Skocz do zawartości
Nerwica.com

andziol1

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez andziol1

  1. Witam wszystkich. Moje problem zaczęły się w październiku zeszłego roku, po nagromadzeniu na raz kilku problemów. W lipcu zaczął się mój pierwszy w życiu związek. Jestem osoba bardzo zakompleksioną, na co bezsprzecznie wpłynęła moja przeszłość. Mój chłopak sprawił, że poczułam się nareszcie bezpieczna. W październiku miała miejsce sytuacja, która zburzyła cale to bezpieczeństwo. Od tej pory cały czas myślałam ze mnie zostawi i ze gdybym była ładniejsze szczuplejsza to by tej sytuacji nigdy nie było. Długo by o tym wszystkim pisać, ponieważ jest strasznie dużo wątków. Pojawił się ból żołądka, brak łaknienia a co za tym idzie spadek wagi. Od listopada rozpoczęłam terapię. W grudniu straciłam przytomność i trafiłam do szpitala, gdzie moje samopoczucie znacznie się pogorszyło(oddział ze starszymi osobami, przynajmniej 4 zgony w trakcie mojego pobytu itd.). W szpitalu przyszła do mnie na konsultacje Pani psychiatra, która po 10 minutach rozmowy stwierdziła, że mam głęboką depresję i przepisała bardzo silny lek (nie pamiętam nazwy), niestety nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia więc postanowiłam nie brać leku. W styczniu pod presją, mamy i jej narzeczonego udałam się do innego psychiatry i po 1,5 godziny rozmowy Pani stwierdziła, że nie mam depresji tylko natłok problemów i czy w ogóle chce leki. Wiedziałam, że jeżeli wyjdę z tej wizyty bez recepty to się "nasłucham", więc powiedziałam, że mogę spróbować z lekami. Dostałam seronil 10mg. Po 3 dniu dostałam ataku jakiejś histerii ponieważ przypomniała mi się sytuacja w której ja z kolei nie zachowałam się do końca porządku, choć wszyscy mówią, że nie zrobiłam nic złego. Ja jednak myślę teraz inaczej. Nie mogłam się uspokoić, chyba dwa dni później pojechałam ponownie do tej psychiatry w towarzystwie mojej mamy. Pani dr stwierdziła, ze grupa leków, do której należy seronil nie jest dla mnie odpowiednia i spróbujemy z sulpirydem 50 mg dwa razy dziennie. Niestety supliryd również się nie sprawdził, histeria ucichła na jakiś czas, a później wszystko powróciło z dużym nasileniem. Pojawiły się natrętne myśli, obrzydliwe myśli. Obelgi na temat moich bliskich, myśli zboczone nie tylko na temat bliskich ale większości ludzi na jakich spojrzę, ciągłe rozważanie czy naprawdę kocham swojego chłopaka czy jest on tylko pierwszym lepszym, który mnie zechciał. Nigdy wcześniej nie miałam takich myśli ani takich rozważań. W ostatnim czasie jedyną rzeczą jakiej byłam pewna to to jak bardzo kocham tego człowieka. Czuje ogromne wyrzuty sumienia za te myśli i mam uczucie, że muszę każdą osobę poinformować co sobie pomyślałam na jej temat i przeprosić, to również sprawia ból. Teraz nie jestem już pewna niczego, nie wiem co jest prawdziwe a co nie. Czy te myśli to jestem prawdziwa ja-kiedy pomyśle,że to może być prawda robi mi się niedobrze i odczuwam duży lek i smutek. Moje życie stało się koszmarem. Może się tylko oszukuję ale wydaje mi się, że to wszystko pojawiło się właśnie po tych lekach. Część ludzi twierdzi (łącznie z moja Pani dr), że to niemożliwe aby leki to nasiliły. W ulotkach są informacje, że te leki mogą spowodować depresję, a przecież są to leki przeciwdepresyjne. Pani dr powiedziała, że firma farmaceutyczna ma obowiązek umieścić taka informacje w ulotce nawet jeżeli taki objaw wystąpi u jednej osoby na 10000. Porównała to do witaminy C, od której może się zrobić chociażby rumień. Ja widzę subtelna różnicę między witamina C a psychotropami, a już na pewno wierzę w chęć wzbogacania się firm farmaceutycznych nie ważne jakim i czyim kosztem. Musiałam podjąć decyzje w trakcie kompletnego rozbicia, histerii czy chcę kontynuować tą loterię w poszukiwaniu dobrego dla mnie leku (jeśli taki w ogóle istnieje). Boje się, że jakiej decyzji nie podejmę będzie ona zła. w Chwili obecnej zrezygnowałam i kontynuuję terapię. Boje się, że miesiąc zażywania tych leków spowodował już we mnie zmiany nieodwracalne i te myśli skoro raz się pojawiły już nigdy nie odejdą.
×