adamvz
-
Postów
23 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez adamvz
-
-
ostatnio zmarl bliski mi alkoholik,
co moge powiedziec, jedyne jak mozna pomoc to:
dac takie wzorce, zeby widzial ze bez picia, i pomimo trudow odwyku mozna byc szczesliwym (wiadomo moze pic, bo mial/ma problemy, bo dziecinstwo itp.)
jednak jesli niestety pomimo Twojego wsparcia dalej pije to jedynym wyjsciem jest zerwanie
i ewentualna mysl o ponownym zejsciu jesli przestanie pic na prawde.
Zbyt wiele przykladow mam ktore potwierdzaja moj poglad, a ani jednego przeciwnego niestety.
-
czytam forum .. i planuje kolacje
-
monk.2000,
nosz kurde biedni licealisci własnie powiedzieli w radio ,ze ustna matura, na którą bedą sie musieli uczyc wszystkiego bedzie trudna, bidoki nie wiedzą co wylosuja,
ja szłam na mature jak wszyscy kiedyś i tez nikt nie wiedział co wylosuje z 4 lat nauki mogło wszystko się trafić i jakos kazdy to przeszedł i nikt nie robił z siebie ofiary więc i oni sie nauczą i beda losować a nie jakąś prezentację durną,gdzie jeden tamat wystarczyło umiec,
z innych przedmiotów tez sie losowało pytania i nikt nie wiedział co się trafi , trzeba było wszystko się uczyć i to był na pewno lepszy system
oj wydaje mi sie akurat, ze ta prezentacja nie byla taka zla z zalozenia przynajmniej (choc pewnie w wielu szkolach nie wygladala zbyt dobrze w praktyce). Nie widze nic zlego w formulowaniu wlasnej wypowiedzi i obronie swojego zdania, no i byla okazja do przelamywania wlasnych slabosci.
natomaist co do tego ze trzeba sie bylo wszystkiego uczyc... teraz mamy internet, nie mowie zeby przestac czytac i zapamietywac waznych rzeczy, ale mysle ze wazniejsze jest ksztalcenie umiejetnosci, a nie to kto to byl Kordian czy Korytek
-
ateizm
-
jak nie zaczniesz nad soba pracowac, to predzej czy pozniej sie zdaza sytuacje gdzie Cie ktos "wysmieje, obrazi, zrani" i bedzie to dla Ciebie wyjatkowo dotkliwe..
w zyciu trzeba swoje "upokorzenie" przezyc, kwestia tego do czego to doprowadzi..
jednak mysle ze prawdopodobienstwo ze stanie sie cos przykrego na pierwszej wizycie u psychiatry jest wyjatkowo niskie
-
a bylaby mozliwosc udzialu w spotkaniu w ktorys z tych dni? bo mi mogloby sie udac wyrwac jedynie na pare godzin...
-
Nigdy nie będę szczęśliwa.
szczescie jest stanem umyslu, sam kiedys w to nie wierzylem,
ale ostatnio zaczynam dostrzegac, ze to prawda,
zaryzykowalbym stwierdzenie, ze mozna byc szczesliwym nawet mimo depresji.
Ale pierwszy warunek to zaprzestac takich stwierdzen.
-
mialem taki okres w zyciu, ze wolalbym byc sam, takze wiem co mowie
-
myśle, że wbrew pozorom, takie "nigdy nie bycie w związku itp" to może być atut.
I to duży
Przynajmniej w stosunku do złych doświadczeń :/
-
to i ja jeszcze dodam od siebie -
trzeba myslec pozytywnie, nawet jesli nie ma sily sie w to wierzyc,
nawet jesli sie mysli, ze to koniec i beznadziejna sytuacja,
-
ja ze sfery "cwiczen" stosuje relaksacje
natomiast z obszaru psychiki staram sobie powtarzac, ze
"tym razem nie pozwole zeby strach mna rzadzil"
-
noga
-
to jest ten problem.. leki "na psychike" trzeba brac minimum 2-3 miesiace a przez pierwsze kilka tygodni moze wystapic nawet czesto pogorszenie, i tutaj mysle ze biora sie opory, bo nikt nie chce cierpiec na darmo,
a z diagnoza sa problemy, podobno NFZ dobrze wycenia nerwice itp, do tego podejscie wiekszosci lekarzy i niestety czesto po 5minutowym ogladzie pacjent dostaje rozpoznanie - nerwica
-
znowu nie zdazylem sie wyrobic z robota na czas :/
-
tez mysle, ze mozna bez lekow, a nawet, od razu zastrzegam, ze to moj prywatny poglad, ze w wiekszosci zaburzen leki tylko lagodza objawy - dobre to jesli faktycznie nie mozemy funkcjonowac,
choc czytalem o osobach ktore po np pol roku brania lekow sie wyleczyly, przynajmniej twierdza ze odstawily leki i juz czuja sie dobrze...
ja mysle, ze kluczem do wyleczenia sie jest 1) wsparcie otoczenia
2) praca nad soba (mam na mysli psychoterapie , techniki radzenia sobie ze stresem, budowania poczucia wlasnej wartosci)
-
ja też miewałem takie stany,
kiedyś byłem bardzo emocjonalny, czy to stres z różnych powodów - bardzo było po mnie widać,
czy z drugiej strony np jak słuchałem jakiś dobry utwór muzyczny to od razu taki miły dreszczyk przechodził,
albo też jak miałem rzadką okazję przytulać się z jakąś dziewczyną...
potem to niestety zrobiło się coraz rzadsze, no i pojawiły się takie stany "nic nie czuje"... narazie dla mnie to chyba zbyt trudne o tym pisac....
szukanie roznych sposobow, zeby cos poczuc.. w sumie co mysle najbardziej mi pomoglo to moje zainteresowanie szeroko rozumiana parapsychologia, proby, mimo ze mam niska samoocene i sklonnosc do katastrofizmu, pozytywnego myslenia, nie zawsze to daje natychmiastowy efekt, ale mysle, ze warto myslec pozytywnie nawet jesli jest sie w tak kiepskim stanie, ze sie w to nie wierzy.. no zobaczymy jak to sie dla mnie skonczy
-
Chyba nie umiem umiescic tego wideo zeby sie tu pokazalo
Rufus Wainwright - Going to a Town
-
-
ja przede wszystkim staram się, żeby nie dochodziło do takich sytuacji,
różnie to wychodzi, ale staram się ustabilizować tryb życia, unikać stresów, a na to czego się uniknąć nie da patrzeć z innej strony... Próbuję też znaleźć czas na relaks, niestety nie zawsze mam możliwosć..
Co do moich objawów to głównie bóle brzucha, głowy,
w sumie teraz najgorzej jest rano, choć to akurat nie wiem czy nerwica, bo mam skierowanie na operacje przegrody nosowej (ale boje się, że to jednak coś z nerwami i co jeśli operacja nie pomoże?)..
Dzień w dzień budze się i czuje jakbym był po jakimś wielkim wysiłku, odczuwam takie drżenie
czasem nie moge wstać z łóżka, potrzebuje z godziny żeby dojść do siebie
-
Niechęc do pracy
w Socjologia
Opublikowano
oj zdarzaja sie sytuacje, gdzie ktos ma tyle roboty, ze woli kogos znalezc zeby go odciazyl i wtedy lepiej wziac kogos znajomego sciagnac niz brac czlowieka z ulicy