Skocz do zawartości
Nerwica.com

ktośtam1526942026

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ktośtam1526942026

  1. Jak zaczynasz to ogarniać, jest jakiś czynnik który jesteś w stanie wyizolować, który Ci to pomaga ? Bo ja od kilku miesięcy sobie powtarzam "palić okazyjnie, tylko w weekendy albo jak mam wolne na następny dzień". No i na powtarzaniu się kończy. Najgorzej że mam zawsze trochę staffu i on kusi, bo jak kupuje to większe ilości na dłuższy okres czasu - nie mam takich dojść żeby sobie skombinować zawsze i wszędzie jak potrzeba coś zapalić.
  2. Ostatnia torebka, jak to wypalę to robię przerwę na miesiąc, ciekawe czy się złamie i kupie następną ;p Najbardziej obawiam się że znajdę jakiś filmik o mj na youtubie i mnie ściśnie tak że pójdzie telefon w ruch. Np niedawno tak jakoś wpadłem na to i kilka godzin później oglądałem ponownie z bananem na ryju.
  3. Mam ten sam problem. Miała być przerwa .... i kilka dni nawet była, a póki co siedzę uhahany.
  4. Paliłem około 7 lat, przy czym przez 3 ostatnie lata próbowałem rzucić na wszystkie popularne sposoby - nigdy się nie udawało, mam skłonność do uzależnień. W końcu znalazłem pewną metodę, bardzo malo znana - nic się o niej nie mówi w mediach (bo skuteczna !). Pewnie gdzieś się w temacie przewijało, ale przypomnę bo naprawdę warto. Chodzi o książkę "easy way" autorstwa pana o nazwisku Allen Carr. Niedowiarkowie pewnie zadają sobię pytanie jak książka może być skuteczniejsza od farmaceutyków, które przecież wchodzą w realną interakcję z naszym organizmem ... otóż rozwiązanie jest banalnie proste - papierosy nie uzależniają fizycznie (a przynajmniej nie w stopniu w którym stanowiłoby takie uzależnienie JAKĄKOLWIEK przeszkodę w rzuceniu). Jedyne uzależnienie jest psychiczne. Jeżeli przyjmiemy to do wiadomości to rozsądnym powinno wydawać się, że nie należy leczyć się farmakologicznie a powinno się przestawić trybik w naszym rozumowaniu. Właśnie to robi ta książka. Naprawdę działa, nie trzeba nic płacić (można bez problemu ściągnąć e-booka z neta, a jak ktoś nie wie gdzie szukać wystarczy się odezwać do mnie - jest to też całkowicie legalne, autor sam zachęca do rozprzestrzeniania, ponieważ jak twierdzi jego życiową misją stało się rozwiązanie problemu palenia ;]), trzeba jedynie poświęcić trochę czasu i przeczytać książkę. Nie jest ona długa, jest bardzo łatwa w odbiorze. Jak wygląda treść ? No cóż, przyznam że książka bardzo intensywnie manipuluje czytelnikiem, jednak robi to w sposób jawny, cały myk polega na tym żeby dać się ponieść temu co czytamy, jeżeli podejdziemy do książki z entuzjazmem i wchłoniemy to co ma do zaoferowania - efekt moim zdaniem gwarantowany. Poza rzuceniem palenia można się też przy okazji dowiedzieć bardzo wielu ciekawych rzeczy. Polecam zarówno palaczom jak i osobom które chcą pomóc palaczowi. Największą moim zdaniem zaletą książki jest to, że ta metoda nie zmusza do niczego, w tym nie trzeba rzucać palenia podczas czytania książki, w zasadzie poza samym czytaniem nie trzeba nic robić, jeżeli lektura odniesie efekt to czytelnik sam z siebie przestaje palić bez żadnych wewnętrznych walk z nałogiem. Ja osobiście ostatniego papierosa wypaliłem dzień po skończeniu całej lektury, od tego czasu zero. PS. Dzisiaj palę tylko marihuanę, zero papierosów :) Z początku obawiałem się czy palenie MJ nie spowoduje mojego powrotu do fajek, na szczęście tak się nie stało :) Czasami nawet palę jointy z dodatkiem tytoniu, smakują okropnie, ale do fajek w ogóle mnie nie ciągnie. Pamiętaj że uzależnienie od papierosów jest TYLKO psychiczne :) Dlatego też substytuty nie pomagają, a nawet szkodzą, bo utwierdzają palacza w przekonaniu o nałogu !!! PS2. W razie kontaktu w celu podesłania ebooka proszę o prywatną wiadomość oraz proszę mieć na uwadze że nie zaglądam na forum codziennie.
