Skocz do zawartości
Nerwica.com

dick.ens

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dick.ens

  1. Wreszcie znalazłem ludzi z tym samym problemem. Nie to abym komuś go życzył, ale to lekko pocieszające że nie tylko ja muszę z tym żyć, wyobcowany. Więc witam wszystkich. Ktoś pisał, że koło 30 problem często mija. Niestety, mam 29 i nie mija. Objawy dokładnie te same. Moim głównym sukcesem życia to skończony licencjat z biologii - ja sam i chyba z 18 kobiet/dziewczyn. A bezwstydne grzybki, filmy mocno "przyrodnicze" to norma na takim kierunku. Miałem kilka poważnych "wypadków" ale udało się skończyć. Dzisiaj, już bym tego nie dał rady dokonać. Najgorsze to, że udzielam się a raczej udzielałem społecznie. Jakby nie ten problem, mógłbym świecić, robić karierę w swym środowisku. Ale usiąść na przeciwko nieznanych ludzie - nierealne. Z każdej konferencji się wykręcałem. Bo jak zabrać głos, choćby przed grupką ludzi. Jestem zbyt podatny na emocje. Mimo że chłop 186 wzrostu, a rozrywa mi serce płacz nieznajomego dziecka na ulicy, co idzie z matką. Słysząc jakieś na ulicy będąc w domu może mnie to doprowadzić do łez. Każdy ludzki ból odczuwam niemal fizyczne. Zwłaszcza gdy chodzi o osoby bezbronne słabe - głównie małe dzieci. Gdy jest w towarzystwie mowa na jakiś niewygodny dla mnie temat - czerwienienie się jest nie do powstrzymania. A gdy myślę o tym aby wyhamować - to jest jeszcze gorzej. Unikam ludzi, najlepsza praca dla mnie to zdalna, przez internet. Miałem taką przez półtora roku ale firma padła. To trochę jak niepełnosprawność, psychiczna oczywiście. A na terapii, mówiąc o tym i sięgając do prawdopodobnych źródeł sprzed wielu wielu lat, wiem że rozkleję się na amen. Niemal do wraku człowieka. A tak mam je nieco na wodzy, bo zakopane głęboko do tego stopnia, że sam nie znam powodu tego wszystkiego. Nie znam, bo przypomnienie sobie wiązałoby się z jeszcze większymi problemami. To jak zakopany materiał radioaktywny. I tak zabójcze promieniowanie jest na powierzchni, ale lepsze to, niż odkopanie gdzie będzie wielokrotność tego... choć z drugiej strony można je wykopać i wyrzucić hen daleko. Ale ile do tego trzeba siły... Coś mi się wydaje, że na moim przypadku można by się doktoryzować z psychologii. A może to wyjątkowo moje za wysokie mniemanie o sobie...
×