Skocz do zawartości
Nerwica.com

emptysoul

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez emptysoul

  1. Polecam ksiazke ''Oswoić strach'' ( Thom Rutledge ) Sklamalbym gdybym powiedzial, ze w ogole mi nie pomogla Btw, rowniez fascynuje Cie astronomia ? (kwazar w avatarze ^^)
  2. Bardzo czesto tworze niemal identyczna wizje w swojej glowie Jednak od jakiegos czasu moj swiat fantazji daje o sobie znac coraz rzadziej ^^ dzieki za odpowiedz
  3. Ja mam tak, że się stresuje przy każdym mówieniu do kogoś (im więcej mam powiedzieć, tym bardziej) No tak, nie uwzglednilem tego w moim poscie, ale moj stres rowniez sie poteguje kiedy jestem zmuszony rozwinac swoja wypowiedz. Ciekawi mnie Twoja ucieczka w swiat fantazji, w jaki sposob ja realizujesz ?
  4. Czesto kiedy planuje cos opisac/opowiedziec w niedalekiej przyszlosci automatycznie analizuje w glowie potencjalna tresc. W jednej chwili dostaje zastrzyk z ogromnym zasobem slow ktore bez zadnego problemu ze soba lacze w logiczna, konstruktywna calosc, ale kiedy dochodzi do sytuacji np. tej w ktorej pisze ten post, zastanawiam sie nad uzyciem prawie kazdego wyrazu -.-' Sklejanie slow juz nie przychodzi z taka latwoscia i szybkoscia. W przypadku dialogow tekstowych trudnosci tej juz nie odczuwam w takim stopniu. - Rozmowa telefoniczna z obcą osobą, a juz zupelnie stresogenna sytuacja kiedy jestem zmuszony rozmawiac w towarzystwie osob trzecich. - Wypowiedz przed kilkoma obycmi badz rzadko spotykanymi osobami/znajomymi. Natomiast bezposredni kontakt z jedna obca osoba nie sprawia mi juz takich problemow. Za wszelka cene staram sie wypasc jak najlepiej, male "zamotanie" w mojej wypowiedzi powoduje stres, w ciagu kilku sekund uswiadamiam sobie jak bardzo sie spalilem w oczach odbiorcy/osoby towarzyszacej, zaraz nachodza mnie jakies dziwne mysli, ze swiadkowie beda o moim bledzie bardzo dlugo pamietac i zmienia zdanie na moj temat. Towarzyszy mi wtedy silne kolotanie serca, zburzona koncentracja. Po kilku latach samodzielnej walki z tym problemem nauczylem sie odrobine lagodzic ta wewnetrzna paranoje. - Pojazdy mechaniczne, reakcja organizmu zasiadajac za kolko niemal identyczna jak w przypadku rozmowy telefonicznej z tym, ze bardziej nasilona, dodatkowo wystepowalo na poczatku pocenie sie, paraliz, drzenie konczyn, brak pewnosci siebie - Po chwili jazdy w wiekszym stopniu ustepowalo. Jazda widlakiem, sytuacja podobna. Przez co do dzisiaj nie posiadam prawka... Po wielu przemysleniach i rozmowie z psychiatra powiazalismy te dwa problemy. Diagnoza - obawa przed krytyka, wychowywany bylem przy uzyciu sily, wszelkie problemy zawsze byly wyjasniane za pomoca pasa rzadziej reka. Nie mylic z klapsem, bardziej to przypominalo tluczenie schaba (nigdy z piesci w twarz). - Przeogromne archiwum aktywnych mysli - strasznie dlugo wspominam swoje niepowodzenia, porazki, krytyke etc. Arena gdybania, co by bylo gdyby, multum mozliwosci, ciagle wyobrazam sobie te ciezkie, a raczej wyolbrzymione chwile z mojej przeszlosci, rysuje oczami wyobrazni inna jej wersje, przez co nie moge sie na niczym skupic, mam problemy ze snem... Zlotym srodkiem stal sie alkohol. Po spozyciu nawet niewielkich ilosci wszystkie w/w symptomy ustepowaly. Po dluzszym okresie stosowania tego "leku" strasznie namieszalem w swoim zyciu, a dodatkowo nasilily sie objawy moich problemow psychicznych. Skrzywdzilem wiele osob, zmienilem sie na gorsze. Pod koniec ubieglego roku cos we peklo i zdalem sobie sprawe, ze nie tedy droga. Od tamtego momentu nie wypilem ani kropelki alkoholu, rzucilem fajki i skupilem sie na swoich marzeniach chociaz w rzeczywistosci ich realizacja nie wyglada tak kolorowo, ale mimo wszystko staram sie jak moge - nic sie nie zrobi samo Milo by bylo porozmawiac z kims o podobnych problemach, nie znam nikogo kto w pelni by zrozumial o czym mowie... Anonim, 24 lata
×