  5. O marihuane to ja się jakoś szczególnie nie martwię, z tego co mi wiadomo to nie powoduje trwałych uszkodzeń w mózgu, jak poradzę sobie z innymi rzeczami to i MJ ograniczę. Najgorzej z tym dextrometorfanem, poważne uzależnienie psychiczne no i nie wiem czy to nie powoduje spadku moich możliwości umysłowych.
  6. Już mi się udało na jakieś półtora tygodnia, niestety nie zauważyłem poprawy. Na początku myślałem że udało mi się rzucić bo mnie jakoś szczególnie nie ciągnęło, ale po jakimś czasie myśli żeby coś kupić były coraz mocniejsze no i oczywiście poleciałem i kupiłem.
  7. Cześć, mam problem, ale nie jestem pewien na czym stoję, oraz co robić. Wierzę że nie jest to problem wynikający tylko z narkotyków, wydaje mi się że narkotyki go jedynie potęgują, ale że ciężko mi dokładnie określić i co chodzi, napisałem w tym dziale. W wieku około 15-16 lat zacząłem palić marihuanę oraz brać "apteczne" narkotyki (całe szczęście nie miałem okazji poznać nikogo kto handluje poważniejszymi substancjami). Na początku było w miarę ok, brałem z umiarem, okazjonalnie. Kiedy zacząłem pracować problem zaczął się pogłębiać - więcej pieniędzy pozwoliło mi coraz częściej kupować głównie MJ (bo to z apteki i tak jest tanie). Poza tym praca zasiała w mojej psychice poczucie jakobym zasługiwał w większym stopniu na relaks który zapewniają narkotyki - usprawiedliwianie się. Aktualnie minęło około 6-7 lat. Marihuanę palę codziennie. Z apteki biorę 1-2 razy w tygodniu (czasami zdarzy się i 3 razy) dextrometorfan. Poza tym bardziej okazjonalnie (ze względu na koszt oraz trudność zdobycia - konieczność obskoczenia kilku aptek) kodeina. Niedawno postanowiłem rzucić nałogi ale się oczywiście nie udało. Nie mogę porozmawiać o tym z nikim z rodziny. Mam też nieprzekraczalną blokadę żeby iść do jakiejś grupy / specjalisty - chorobliwie cenię swoją prywatność, jestem wyjątkowo nieśmiały i zakompleksiony. Wiem że prędzej się kompletnie stoczę i zabiję niż pójdę z moimi problemami do kogoś obcego (mowa oczywiście o bezpośrednim kontakcie - w internecie mam wystarczającą anonimowość). Zauważyłem że mam coraz większe problemy z koncentracją, pamięcią oraz kontaktami ze światem zewnętrznym. To są czynniki które skłoniły mnie aby zacząć coś ze sobą robić. Bardzo mnie niepokoi kwestia koncentracji i pamięci. Zawsze byłem typem ścisłowca, mam pracę umysłową która jest (a może była ? sam już teraz nie wiem czy jest jeszcze coś co sprawia mi prawdziwą przyjemność tak jak kiedyś) moją pasją, boję się że spadek wydajności mojego umysłu nie pozwoli mi na kontynuowanie tego zawodu. Obawiam się czy na skutek zażywania narkotyków w tak młodym wieku nie uszkodziłem sobie mózgu, czy te zmiany są odwracalne. W kwestii kontaktów ze światem zewnętrznym: Jestem bardzo samotny, mam dwóch dobrych kumpli z którymi mogę pogadać o czymś, ale nie przyjaciół, z którymi mogę porozmawiać o sobie i od których mógłbym liczyć na pomoc. Nie mam od długiego czasu dziewczyny, wszystkim którzy pytają wmawiam że tak mi po prostu lepiej - na początku nawet sam w to wierzyłem po 2 nieudanych związkach które mnie wysysały z wszelkich sił, ale teraz samotność jest tak dokuczliwa, zwłaszcza po uwzględnieniu problemów z koncentracją i pamięcią, że bardzo żałuję że jestem sam. Tylko teraz nawet nie wiem jak się zabrać do szukania partnerki. W pracy jest coraz gorzej, boję się że w końcu mnie zwolnią. Zupełnie nie umiem nawiązywać kontaktów. Zawsze byłem introwertykiem, indywidualistą który raczej woli stać na boku, ale miałem sporo znajomych, umiałem też pogadać z kimś normalnie i nawiązać nową znajomość. Dzisiaj nie potrafię w ogóle prowadzić lekkich rozmów - mogę podyskutować na konkretny temat, ale nie umiem w ogóle gawędzić. Kiedy ktoś zadaje pytanie, odpowiadam zazwyczaj "tak / nie / nie wiem" i na tym koniec. Chciałem coś więcej napisać ale w tej chwili nic mi już do głowy nie przychodzi.
×