Skocz do zawartości
Nerwica.com

Saska

Użytkownik
  • Postów

    352
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Saska

  1. Witajcie, 6 lat temu leczyłam się na nerwicę lękową, wyszłam z niej dzieki lekom i było pięknie. Niestety od jakiegoś czasu mam straszne leki napadowe, rano nie mogę funkcjonować, ogarnia mnie straszna panika i boję się że coś się stanie że np zwariuję zaraz. Zaczęłam brać zotral ale to dopiero 3 dzień i niestety lęki jeszcze większe. Doraźnie biorę xanax jak już jest tak fatalnie że nie daję rady. Za tydzień mam komunięcórki i niestety moje myśli nakręcają się strasznie że nie dam rady że lęk pozbawi mnie przeżywania tego dnia... Po jakim czasie powinien lek zadziałać?

     

    Leki działają po 2-3 tygodniach. Ja też miałam kiedyś tak jak Ty, że budziłam się już z ogromnym lękiem ... Staraj się tego nie analizować, aż przejdzie. Na nerwicę najlepszym lekarstwem jest ignorowanie jej ... :)

  2. Witam, wracam po paru latach niesety ... I mam pytanie ... Czy objawem nerwicy może być wewnętrzne drżenie ?? Jak np. zasypiam to nagle czuję drżenie w całym ciele, aż mnie to wybudza, albo jak rano się budzę to też drży mi cale cialo od środka i nawet ręce mi latają co już widać... Zaczynam się zastanawiać czy to nie jakaś choroba jednak :(

  3. Powiem Ci, że nie wiem czy może dochodzić do jakiś patologicznych napięć szyi... ja wiem tylko tyle, że nerwica może dawać różne objawy... ja często miałam, że czułam ucisk w gardle, takie właśnie strzykanie, ale przeszło. Nie nakręcaj się. Jeżeli lekarz powiedział, że wszystko jest ok to jest ok i już o tym nie myśl... Wiem, że to trudne, ale takie przejmowanie się pogarsza sprawę. To jest jak z bólem... jeżeli coś Cię boli i o tym myślisz to boli Cię bardziej, a jeżeli zajmiesz się czymś już nie czujesz tak tego bólu... Tak samo jest z objawami nerwicy... Coś Ci strzyka, Ty zaczynasz się przejmować i coraz bardziej się nakręcasz, a objaw się nasila. Ja mam np. teraz ciągłe zawroty głowy, ale o tym nie myślę, tylko wszędzie chodzę normalnie i też pewnie za niedługo przejdzie. Trzymaj się i powodzenia

  4. ArcyHp, każdy chyba przechodzi przez gulę w gardle, albo jakieś pstrykania, czy przesuwania w gardle lub uczucie ucisku. Pamiętaj, że myśląc o tym coraz bardziej nakręcasz objaw. Ignoruj to ...Ja też mam czasem strzykanie, ale olewam to i przechodzi, a dla świętego spokoju to tak jak napisał oskaka... przejdź się do lekarza, żeby być pewnym, że to nie żadne zmiany.

  5. Natii, Saska też mam podobne objawy. Nie wiem czy to się nazywa akurat odrealnienie ale w moim przypadku jest tak że nie kontroluję swojego ciała, swoich odruchów...nie wiem jak to powiedzieć, tak jakbym to nie była ja tylko np. czytała książkę o sobie.. tak jakbym nie miała żadnej kontroli nad tym co robię. Ale to mam tak od kiedy schodzę z dawki leku. Poza tym od kiedy próbuję odstawić tabletki, prócz mega zawrotów i bóli głowy, mam bóle szczęki, zębów. np. w czwartek bolały mnie przez cały dzień zęby po lewej stronie a przez niedzielę i poniedziałek wszystkie dolne z przodu. W ruch oczywiście poszło lusterko i tylko wypatrywałam w nim, czy nie robi mi się jakiś ropień na dziąśle, w necie wyszukiwałam przyczyn bólu zębów.

    No i jeszcze okropne nerwy mi towarzyszą każdego dnia, bez przerwy się wydzieram na męża i dzieci, wychodzę z siebie po prostu..

