Skocz do zawartości
Nerwica.com

seba.

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez seba.

  1. Aj.. widzę, że mnie totalnie nie rozumiesz, albo nie do końca zrozumiałeś to co napisałem. Jakby mama chciała skorzystać z porad psychologa to skorzystałaby z pomocy psychiatry. Sam nad mamą pracuję, więc psycholog mówiąc szczerze nie jest mi tutaj potrzebny bo i tak nic nie zdziała.
  2. Witam, Moja mama od kilku dobrych lat cierpi na zaburzenia typowo schizofreniczne, zaburzenia urojeniowe (tak stwierdziliśmy z psychiatrą). Nigdy nie była leczona - było to zaniedbane głównie przez rodzinę. Być może nikt nie posiadał wystarczającej wiedzy z dziedziny psychologii, aby stwierdzić, że z mamą jest coś nie tak (a nawet jeżeli ktoś coś stwierdził to nie myślał o leczeniu). Mama ma 42 lata. Niestety, za żadne skarby nie chce pójść do psychiatry, unika tego, czuje przed tym lęk, ma jakąś obawę. Raz ze mną była - to cud, że udało się mi się ją nakłonić. Psychiatra już wcześniej wiedział na co cierpi moja mama. Miał tylko pierwszy kontakt z mamą. Minęły 2tyg. i mama powiedziała mi, że tam więcej ze mną nie pójdzie. Chce uniknąć poradni zdrowia psychicznego, ucieka od tego miejsca, dla niej leki psychotropowe to już tragedia. Co z tego, że dam jej odpowiednie leki psychotropowe (neuroleptyki w dużych dawkach), jak i tak nie weźmie - nic na siłę niestety. Mama pracuje, ale wiem, że ciężko jej to idzie - dusi się w środku (cierpi). Powinna dostać rentę, bo lepszej/innej pracy podjąć nie może - nie pozwolę na to, bo wiem że nie da rady. Może jakbym powiedział dla mamy, że dostanie tylko jakieś depresanty, witaminki itp. to nawet jeżeli wykupię dla mamy leki i ona będzie tego chciała to potem np. weźmie ulotkę i przeczyta od czego jest dany lek, jeżeli zobaczy coś w stylu "schizofrenia, psychozy" to dostanie szału i pomyśli, że ludzie (wszyscy) uważają ją za chorą psychicznie. Niestety u mamy występuje taka dysymulacja. Sprawa jest bardzo poważna. Nie chce się leczyć, leków nie będzie brała żyje jak żyje. Staram się ją nakłonić do wizyty u psychiatry, ale jest ciężko - będę walczył i ją nakłaniał. Jeżeli mimo to nic nie zdziałam to czeka niestety szpital psychiatryczny, przymusowe leczenie. Moje pytanie jest następujące: Czy ktoś zna jakieś ciekawe metody dzięki którym będę mógł nakłonić mamę do leczenia? Może ktoś miał podobną sytuację? PS. Dziedzina psychologii jest mi bardzo dobrze znana. Sam nad mamą pracuję codziennie. Może Wy macie jakieś ciekawe pomysły? Mam nadzieję, że są tutaj na forum kompetentni użytkownicy. Pozdrawiam,
×