszam się do wyjść, większe zakupy robię zawsze z kimś, mówię sobie, że to tylko nerwy... ale jest ciężko.

     

    Witam, jestem tutaj nowa. Od 2 miesięcy dowiedziałam się, że mam nerwicę lękową. Czułam się fatalnie od kilku lat, jeździłam od lekarza do lekarza, lądowałam na pogotowiu, leżałam nawet w szpitalu w celu zrobienia szczegółowych badań. Wyniki w normie tylko samopoczucie nadal złe. W końcu udałam się po namowach rodziny do psychiatry. Mój problem polega na tym że mam straszne lęki, nie mogę zostać sama w domu, boję się wyjść sama, od razu uginają mi się nogi, mam mroczki przed oczami, słabne, kołatanie serca, nie mogę do końca nabrać oddechu, ogólnie i fizycznie i psychicznie czuję się strasznie. Lekarz przepisał mi Cital. Biorę tydzien a od wczoraj po całej tabletce. Ataki paniki po nich są większe, czy to normalne? Serce mocniej mi wali, mam uczucie gorąca jakby ktoś na mnie gorącą wodę wylał, zbiera mi się na płacz, kręci w głowie.. Nie umiem sobie z tym poradzić. Od października mam studia zaoczne i boję się ruszac gdziekolwiek. Co radzicie? Sama nie daje już rady, następną wizytę mam za 2 tygodnie, nie umiem zapanowac nad tymi lękami, od razu każe wzywac pogotowie a objawy przechodzą po 10-15 minutach jednak jest to uciążliwe

    Jak najbardziej normalne. Leki mogą przez parę tygodni pogarszać nerwicę, a dopiero potem pomagają. Gdy ja brałam SSRI, to parę pierwszych dni było koszmarem, potem też średnio, a pomagać zaczęły dopiero jakoś po 1,5 miesiąca. Znam takie ataki paniki i wiem, że jest ciężko - sama wczoraj taki miałam, że już chciałam wzywać pogotowie - ale pomyśl sobie, że to tylko nerwy i niedługo przejdzie ;) Trzymam kciuki :)

  19. a długo Ci one towarzyszyły? miałaś też tak, że czasami cały dzień ciężko było Ci oddychać?

    W czasie LO miałam często, praktycznie codziennie. Ostatnio miałam tydzień czy dwa, że straszne miałam te duszności, nie mogłam oddychać. Miewałam całe dni takie, albo duszności nasilały się np. w centrum handlowym itp. Potem przeszło. Ale ja mam tak, że najpierw mam jedne objawy, potem one znikają i pojawiają się drugie... Np. ostatnio najpierw bolał mnie przez jakiś czas żołądek, potem robiło mi się ciągle słabo i prawie mdlałam, potem do tego te duszności, a teraz nie mam duszności, ale za to gdy tylko wychodzę z domu, wariuje mi serce - strasznie szybko bije i jakimś dziwnym rytmem.

  20. Cześć wszystkim, czy komuś z Was też dowarzyszyły często dusznosci przy nerwicy, cięzkie oddychanie, uczucie braku powietrza? Ja od dziecka mam astme i myslalam ze to kest z tym zwiazane ale badania to wykluczyly, lekarz powiedzial ze to moze byc na tle nerwowym. Ale trwa to juz jakies 2 miesiace. Czasami jest spokojny dzien a czasami taki ze wrazenie ze sie zaraz udusze ...

    Hej, nie przejmuj się, ja też miałam kiedyś często duszności i kaszel na tle nerwowym. Ostatnio mam mega mocne duszności od nerwicy, straszne, nie mogę w ogóle nabrać powietrza... Aż trudno uwierzyć że to od nerwicy, ale prawdopodobnie tak jest, ważne żeby się nie przejmować ;)

     

    Nene00, a czym spowodowany miałeś częstoskurcz, jakie objawy? Może być też tak, że były pierwszym objawem nerwicy.

  21. A przyjmowałaś kiedyś inne leki? Antydepresanty, stabilizatory, neuroleptyki? Też mam kołatania i przyjmuję, np. Lakozamid czy sertralinę, które mają to samo przeciwwskazania.

    Tak, sertralinę. Dokładniej Asertin, ale nie było w ulotce w "środkach ostrożności" nic o przeciwwskazaniach związanych z sercem, a tu jest...

     

    Acilya, te kołatania serca i tachykardia, to typowe objawy nerwicy lękowej i lekarz dał Ci Nexpram na to schorzenie. Po tym leku kołatania mijają, bo nerwica i lęki są wyciszone. Większość nas nerwicowców miewa takie kołatania, ale po lekach ustępują.

    Na początku brania leku trochę gorzej będziesz się czuła, ale po 2-3 tyg. będzie poprawa. Powodzenia.

    Zdaję sobie sprawę, że moje kołatania to głównie skutek lęku. Ale nie jestem pewna, czy TYLKO lęku, czy na pewno wszystko z moim sercem ok. Czasem np., i w okresach poprawy w związku z nerwicą, mam więcej skurczów dodatkowych serca, czasami taki dziwny, nienormalny rytm serca... Stąd umówiłam się do kardiologa i mam nadzieję, że każe mi zrobić Holtera, bo już dawno powinnam była to zrobić (nigdy nie miałam). I stąd też mam wątpliwości co do tego leku ;)

  22. Ja od dawna nie czytam ulotek. Co do skutków ubocznych z ulotki to są tam wypisane wszystkie, które były zgłaszane i nie zawsze weryfikowane. Producent musi je wypisać, żeby mieć czyste ręce. Wydłużenie odstępu QT jest wypisane na co drugim leku. Jeżeli nie masz wrodzonych wad serca to nic się nie powinno stać. Mówiłaś o tym lekarzowi? Jak tak i mimo to dał Ci escitalopram to znaczy, że nie ma przeciwwskazań.

    Mówiłam tylko ogólnie, że mam kołatania, nie wdawałam się w szczegóły i skupiłam się na psychice. Nie wiedziałam, że to ma znaczenie,a lekarz też dokładnie nie pytał, dlatego mam wątpliwości.

×