     

    Na pewno kontrolujesz swoje ciało tylko nie jesteś go świadoma :) Tak jest w depersonalizacji ... Patrzysz na swoją rękę i nie czujesz, że ona jest częścią Ciebie, albo patrzysz w lustro i zastanawiasz się kim jest ta osoba po drugiej stronie. Nie czujesz siebie. Moją radą jest to, żebyś zaakceptowała te zawroty i bóle głowy i bóle szczęki i uświadomiła sobie, że to tylko objaw... nie zastanawiaj się nad nim, nie analizuj i nie wątp. Mąż i dzieci na pewno nie są niczemu winni, więc zanim na nich krzykniesz pomyśl czy warto i policz do 10... uspokój się :) Powodzenia :)

  6. Hej ! Nazywam się Kuba i mam 17 lat. Błagam o przeczytanie tego posta i pomoc.

    Piszę tu, bo już sam nie mam pojęcia co robić :pirate: Nie wiem co mi jest - czy jest to nerwica ? Chyba tak, chociaż nie mam ataków paniki w połączeniu z omdlewaniem itd. ... Więc to może po prostu hipochondria ? Nie mam pojęcia... Swoje doświadczenia opisałem tutaj :http://www.nerwica.com/nerwica-l-kowa-co-zrobi-moja-historia-cz-2-t12050-5390.html a stronach 384 i 386. Trochę tego jest, więc po prostu streszczę - mam - wydawałoby się - głupie lęki. Zwykle dotyczące zdrowia (czy mój mózg dobrze działa ? czy to depresja ? dlaczego nie jestem taki szczęśliwy jak kiedyś ?). Dzisiaj męczy mnie myśl, że moje pasje (kultura, sport) nie dają mi już przyjemności. Pasje to sens mojego życia, więc jest to ciężka myśl. Trzy dni temu byłem sfrustrowany tak bardzo tym wszystkim, iż po prostu ryczałem jak baba w wannie z gorącą wodą.

    Dobra co teraz ? Od jakiegoś czasu jestem lekko rozdrażniony, nie mogę się wyluzować, cały czas - mniej lub bardziej - czuję widmo tych myśli. Mam obniżony nastrój - kiedyś byłem pełen szczęścia. Mam tak, cholera, od kilku miesięcy. Bywało lepiej i gorzej. Chwilami byłem nawet całkiem ... zadowolony. Powtarzam sobie, że to tylko wymysł, że te nastroje i myśli tylko siedzą w mojej głowie, że jestem zdrowy na umyśle (w sensie że mózg nie jest uszkodzony). Ostatnio jednak przeczytałem o dystomii (coś w tym stylu) - podobno obniżony nastrój utrzymuje się tak długo, iż zdaje się być on czymś normalnym - trwa to bardzo długo. Kiedyś byłem bardzo, bardzo szczęśliwy przez wiele lat. Teraz jest inaczej, zupełnie inaczej. Chcę się dowiedzieć co mi jest ! Nie chcę, żeby to zaszło za daleko. Mam psychologa. Całkiem dobry, ale to "tylko" pogadanki. Boję się, że potrzeba mi leków, by w końcu wyleczyć to coś. Podobno leki odbudowują mózg po tych depresjach i nerwach. Powinienem umówić się z psychiatrą, mimo iż mam psychologa ? Powinienem brać leki ? Co mi jest ?

     

    Idź do psychiatry - nie zaszkodzi, a może zdiagnozować. I może udaj się do rodzinnego, zrób podstawowe badania :) Będzie dobrze, masz dopiero 17 lat i życie przed sobą

     

     

    a czy dusznosci i przypływy gorąca w nocy mogą byc obiawem nerwicy ? ( bo boje sie ze mam raka )

     

    Ja mam duszności od początku mojej nerwicy, a napady gorąca kiedy już zaczynam bardziej się nakręcać :) Więc to raczej tylko, albo aż objawy nerwicy

  7. a czy macie czasami takie dziwne uczucie??? nie wiem jak to opisac wiec jesli macie to pewnie wiecie o czym mowie;p

    ja wlasnie kolejny dzien się z tym męcze. to jest takie jakby otępienie, odrealnienie. czuje się tak jakbym miała w każdej chwili paśc na podłoge i juz nie wstac ;p jakby miały mi się za chwile ugiąć nogi. czuje rowniez jakbym byla wewnatrz cała roztrzęsiona. oczywiscie fizycznie się nie trzęse tylko tak jakby od środka. kilka razy juz tak mialam. trwało pare dni i przechodziło. teraz tez czekam na zakończenie. w końcu to juz chyba 4 dzień mam. miewacie cos takiego???? jak sobie z tym radzicie???

