Skocz do zawartości
Nerwica.com

narewicz

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez narewicz

  1. Nie znalazłem takiego tematu, więc zakładam. Wczoraj przypomniał mi o swoim istnieniu ten właśnie objaw. Wcześniej nie skojarzyłem go z nerwicą, ale teraz wpisałem na wikipedii i to czego się dowiedziałem:

     

    źródło:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Napadowy_b%C3%B3l_odbytu

     

    Napadowy ból odbytu (łac., ang. proctalgia fugax) – choroba z grupy zaburzeń czynnościowych przewodu pokarmowego objawiająca się napadowym, krótkotrwałym bólem w okolicy odbytu, występującym głównie w nocy, po narażeniu na stres oraz po defekacji.

     

    Ból odbytu jest silny, napadowy, nawracający, trwa od kilku sekund do kilku minut. Objawy mają związek ze stresem, częściej pojawiają się w nocy oraz po oddaniu stolca. Zgięcie nóg w stawach biodrowych zmniejsza dolegliwości. Epizody bólu mogą powtarzać się co kilka godzin, ale również co kilka miesięcy. W okresie między incydentami bólu u niektórych chorych może pojawiać się zaparcie. W badaniu przedmiotowym oraz manometrycznym odbytu zwykle nie występują odchylenia. W diagnostyce przydatne może być badanie endosonograficzne, które pozwala wykluczyć choroby organiczne i rozpoznać przerost wewnętrznego zwieracza odbytu[8].

     

    Według najnowszej klasyfikacji zaburzeń czynnościowych przewodu pokarmowego zwanej kryteriami rzymskimi III, napadowy ból odbytu jest umieszczony w grupie zaburzeń czynności odbytu i odbytnicy[3].

     

    Dotychczas nie określono przyczyny tego zaburzenia. Prawdopodobnie udział w powstawaniu napadowego bólu odbytu może mieć: nieprawidłowa czynność zwieracza wewnętrznego odbytu, napadowy skurcz tego mięśnia oraz zwieracza zewnętrznego, narażenie na stres[4][5]. Pacjenci z napadowym bólem odbytu częściej chorują na nerwicę lękową, mają skłonności do hipochondrii albo do drobiazgowości i perfekcjonizmu[1]. Istnieje rodzinna postać tej choroby, za którą jest odpowiedzialna dziedziczona autosomalnie dominująco miopatia przerostowa zwieracza wewnętrznego odbytu (wrodzona miopatia zwieracza wewnętrznego odbytu), w której przebiegu obserwuje się przerost tego mięśnia, a w badaniu histopatologicznym nieprawidłowo ułożone włókna mięśniowe z obecnością w nich wakuoli[2][6][7].

     

    Rozpoznanie zgodne z Kryteriami Rzymskimi III

     

    Do rozpoznania napadowego bólu odbytu powinny być spełnione przez okres 3 miesięcy wszystkie poniższe warunki[3]:

     

    nawracające epizody bólu zlokalizowanego w odbycie lub dystalnej odbytnicy;

    czas bólu w zakresie od kilku sekund do kilku minut;

    między napadami nie występuje ból w okolicy odbytu i odbytnicy.

     

     

    Czy ktoś ma takie objawy?

  2. Cała idea terapii przy psychodelikach polega na bad tripie. Zmierzenie się ze swoimi lękami sprawia, że dowiadujemy się czegoś o sobie. Ten psychiczny kilkugodzinny koszmar dla każdego podróżnika kończy się miękkim lądowaniem i wtedy możemy jakoś wykorzystać to czego nauczyliśmy się o sobie, swoich potworach podczas tripa.

  3. Wczoraj znowu przesadziłam wziełam 3 tabletki(onirex) i wypiłam z 2 piwa popijajac tabletki nim.Dziasiaj niemoge sie na niczym skupic jestem bezsilna sama robie sobie krzywde,boje sie że rano ktoregoś dnia sie nieobudze.W czwartek ide do psyhiatry co mam mu powiedziec niepowiem mu prawdy.

     

    mam pytanie czym moge zastapic onirex zeby spac?

