Do mnie nierozgarnięcie przyszło wraz z wiekiem. Tak do 15 roku życia wiedziałam, czego chcę, dość twardo stąpałam po ziemi, a teraz? Cały czas bujam w obłokach, studiuję (jeszcze, to nic pewnego, że przetrwam w trzeciej z kolei szkole) bez przekonania, pracuję tylko dorywczo... U mnie nierozgarnięcie wiążę się z duża niedojrzałością emocjonalną i poczuciem, że cokolwiek bym nie robiła, i tak mi nie nie pomoże w przyszłości. Ze studiami czy bez nie poradzę sobie w świecie "dorosłych" gdzie czuję, że nie pasuję. Nie umiem nic konkretnego, moje samodoskonalenie się polega na czytaniu odjechanych artykułów o rzeczach zupełnie niezwiązanych z codziennością. Boję się, że będę wiecznie niezadowolona z siebie i życia ale nie potrafię zrobić nic, by zawalczyć o lepsze jutro. Najgorsze jest poczucie, że jeszcze mam czas, a czas przecież wciąż ucieka...