Witam, jestem ponad dwa lata w szczęśliwym związku, ale od jakiegoś miesiąca coś się ze mną dzieje... mam myśli że nie kocham swojego partnera, że nie wiem czy chcę z nim być, a z drugiej strony chcę być przy nim ,słyszeć jego głos, dotykać go... byłam z tym problemem u psychologa który stwierdził, że mam nerwice... przeszłam wiele od dziecka i lekarz powiedział że oparłam swój problem na chłopaku, a to wcale nie musi być istotnym problemem... zaproponował terapię, która miała bym mieć za pół roku... ale to jest absurd! ja potrzebuje pomocy teraz nie za pół roku . po za tym mamy w planach z chłopakiem wyjazd za granicę do pracy, więc nawet gdybym miała czekać na tą terapię to nie było by jak ;/. sama nie wiem co robić? czy zażywanie jakiś ziołowych leków poprawiło by mój stan? co robić żeby to się zmieniło? mój stan ogólnie się polepszył ponieważ przez pierwsze 2 tyg żyłam z dnia na dzień, płakałam, nic nie jadłam, nie mogłam zostać sama w mieszkaniu... teraz jest lepiej, odzyskałam apetyt, spotykam się ze znajomymi, mogę tez przebywać sama, ale te myśli... one mi nie dają spokoju... czuję się jak bym walczyła sama, ze sobą...