Skocz do zawartości
Nerwica.com

adamvz

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez adamvz

  1. Za granicą jest dobrze pracować, ale pod warunkiem, że ma się tam: znajomośći, kogoś u kogo można się zatrzymać i zapewnione warunki mieszkaniowe.

    Ja tego nie mam, nigdzie, bo nie znam nikogo w innym kraju. A nawet, gdybym znał, to co z tego? Nikt nie byłby taki chętny, żeby mnie zapraszać do siebie i zapewniać mi tam prace.

    oj zdarzaja sie sytuacje, gdzie ktos ma tyle roboty, ze woli kogos znalezc zeby go odciazyl i wtedy lepiej wziac kogos znajomego sciagnac niz brac czlowieka z ulicy

  2. ostatnio zmarl bliski mi alkoholik,

    co moge powiedziec, jedyne jak mozna pomoc to:

    dac takie wzorce, zeby widzial ze bez picia, i pomimo trudow odwyku mozna byc szczesliwym (wiadomo moze pic, bo mial/ma problemy, bo dziecinstwo itp.)

    jednak jesli niestety pomimo Twojego wsparcia dalej pije to jedynym wyjsciem jest zerwanie

    i ewentualna mysl o ponownym zejsciu jesli przestanie pic na prawde.

    Zbyt wiele przykladow mam ktore potwierdzaja moj poglad, a ani jednego przeciwnego niestety.

  3. monk.2000,

     

     

     

    nosz kurde biedni licealisci własnie powiedzieli w radio ,ze ustna matura, na którą bedą sie musieli uczyc wszystkiego bedzie trudna, bidoki nie wiedzą co wylosuja,

    ja szłam na mature jak wszyscy kiedyś i tez nikt nie wiedział co wylosuje z 4 lat nauki mogło wszystko się trafić i jakos kazdy to przeszedł i nikt nie robił z siebie ofiary więc i oni sie nauczą i beda losować a nie jakąś prezentację durną,gdzie jeden tamat wystarczyło umiec,

    z innych przedmiotów tez sie losowało pytania i nikt nie wiedział co się trafi , trzeba było wszystko się uczyć i to był na pewno lepszy system

     

    oj wydaje mi sie akurat, ze ta prezentacja nie byla taka zla z zalozenia przynajmniej (choc pewnie w wielu szkolach nie wygladala zbyt dobrze w praktyce). Nie widze nic zlego w formulowaniu wlasnej wypowiedzi i obronie swojego zdania, no i byla okazja do przelamywania wlasnych slabosci.

    natomaist co do tego ze trzeba sie bylo wszystkiego uczyc... teraz mamy internet, nie mowie zeby przestac czytac i zapamietywac waznych rzeczy, ale mysle ze wazniejsze jest ksztalcenie umiejetnosci, a nie to kto to byl Kordian czy Korytek

  4. jak nie zaczniesz nad soba pracowac, to predzej czy pozniej sie zdaza sytuacje gdzie Cie ktos "wysmieje, obrazi, zrani" i bedzie to dla Ciebie wyjatkowo dotkliwe..

    w zyciu trzeba swoje "upokorzenie" przezyc, kwestia tego do czego to doprowadzi..

    jednak mysle ze prawdopodobienstwo ze stanie sie cos przykrego na pierwszej wizycie u psychiatry jest wyjatkowo niskie

  5. to jest ten problem.. leki "na psychike" trzeba brac minimum 2-3 miesiace a przez pierwsze kilka tygodni moze wystapic nawet czesto pogorszenie, i tutaj mysle ze biora sie opory, bo nikt nie chce cierpiec na darmo,

    a z diagnoza sa problemy, podobno NFZ dobrze wycenia nerwice itp, do tego podejscie wiekszosci lekarzy i niestety czesto po 5minutowym ogladzie pacjent dostaje rozpoznanie - nerwica

  6. tez mysle, ze mozna bez lekow, a nawet, od razu zastrzegam, ze to moj prywatny poglad, ze w wiekszosci zaburzen leki tylko lagodza objawy - dobre to jesli faktycznie nie mozemy funkcjonowac,

    choc czytalem o osobach ktore po np pol roku brania lekow sie wyleczyly, przynajmniej twierdza ze odstawily leki i juz czuja sie dobrze...

    ja mysle, ze kluczem do wyleczenia sie jest 1) wsparcie otoczenia

    2) praca nad soba (mam na mysli psychoterapie , techniki radzenia sobie ze stresem, budowania poczucia wlasnej wartosci)

  7. ja też miewałem takie stany,

    kiedyś byłem bardzo emocjonalny, czy to stres z różnych powodów - bardzo było po mnie widać,

    czy z drugiej strony np jak słuchałem jakiś dobry utwór muzyczny to od razu taki miły dreszczyk przechodził,

    albo też jak miałem rzadką okazję przytulać się z jakąś dziewczyną...

     

    potem to niestety zrobiło się coraz rzadsze, no i pojawiły się takie stany "nic nie czuje"... narazie dla mnie to chyba zbyt trudne o tym pisac....

    szukanie roznych sposobow, zeby cos poczuc.. w sumie co mysle najbardziej mi pomoglo to moje zainteresowanie szeroko rozumiana parapsychologia, proby, mimo ze mam niska samoocene i sklonnosc do katastrofizmu, pozytywnego myslenia, nie zawsze to daje natychmiastowy efekt, ale mysle, ze warto myslec pozytywnie nawet jesli jest sie w tak kiepskim stanie, ze sie w to nie wierzy.. no zobaczymy jak to sie dla mnie skonczy

  8. ja przede wszystkim staram się, żeby nie dochodziło do takich sytuacji,

    różnie to wychodzi, ale staram się ustabilizować tryb życia, unikać stresów, a na to czego się uniknąć nie da patrzeć z innej strony... Próbuję też znaleźć czas na relaks, niestety nie zawsze mam możliwosć..

    Co do moich objawów to głównie bóle brzucha, głowy,

    w sumie teraz najgorzej jest rano, choć to akurat nie wiem czy nerwica, bo mam skierowanie na operacje przegrody nosowej (ale boje się, że to jednak coś z nerwami i co jeśli operacja nie pomoże?)..

    Dzień w dzień budze się i czuje jakbym był po jakimś wielkim wysiłku, odczuwam takie drżenie

    czasem nie moge wstać z łóżka, potrzebuje z godziny żeby dojść do siebie

×