     

     

    Kurde mam coś podobnego i zwalałam to na pogodę ... jakoś dziwnie widzę, czuję się właśnie otępiała lekko i do tego odrealnienie, ale nie takie jakieś mocne tylko lekko/średnie... I też mam wrażenie, że zaraz padnę na ziemię ... Ja po prostu nic z tym nie robię, po prostu żyję, ale cieszę się, że ktoś ma podobnie bo zaczynałam się powoli martwić i już chciałam wybrać się do lekarza :)

  8. Przeżywam teraz to samo. Próbuję ignorować objawy. Co jakiś czas opanowuję atak dosłownie w ostatniej chwili. Dzisiaj na przykład rozbolała mnie głowa, ponieważ moim atakom towarzyszy wzrost ciśnienia, od razu zaczęłam myśleć ile już tego ciśnienia mam. W końcu przestałam myśleć, wzięłam tabletki przeciwbólowe i trochę popuściło. Doskonale Cię rozumiem. Czasem mam już dosyć, wydaje mi się, że atak wcześniej czy później nadejdzie, ale jakoś zbieram się i walczę dalej.

    Życzę Ci, Saska, zwycięstwa!

    "Wieklkim jest człowiek, któremu wystarczy pochylić czoła, żeby bez tarczy i włóczni w ręku zwyciężyć zdołał" {C.K. Norwid}.

     

    Też życzę Ci zwycięstwa, życie jest za krótkie, aby przeżyć je cały czas się bojąc i oczekiwać najgorszego...

  9. To na pewno nerwica :) Ja też odstawiłam leki i różna rzeczy zaczęły się dziać, ale nie zwracam na to uwagi i robię co mam robić i powiem Wam, że jest coraz lepiej. Czuję jakby nerwica atakowała w różnych miejscach, a jak nie zareaguję to co innego zaczyna mnie boleć, ale w końcu miejsca do straszenia się skończą :)

  10. Jeśli chodzi o fizyczny punkt widzenia głowy to taką mam też nadzieję, że dobrze :) co do psychiki to trochę gorzej, aczkolwiek od niedzieli zero lęku, co mnie dziwi i cieszy jednocześnie, chociaż wiem, że on jeszcze pokaże na co go stać :)

     

     

    Kurde, ale czemu jak jest dobrze to nie myślimy, że jest dobrze i tyle i tak już będzie, tylko człowiek, czeka, aż go coś dopadnie gorszego ? Ja mam np. tak, że w ciągu dnia jest dobrze i w pewnym momencie uświadamiam sobie, że jest dobrze, więc coś będzie zaraz się dziać ... :roll: Głupie, głupie, głupie ... :lol:

  11. Witajcie, powiedźcie mi, czy w nerwicy wkręcanie sobie choroby psychicznej jest normalne ? Zauważyłam że jak mam nawrót zaczynam wyszukiwać w sobie chorób. Obserwuję swój organizm, to co robię, gdy jestem gdzieś, rozmawiam z kimś to łapię mnie nagle lęk, boję się że zacznę móić coś głupiego od rzeczy albo robić dziwne miny. Boję się że popadnę w chorobę psychiczna. Mam za sobą dwa spotkania z terapeutą od uzależnień - na razie tylko takiego udało mi się znaleźć. Kiedyś psychiatra powiedział mi że mam syndrom DDA - ojciec jest alkoholikiem. W dziecinstwie miałam dużo stresów. Ogólnie jestem bardzo wrażliwa. Najbardziej boję się tego że zachoruję na jakąś chorobę psychiczną, że jest ''ona utajniona''. Że wyjawi się za parę lat. Mam teraz dobrze, wpsaniałeo chłopaka (wczesniej toksyczny związek) dlaczego nie mogę normalnie funkcjonować ?

    Gdy brałam leki było dobrze, a gdy je odstawiłam wszytsko z czasem wróciło.

     

    53740363 to moj numer gg jesli ktos moze niech sie odezwie.

