Witam.
Od dwóch lat biorę cital oczywiście na depresje - jakiś spektakularnych efektów po niem nie dostrzegłem. Ostatnio przysiadłem i zacząłem się zastanawiać nad pewnymi aspektami depresji - złego samopoczucia, wycofywania się i tak dalej.
Ogólnie zastanawia mnie jedno - czy sami możemy zadać sobie "karę" oczywiście w przenośni ; zmieniając chemiczną równowagę w mózgu poprzez myślenie.
Powodem moich rozważań jest fakt iż wcześniej taki nie byłem - pewna sytuacja wywarła na mnie ogromne piętno - tak to nazwę. Pod wpływem tego zdarzenia stwierdziłem, że zmienię się i zacząłem rewidować moje poglądy na świat, podejście.
Miałem wysokie mniemanie o sobie - doprowadziłem do stanu odwrotnego. Oczywiście jak spostrzegłem co robię i zaniechałem działań lecz wszystko daleko zaszło. Stąd cital.
Moje obecne ja i moje procesy myślowe można by nakreślić mniej więcej tak :
-trudność w zapamiętywaniu
-napięcie
-obniżona koncentracja
-trudność w skupieniu się na jednej rzeczy
-czasem nadpobudliwość
-wybuchowość
----
-wycofywanie się od pewnych działań choć uważam je za słuszne - trudno podjąć mi decyzję gdyż później muszę nieść ciężar jej - wcześniej nigdy się nie wahałem, a na pewno nie miałem problemu z podejmowaniem decyzji
-niska samoocena
-gdy próbuję się zmierzyć z jakimś problemem narasta napięcie i blokuje mnie - trudno mi to ogarnąć
- potrafię zmienić swoje nastawienie ale ta motywacja jest krótkotrwała i potem schodzę poniżej poziomu wyjściowego i trudno mi wrócić,
-trudność w kontaktach, a właściwie brak chęci ich utrzymywania - zawsze byłem komunikatywny , lubiłem towarzystwo.
Jeśli chodzi o skupienie się na jednej rzeczy - zawsze taki byłem ale nigdy nie miałem problemu z nauką i koncentracją.
Z analizy tej dochodzę do wniosku , że leki wychwytu zwrotnego serotoniny to nie ta droga.
Raczej wydaje mi się, że to kwestia dopaminy.
Może ktoś podzieli się ze mną własnymi spostrzeżeniami , przemyśleniami?
Może ktoś z was ktoś coś podobnego zaobserwował u siebie i udało mu się to pokonać ?
Pozdrawiam.