Jagunia
-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Jagunia
-
-
bezsenność/senność - pewnie niemądrze piszę, ale chciałabym czasem cierpieć na te pierwszą, chociaż zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie byłaby tak upierdliwa jak moja cudowna gigantyczna senność...
Tak 12-14 godzin spania to dla mnie dawka optymalna, a i pełniutką dobę zdarzyło mi sie nieraz zaliczyć
Rozumiem Cię zaqzax w zupełności...
Ja biorę Seroxat - od 3 lat w róznych dawkach 20, 40, 60 mg. Zdarzało się, że gdy byłam już totalnie wyczerpana (cierpię na nerwice natręctw, która rozpoczęła sie około 4, może 5 roku życia, a od jakichś 7 lat przeżywa okres pieknego intensywnego rozkwitu ) przekraczałam zapisaną przez lekarza dawkę biorąc 80 mg (wiem, nierozsadne)...
O ile przez większość życia spałam niewiele - od pierwszych klas podstawówki 4 - 5 godzin, których nie mogłam wydłuzyć mimo, że zazwyczaj byłam przez to zmulona, to po pierwszej dawce Anafranilu (mój pierwszy lek) byłam całkiem zadowolona, że nareszcie kładac sie do łóżka zasypiam po 5 minutach zamiast przwracać sie minimum 2 godziny z boku na bok... Niestety wypoczęta bardziej wcale nie byłam - wręcz przeciwnie - przysypiałam na lekcjach, w czasie nauki, na krześle, podłodze, w kościele itd. Sennośc była nie do opanowania... Tak jest do dzisiaj, a trwa to 6 rok...
Niestety często jest to przyczyną spóźnień, przesypiania całych zajęć (obecnie studiuję), zasypiania przy nauce i ogólnej wszechstronnej "nieprzytomności" Piję zieloną herbatę, żłopię litrami kawę... Ciągle wszystko zawalam, zaniedbuję. Ludzie patrzą na mnie jak na totalnego lenia i nieodpowiedzialną osobę... No dupa ogólnie
-
Ja sypiam srednio 14 godzin dziennie, tak, ze na nic juz nie starcza mi czasu. Juz boje sie października, co bedzie, kiedy przyjdzie nauka i zajęcia na 8. Ze wstydem przyznam, że w ubiegłym roku na wiele z nich po prostu nie chodziłam ,nie dało sie mnie dobudzic...A żebym przynajmniej była wyspana w ciągu tych paru godzin czuwania.
Nie ja przysypiam w każdej wolnej chwili, oczy same mi sie zamykają. Czasem, kiedy musze sie uczyc, specjalnie siadam na podłodze, w niewygodnej pozycji, ale co tam! Rano budzę się zwinięta na dywanie z książka w ręku...Śpię jak niemowlę
-
Jejku, praktycznie w każdym poście odnajduję cos z siebie. Z tego, co czytam, to miałam chyba już większośc możliwych obsesji i kompulsji. Az nie chce mi sie rozpisywac. Może innym razem....
A z śmiesznych: kiedyś miałam taki tik (powstał, kiedy podpatrzyłam moich kolegów jak sie bawią, a było to pod koniec przedszkola i na poczatku szkoły podstawowej), że odgrywałam sobie scenke, w której najpierw do kogoś niby strzelalam z karabinu, a poten "obrywałąm" i rozkładałam ręcę, że niby jestem trafiona i umieram.Eh Pamiętam te pół zakłopoptane a pół zdziwione twarze i pytania: "Eee, co Ty robisz?".
Albo jak jeździłam rowerem, to naprzemian puszczałam i łapałam kierownicę. Nie umiałam i zreszta nadal nie umiem jeździc bez trzymanki, nie miało to jednak wówczas nic wspólnego z nauka, po prostu miałam przymus robienia tego.
W czasie chodzenia po ulicy musiałam też na chwile przystanąc i poklepac kolana, albo będąc w domu - podskoczyc cztery razy - trzy lekko i raz naiwyzej.
Leki na koncentrację, pamięć.
w Leki
Opublikowano
Próbowałam zmienić lek kilkakrotnie, ale inne nawet jeśli zmniejszały w niewielkim stopniu senność, to z kolei nie pomagały na obsesje i kompulsje. Także koniec końców wolałam przesypiać większość życia, ale przynajmniej nie męczyć się tak z nerwicą.
Ostatnio jestem w ogóle mocniej przybita, ponieważ z racji tego, że są wakacje staram sie ograniczyć ten cholerny Seroxat, bo mi watróbkę zupełnie wykończy...
No więc za oknem piękne słonko, a ja sobie lulam (dzisiaj np. do 17.30 )