     

     

    Tak, w nerwicy wkręcanie sobie choroby psychicznej jest "normalne" :) Mam tak samo jak Ty jeżeli to Cię pocieszy :) Rozmawiam z kimś i nagle dziwne uczucie w głowie, że coś zrobię, albo powiem dziwnego, albo myśli czy to wszystko jest na prawdę, a może już zwariowałam ?? Głupie myśli, ale dają niezłego stracha .... Próbuj je ignorować ... innej rady nie ma :)

  12. Nie bede mowic :) bardzo fajna pogoda na grilla :) trzeba wychodzić do ludzi :) powodzenia! I odezwij się jutro jak wieczór minął :) mój dzień dzisiaj bez tego incydentu u dentysty był bardzo w porządku :)

     

     

    Fajna pogoda ? :shock: u mnie wczoraj zimno, dzisiaj zimno :x Przeczytałam Wasze wszystkie posty od mojego ostatniego i powiem Wam, że podoba mi się Wasze nastawienie :) Ja miałam przedwczoraj i wczoraj też fajne dni... Może dlatego, że byłam cały czas zajęta pisaniem magisterki... a dzisiaj .... Chciałam przysiąść od rana, a tu zero koncentracji, nie wiem co mam pisać do tego strach przed zwariowaniem :( Dzisiaj idę na pierwsze spotkanie z psychoterapeutką i zobaczymy co to będzie :?

  13. No właśnie, całe życie przed nami i trzeba walczyć o to, żeby było jak najnormalniejsze :) Ja ostatnio przestałam brać leki i wszystko wróciło, ale do łóżka się nie położę :) Trzeba walczyć :)

    Jaki lek przestałaś brać? Już było tak dobrze? Ja muszę się przełamać i coś zacząć łykać bo tak dalej być nie może... Ja nie robię nic kreatywnego ostatnio ale musze się do czegoś zmusić.

     

     

    Przestałam brać wenlafeksyne... Nie było wcale tak dobrze, ale żyłam normalnie :) Teraz lęki wróciły ze zdwojoną siłą, derealizacja, lęk , że zaraz zwariuję... wszystko na raz :) Lek odstawiłam powoli bo stwierdziłam, że kiedyś i tak będę musiała to zrobić... Tym bardziej, że planujemy z moim chłopakiem ślub, a w dalszej przyszłości dziecko to wtedy byłoby to przymusowe... Więc już nie chciałam maskować objawów... Jutro zapisuję się na terapię u siebie w mieście i zaczynam prawdziwą walkę bez wspomagaczy :)

  14. Też mam tego świadomość, dzisiaj męczy mnie takie dziwne uczucie w głowie, jakby ściskania, i tylko z przodu głowy, płat czołowy i kawałek za nim, pół głowy jest w porządku, a w połowie ścisk.... Macie takie ściski mózgu?

    Ściski miałem dawniej i to bardzo ostre,w tej chwili mam bóle z parciem na gałki oczne. Paulino staraj się ignorować to wszystko chociaż sam po sobie wiem że jest to wręcz czasem niemożliwe. Kiedyś miałem taki ścisk że myślałem już że umieram. Nerwica to straszna przypadłość męczę się z nią od około 16 lat.

     

     

    Tak wiem, że to straszna przypadłość, już o tym się naczytałam... Ja stosunkowo szybko się zorientowałam się, że to nerwica, któregoś razu zasłabłam i się zaczęłam tym denerwować no i się zaczęło... Zrobiłam podstawowe badania krwi i moczu, tarczycę również, wszystko w porządku i na tym zaprzestałam żeby nie popaść w totalny obłęd. W końcu mam 23 lata to jakby jakaś choroba miała się przyplątać to dałaby prawdziwe oznaki do niepokoju a nie jakieś wyimaginowane problemy. Ale to i tak siedzi we mnie i w mojej głowie cały czas

     

