Skocz do zawartości
Nerwica.com

anathema87

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez anathema87

  1. Ojej, jaka szybka odpowiedź, to miłe, że ci się chciało. Co do tego psychologa szkolnego (tzn. u nas jest pedagog ale to jest chyba to samo?) to raz już stałam pod jego drzwiami praktycznie gotowa, żeby zapukać, ale stchórzyłam. Poza tym... miałam problem, żeby pisać o tym co czuje tu na forum, gdzie nikt mnie nie zna i nie widzi - a co dopiero u takiego psychologa.

     

    To znaczy, to chyba rozsądne wyjście, bo sama próbuję zmienić ten tok myślenia od pół roku i nie umiem - ale nie wiem jak przełamać ten strach przed powiedzeniem na głos, że coś jest nie tak.

     

    To, że tu piszesz, to pierwszy krok. Uwierz w to, że są ludzie, którzy zechcą Ci pomóc, nawet jeśli jeszcze takich nie spotkałaś. A może ktoś z Twoich bliskich i rodziny mógłby być dla Ciebie wsparciem? Mama, siostra, ciocia, babcia? Psychologa możesz znaleźć w jakiejś poradni / przychodni, są poradnie zdrowia psychicznego też, również dla Ciebie i młodzieży - nie wiem, skąd jesteś, ale na pewno możesz znaleźć takie miejsce w swojej okolicy. Niestety przez internet nie za bardzo można pomóc... Ale zobacz, że skoro tutaj możesz znaleźć obce, życzliwe osoby, to w świecie rzeczywistym - również.

  2. Jestem ekstrawertykiem, choć długo nie zdawałam sobie z tego sprawy, bałam się ludzi i uznałam, że samotność jest dla mnie lepszą opcją. :(

    Przez większość życia nie miałam raczej kontaktu z ludźmi (poza rodziną, z którą mieszkam, na co dzień wiadomo). Pewnie są tu osoby, które mają tak samo.

    Teraz czuję ogromną potrzebę rozmawiania z kimś. Zdecydowanie wolę rozmawiać w realu, sprawia mi to radość, tylko nie umiem za bardzo się dostosować do ludzi. Mam też problem z uległością - pozwalam ludziom, by nie szanowali mnie, co zwykle kończy się tym, że zrównują mnie z błotem, ja mam dosyć, ale nic nie powiem i ulatniam się.

     

    Bardzo dobrze, że odchodzisz od takich ludzi - nie ma co się zadawać z ludźmi, którzy Cię nie szanują... Ale czasem tak może się dziać, kiedy przyjmuje się bierną postawę - ludzie wchodzą nam na głowę... Spróbuj asertywnie wytyczać swoje granice mówiąc np. "wybacz, ale nie podoba mi się, kiedy się tak do mnie odnosisz" albo "nie życzę sobie takich komentarzy". A jeśli to nie pomoże, to zostaw takich znajomych...

  3. Ja przeczytałam :)

    Posłuchaj... to nie jest normalne, że tak się czujesz i dobrze, że o tym piszesz... Wcale nie zabierasz miejsca na forum... To miejsce, gdzie możesz napisać, co czujesz. Jeśli pełni to dla Ciebie funkcję oczyszczającą czy terapeutyczną, to pisz, pisz jak najwięcej.

     

    Po pierwsze, uważam, że trafiłaś do kiepskiego lekarza... Nie tak powinna wyglądać wizyta u psychiatry. Lekarka, o której piszesz wydaje się być znudzona i nie zainteresowana pacjentem. I przede wszystkim - powinnaś być sama w gabinecie... Nawet jeśli nie byłabyś pełnoletnia, to mama nie powinna być obecna w gabinecie podczas wywiadu... Na Twoim miejscu nie zrażałabym się i poszukała innego lekarza... Przydatny może być też psycholog... może szkolny?

     

    Piszesz, że osoby w Twoim otoczeniu nie rozumieją Cię, ale to nie znaczy, że nie ma nikogo, kto mógłby Ci pomóc. Nie zrażaj się do ludzi.

  4. Do objawów, o których wcześniej pisałam, od dłuższego czasu towarzyszy mi otępienie i wrażenie jakby coś mi uciskało głowę. Czasem chwilowa dezorientacja. Stan porównywalny do następnego dnia po wypiciu dużej ilości alkoholu. Dzień w dzień. Czy ktoś tak miał? Czuję taką bezradność...

    Kiedy wykonuję jakieś czynności, strasznie długo nad nimi myślę. Ciągle o czymś zapominam. Jestem wyraźnie otępiona. Nieporadna.

     

    Depresja również może powodować takie objawy. Koniecznie powiedz o nich lekarzowi!

  5. Dlaczego świadomie dążę do porażki pomimo jej niechęci oraz świadomie poniżam się na wszelkie możliwe sposoby?

    To tak zwane "samoutrudnianie". Boisz się ponieść porażkę, bo wtedy ucierpi na tym swoja samoocena, dlatego też robisz wszystko, żeby sobie to utrudnić, bo wtedy możesz powiedzieć, że się nie udało, bo się nie starałeś... Np. jeśli student zamiast się uczyć do egzaminu, idzie na imprezę, to kiedy obleje, to może sobie łatwo wytłumaczyć, że oblał, bo się nie uczył... Jego samoocena na tym nie ucierpi.

     

    A z tym poniżaniem... też myślę, że to psychologiczny problem... osoby, które mają niską samoocenę nie potrafią przyjmować komplementów itp. pozytywnych myśli o sobie, bo nie zgadza się to z ich przekonaniem...

    To są pewne wyuczone mechanizmy, błędy w schematach myślenia, które psycholog może pomóc Ci przełamać.

×