Poza tym straciłam przyjaciółkę latem. Tutaj. Dlatego już nikogo tu nie mam.
-- 14 sty 2013, 22:52 --
Tzn nie umarła, tylko wbiła mi nóż w plecy.
Moi przyjaciele się rozeszli jak nie miałam siły z nimi rozmawiać i większość czasu spędzałam w fotelu.... Teraz bardziej od strasznych 8h w pracy przeraża mnie brak niezależności, pewnie dlatego jeszcze nie uciekłam ale diabelnie trudno. Od pół roku chodzę na terapię, czasem widzę światełko w tunelu ale jeszcze daleka droga przede mną. Depresja lękowa zaatakowała mnie z nienacka mimo że przyczyna leży gdzieś tam wcześniej.
Polecam terapię i dobrego psychiatrę bo od czegoś trzeba zacząć, mi zajęło sporo czasu niestety zrobienie pierwszego kroku...