    To jesteśmy prawie rówieśnicami :) Ja mam 24 lata i też myślę, że prawdziwa choroba dałaby prawdziwe oznaki, poza tym na pewno by coś wyszło nawet w podstawowych badaniach. Niestety... to będzie siedziało w Twojej głowie (chyba, że uda Ci się wyleczyć, tego Ci życzę). Trzeba nauczyć się z tym żyć, pocieszę Cię, że z biegiem czasu da się do tego przyzwyczaić. Najgorsze co może być to przestać normalnie żyć .... Ja na początku nerwicy położyłam się do łóżka, bałam się z niego wstać, ciągle spałam, żeby nie musieć przeżywać dnia... To był zmarnowany czas... przestrzegam przed tym.... nie przestawaj żyć normalnie :)

  15. Hej, generalnie co do moich lęków to są one ze mną cały czas. Lęk przed lękiem, dziwne uczucie w głowie tak jakby za chwilę miało się coś stać... Wczoraj jak zasypiałam przeszedł mi przez głowę taki półsekundowy jakby prąd, nigdy mi się to nie zdarzyło i możecie się domyślić jak to zinterpretowałam "może jednak coś mi jest", głowa nie bolała absolutnie, po tym, szybkie bicie serca, czułam je w każdej pozycji, w której próbowałam zasnąć. Zasnęłam, obudziłam się po 4 godzinach wypoczęta.... potem próbowałam przysnąć, ale nachodziły mnie głupie myśli, które wytrącały mnie ze snu, coś jakby spadanie, nie potrafię nawet tego określić. Obecnie jestem na etapie stwardnienia rozsianego... Chcę lecieć robić rezonans magnetyczny robić, bo może mnie to trochę uspokoi... Nic mnie nie boli, jedyne co mnie martwi to brak apetytu, wcale nie chce mi się jeść, głowa również nie boli, ale jest to dziwne uczucie w głowie. Najgorsze jest to poczucie bezsensowności takiego życia, że z tego nie wyjdę, że nie dam sobie rady, że będzie to ciągle ze mną i że moje życie już do końca będzie tak wyglądało. Nienawidzę tego, chciałabym się tego pozbyć, próbuje robić jakieś zajęcia, obiad te sprawy ale te myśli ciągle są. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że są to myśli nieokreślone, nie potrafię Wam powiedzieć czego one dotyczą, są jakby "bezsłowne", po prostu są i już. Nie radzę sobie...

     

     

    Lęk przed niczym konkretnym ? Normalka :) Staraj ignorować się to "dziwne" uczucie w głowie !!

  16. Mira97 NIE ZWARIUJESZ !!!!! Wiem co przeżywasz, u mnie z obawy o zdrowie przeszło na obawy przed zwariowaniem... Ale pomyśl... gdybyś zwariowała to byłby dla Ciebie stan normalny... nic dziwnego... , a to że się tego boisz, nie przyczyni się do jakiejś choroby. Trzymaj się i się nie poddawaj :)

  17. Witam,

     

    na wstępię chciałbym zaznaczyć, że tekst będzie długi, także z góry dziękuję za przeczytanie.

     

    Zawsze byłem wrażliwszym dzieckiem, troszkę bojaźliwym, ale nie miałem nigdy problemów w szkole czy w środowisku. W czasie dojrzewania nie do końca akceptowałem zmiany na swoim ciele i w sumie do tej pory w 100% nie akceptuję samego siebie, zwłaszcza wygląd, bo jeżeli chodzi o możliwości intelektualne, to jest dobrze :)

    Pamiętam, że swojego czasu przeszedłem fobie. W wieku 13 lat obejrzałem program dokumentalny o wypadkach w kosmosie. No cóz, nie ukrywam, że ludzie Ci ginęli w tragicznych okolicznościach i co najgorsze, moja wyobraźnia zaczęła pracować, przez co miałem różne sensacje nocne, poprzez bezsenność, strach itp. To minęło, ale były momenty, że jak przypadkowo natknąłem się o jakieś wzmianki o tym, to ten strach wracał ale potem był tłumony przez kolejne dni i jakoś o tym zapominałem. W sumie to jest rodzaj fobii, dotyczącej ludzi , którzy ginęli w płomieniach, w mękach itp. Do tej pory chyba świadomie nie zdecydowałbym się obejrzeć ponownie tego dokumentu sprzed 12 lat.

     

    Pierwszym symptomem do ataków nerwicowych było zapalenie trawki. Oczywiście nie było to moje pierwsze palenie, tylko 4 czy 5, z czego poprzednie były dość udane i były kojarzone z relaksem i błogością. To pamiętne palenie było w lutym 2013 roku. Pamiętam, że wtedy byłem po ciężkiej sesji egzaminacyjnej, organizm przeciążony stresem i ciężarem nauki.