     

    Przesadzilam uzylam tych tabletek do oduzenia siebie a nie do snu.Teraz czekam za wizyta o psychiatry 19 marca.Lekarz rodzinny strwierdzil ze mam prawdopodobnie nerwice,

     

    Pewnie nieaktualne ale ciekawi mnie jak rozwiązałaś ten problem. Zolpidem jest lekiem pierwszego rzutu na bezsenność. Ma on działanie silno amnezyjne, szczególnie po zbyt dużej dawce/zmieszaniu z alkoholem. W wyniku tego zazwyczaj dochodzi do sytuacji, w której się z nim przesadza. Bierze się jedną tabletkę i o ile nie położy się do łóżka to następuje urwanie filmu. Wtedy zazwyczaj je się kolejne tabletki, bo wydaje nam się że nie czujemy działania leku. A rano budzi się taka osoba niczego nie świadoma i dowiaduje się, albo i nie- co robiła. Tak więc nie obwiniaj się, że użyłaś tych tabletek do odurzenia, a nie do snu. Po zjedzeniu tabletki nie jest się wg mnie kompletnie sobą- do głowy przychodzą strasznie dziwne pomysły do głowy. Więc wg mnie to nie Ty się odurzyłaś tylko Twoje drugie "zolpidemowe ja".

     

    Przez jak długi czas go brałaś? Jeżeli długo i regularnie to prawdopodobnie będzie ciężko go odstawić- bezsenność z odbicia, rozdrażnienie.

     

    Może warto spróbować jakiejś melatoniny, hydroksyzyny- tak jak ktoś tutaj napisał, albo innych ziół, wysiłku przed snem, wietrzenia pokoju itp? Jeżeli to nie pomoże to z benzo masz jeszcze midazolam i estazolam. Bardziej skłaniałbym się do tego drugiego, bo nie działa on amnezyjnie. Ale zolpidem i estazolam to podobne leki i to jak skakanie z gruszki na gruszkę.

     

    Ja wybieram się od paru dni na pierwszą wizytę u psychiatry ehh... Dzwonię i same przeszkody- a to lekarz tylko dziecięcy, a to nieaktualny nr ehh... Jutro rano dzwonię do jednego i mam nadzieję na szybką wizytę.

     

    Na lęki wspomagałem się przez ok. 3 miesiące doraźnie zomirenem. Działał idealnie, niesamowite jest jaką ten lek przynosi ulgę. Teraz chcę wkońcu zacząć się leczyć- pewnie dostanę SSRI, zobaczymy jak to będzie. Zomirenu zjadłem łącznie tylko z 6mg. Wiem, że istnieje ryzyko uzależnienia, jednak liczę że będę używał benzo z rozsądkiem. Jak będzie- czas pokaże. Dzięki tej krótkiej przygodzie z zomirenem zobaczyłem że można żyć bez lęku i nie zamierzam z tego rezygnować. Chcę się leczyć SSRI, ale też wspomagać doraźnie benzo.

  4. U mnie wygląda to tak. Bardzo często się po prostu denerwuję i stresuję różnymi rzeczami. Lęk opanowuje mnie zawsze podczas jakichś nowych , stresujących sytuacji życiowych itp. Na chwilę obecną unikam tego wszystkiego co powoduje u mnie lęk bo po prostu boję się tego lęku nawet przed tym stresującym wydarzeniem (lęk przed lękiem :? paranoja...). Gdy nie potrafię zapanować nad lękiem to on rośnie i wtedy mam napad paniki. Zazwyczaj dzieje się tak gdy stykam się z tym czego się boję (dlatego od jakiegoś czasu unikam wielu rzeczy...) Wtedy zaczynają mi się trząść ręcę, odczuwam zagrożenie, pocę się, serce wali, szybciej oddycham. Gdy tego nie opanuję i to trwa, trwa to w pewnym momencie jest takie "pstryk"- całe otoczenie wokół mnie się zmienia. Czuję wtedy taką jasność umysłu, pobudzenie, wszystko wokół mnie jest inne. Temu uczuciu towarzyszyła zawsze ulga, że to wszystko się już skończyło i po jakimś czasie wszystko wracało do normy.

     

    Jutro dzwonię i umawiam się na pierwszą wizytę u psychiatry bo nie można uciekać w nieskończoność...

×