    Umówiliśmy się pewnego wieczoru na spotkanie zakrapiane alkoholem, w 4 osoby. 2 pary, ja byłem z ówczesną dziewczyną.

    Kolega po cichu zawołał mnie do kuchni i zaproponował małe palenie trawki. Ja lekko niechętnię się zgodziłem, gdyż moja dziewczyna była chyba lekko na to uczulona i bałem się trochę jej reakcji.

    Tak czy siak zapaliłem, poczułem, że mnie 'wzięło'. Wróciliśmy do stołu i odrazu praktycznie uroiłem sobie, że zaraz się zorientują, że paliłem, gdyż zacząłem się lekko głupkowato uśmiechać. W ciągu minuty wszystko się zmieniło. Zacząłem czuć jak sztywnieją mi mięśnie, co doprowadziło do ataku paniki, który potęgował fakt, że moja dziewczyna już wiedziała, że coś jest nie tak. To powodowało , że lawina już leciała i było coraz gorzej. Puls miałem tak wysoki i wyraźny, że czułem jak pulsuję mi cała szyja. Przyznałem się, że zapaliłem, ale to nie pomogło, bo lawina już leciała i nieprędko miała się zatrzymać. Doszedł do tego skórcz mięśni szczęki, tak mocny, jakbym dostał znieczulenie miejscowe. Położyli mnie na łóżko, ja myślałem, że zaraz moje serce stanie i umrę. Zmierzyli mi ciśnienie, to puls miałem koło 200. Kolega był oszołomiony, gdyż podejrzewali, że to wina lewego towaru, ale jemu nic nie było.....

    Zdecydowałem, że jedziemy do szpitala. Po drodze trochę się uspokoiłem, lecz puls nadal był wysoki. Tam coś ściemniłem, że to od stresu i alkoholu, dostałem jakiś środek na uspokojenie i zaczęło przechodzić. Wróciłem z moją dziewczyną na pieszo do domu, żeby trochę otrzeźwieć. Przeszło.

    Na drugi dzień czułem się normalnie, tak jak zawsze. Wmówiłem sobie, że to stres tak zrobił plus dodatkowo możliwie zanieczyszczona trawka.

    To był luty 2013. Potem długo nic się nie działo, poza zwykłym stresem, który towarzyszy każdemu.

    2014 rok był ogólnie ciężki. Obrona dyplomu, zmiana wydziału, powrót do palenia papierów po prawie 3 latach przerwy. Dodatkowo czułem , że coraz mniej rzeczy mi się chcę, niż dawniej. Zwalałem to na przemęczenie i 'starzenie się'. Teraz dopiero widzę, że bajka ze starzeniem w przypadku 24 latka jest mocno naginana. Dodatkowo trochę gorzej wyglądałem, zbladłem, zaczęły wypadać mi włosy.

    W lipcu rozstałem się ze swoją dziewczyną, bylismy 5 lat, próbowałem bagatelizowac na siłę to co się wydarzyło, ale po tych miesiącahc wiem, że też na swój sposób to przeżyłem, zwłaszcza, jak dzieli się z kimś kawałek swojego życia. Poszedłem do pracy. Kolejny stres związany z jakimiś wymaganiami co do mnie, zwłaszcza, że była to moja pierwsza poważniejsza robota. Z biegiem czasu (pracowałem od lipca do końca roku), mój zapał malał. Dodatkowo wdałem się po drodze w 2 przelotne znajomości, po których moje emocje nie były obojętne i co powodowało dalszy spadek samopoczucia.

    W sierpniu na peronie ujrzałem osobę, którą akurat w tym momencie nie chciałbym ujrzeć i zapewne wzbudziło to mój jakiś lęk, gdyż ciśnienie skoczyło, zrobiło mi się gorąco, ale po jakimś czasie przeszło.

    W listopadzie a zwłaszcza w grudniu, przychodziłem do pracy tylko, aby klasycznie 'odbębnić' i do domu. Najlepiej, jak wtedy nikt nie truł mi tyłka a jak coś ktoś kazał mi zrobić, czułem irytację a czasem lekką wściekłość, zwłaszcza jeżeli to była czynność, którą ktoś mógł sam zrobić. Dodatkowo wtedy już było widać, że gorzej wyglądam. Sucha skóra, blada cera, podkrążone oczy, suche jak wiór włosy i do tego wypadające. Wzrastała apatia.

    Całe szczęście poznałem w grudniu moją teraźniejszą już dziewczynę :)

    Na drugim spotkaniu, gdy tylko mnie ujrzała, powiedziała, że słabo wyglądam. Nie powiem, że trochę się spiąłem, bo pomyślałem sobie , że może coś mi dolega a dodatkowo chciałem dobrze przed nią wypaść. Po długim spacerze, wstąpiliśmy do ciepłej kawiarni. Już wtedy czułem się dziwnie, miałem wrażenie, że ludzie się na mnie patrzą, bo może dziwnie wyglądam. Jak usiedliśmy, po paru minutach zacząłem się czuć dziwnie. W głowie czułem rozchodzące się ciepło, pobladłem. Moja dziewczyna zapytałą się, czy coś mi nie jest, co wywołało tylko pogorszenie, gdyż moja wyobraźnia zaczęła pracować :) Doszło zwiększone tętno i duszności, przez co postanowiłęm, że trzeba się ewakuować. Po wyjściu z kawiarni, czułem to 'rozpierające ciepło' w głowie, mrowienie skóry głowy, puls wysoki i uczucie, jakbym miał zaraz zejść z tego świata. Wtedy moaj dziewczyna sama zaczęła lekko panikować, gdyż nie znała mnie wtedy za dobrze (2 spotkanie) i mało brakowało, a pojechalibyśmy do szpitala. Na szczęście jakoś sie uspokoiło z biegiem czasu, tak jak wtedy, kilka lat wcześniej przy paleniu trawki.

    Niestety, nazajutrz zamiast o tym zapomnieć, lęk pozostał. Zacząłem wertować internet, szukać chorób, od pasożytów po nowotwory. Nie muszę mówić co wtedy ze mną się działo i co było w głowie. Istny mętlik, lęk, niepokój. Był to stan, w którym nigdy nie byłem.

    Do tego doszły bóle szyjne i bóle głowy plus szumy w uszach, które mam do dziś. Lekarz rodzinny dał na RTG szyi, jednakże nic nie wyszło. Poszedłem do neurologa. Obadał mnie na bodźce , wyszło ok. Dał mi na EEG. W dniu badania byłem jakoś spięty i miałem lekki niepokój. Pamiętam, że podczas fotostymulacji, dostałem ataku paniki. Zaczęło mnie palić w głowę, tętno wzrosło, w pewnym momencie chciałem wręcz uciec z tego pomieszczenia. Wtedy po tym incydencie zacząłem podejrzewać u siebie jakieś ataki padaczkowe, jednakże EEG wyszło w miarę dobrze i neurolog powiedział, że wszystko jest w granicach normy. Dał mi na zabiegi rehabilitacyjne na szyję i po nich mam się zgłosić na wizytę kontrolną. Przez wszystkie te dni był momenty, gdzie na prawdę czułem się dobrze a czasem miałem wrażenie, jakbym był w innej lekko rzeczywistości i pragnąłem wrócić do tego stanu, chcoażby jaki był rok temu. Generalnie zrozumiałem, że to raczej wszystko jest na tle nerwicowym, bo dziwne lęki i niepokoje o nieznanym podłożu ciężko wytłumaczyć.

    Dodatkowo czasem jak się obudzę, mam taką ciężką głowę, że aż ciężko mi się myśli i czuję się lekko otępiały.

     

    Co mi radzicie?

     

    Ja Ci radzę pogodzić się z tym, że to nerwica, że to tylko psychika Cię troluje i nic Ci nie będzie. Tak wiem, że to trudne, ale jakoś trzeba żyć. Pamiętaj, że nie jesteś z tym sam - to pomaga, wiem coś o tym. Poza tym, może jakaś terapia ? Lepiej robić coś niż nic nie robić ... Bedą dni, że będzie lepiej, ale będą też dni kiedy będzie gorzej i w tych gorszych dniach nie można się poddawać, tylko trzeba żyć normalnie.

×