
Skiper
Użytkownik-
Postów
21 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Skiper
-
Pamiętam jak po incydentach związanych z paniką typu, słomiane nogi napady gorąca itd. napadły mnie natrętne myśli dotyczące skrzywdzenia bliskich ( żona dzieci ) - Potworne piekło - sto razy wolałem omdlenia czy słabości fizyczne. Bałem się do tego stopnia że nie obierałem owoców przy dzieciach, obawiając się niezapanowania nad sobą. Było to tak ciężkie że wstydziłem się o tym powiedzieć lekarzowi. Ale przeszło tylko po jednym - na siłę nie odrzucałem tych myśli i się skończyły - głupie nie? Miesiąc czasu z myślami i jeden wieczór z rodziną bez blokady na te chore myśli. P.S. Też wam stopy marzną?
-
Dlaczego w nerwicy wmawiamy sobie najgorsze choroby i ich objawy? Tak naprawdę objawy zawsze pasują do raka, SM, czy innego dziadostwa.( u mnie wszystko można po trochę dopasować a nigdy nie biorę pod uwagę drobnych schorzeń typu krzywy kręgosłup, brak witamin itd.) Zna ktoś na to odpowiedź? Czy osoby chore na raka cały dzień myślą o objawach?
-
100 % poparcia dla "znudzona-ona" -- 14 mar 2013, 18:16 -- Po pierwsze strach przed lekami lub uzależnieniem - to też dzieło nerwicy. Po drugie są okresy gorsze i lepsze - jedna czy kilka przegranych bitew nie oznacza powolnego wychodzenia z nerwicy. Były są i będą upadki – to życie moi drodzy a nie bajeczka. Po trzecie, ostatnio jak byłem u psychiatry - wierzcie mi - chodzą tam tacy ludzie o których na ulicy nic nie widać. To taki sam lekarz jak inni – a czasy się zmieniają i będzie ich coraz więcej. Ja bez odpowiedniej pomocy lekarskiej nie dał bym sam rady – chwała mu za to podejście do mojej osoby. -- 16 mar 2013, 08:45 -- ivaP - jak tam rezonans?
-
100 % poparcia dla "znudzona-ona" -- 14 mar 2013, 18:16 -- Po pierwsze strach przed lekami lub uzależnieniem - to też dzieło nerwicy. Po drugie są okresy gorsze i lepsze - jedna czy kilka przegranych bitew nie oznacza powolnego wychodzenia z nerwicy. Były są i będą upadki – to życie moi drodzy a nie bajeczka. Po trzecie, ostatnio jak byłem u psychiatry - wierzcie mi - chodzą tam tacy ludzie o których na ulicy nic nie widać. To taki sam lekarz jak inni – a czasy się zmieniają i będzie ich coraz więcej. Ja bez odpowiedniej pomocy lekarskiej nie dał bym sam rady – chwała mu za to podejście do mojej osoby. -- 16 mar 2013, 08:45 -- ivaP - jak tam rezonans?
-
Po pierwsze - są leki uzależniające i nie. Po pierwszej wizycie u psychiatry - psychologa ( nie psychologa - oni są do niczego) dostałem dwa rodzaje leków: - branie ciągłe Fluoksetyna - działa stopniowo przez długi czas - nie jest uspokajaczem - w przypadku paniki ( nie znam nazwy ) które działają po kil1kunastu minutach - do tej pory wziąłem może z 5 razy - reszta się pokruszyła w kieszeni - bo oczywiście noszę przy sobie. Ale wydaje mi się że do tego musi nakłonić lekarz. Bez leków będzie chyba ciężko - ale co ja tam wiem - jestem jednym z Was Dobre też są książki w temacie- mi pomogły Inna sprawa: Czy co jakiś czas znajdujecie jakiś rewelacyjny sposób na panikę a podczas następnej on w ogóle nie skutkuje? Ja mam takich mnóstwo - ostatnio guma do żucia - mi pomaga :)
-
Po pierwsze - są leki uzależniające i nie. Po pierwszej wizycie u psychiatry - psychologa ( nie psychologa - oni są do niczego) dostałem dwa rodzaje leków: - branie ciągłe Fluoksetyna - działa stopniowo przez długi czas - nie jest uspokajaczem - w przypadku paniki ( nie znam nazwy ) które działają po kil1kunastu minutach - do tej pory wziąłem może z 5 razy - reszta się pokruszyła w kieszeni - bo oczywiście noszę przy sobie. Ale wydaje mi się że do tego musi nakłonić lekarz. Bez leków będzie chyba ciężko - ale co ja tam wiem - jestem jednym z Was Dobre też są książki w temacie- mi pomogły Inna sprawa: Czy co jakiś czas znajdujecie jakiś rewelacyjny sposób na panikę a podczas następnej on w ogóle nie skutkuje? Ja mam takich mnóstwo - ostatnio guma do żucia - mi pomaga :)
-
Leki są dla ludzi. Ale, lekarz musi być w porządku ( jak u mnie ) i wiedzieć co i kiedy przepisać. Szczerz wam mówię że wolał bym wychodzić z nałogu brania leków, niż żyć w strachu jak przed kuracją.
-
Leki są dla ludzi. Ale, lekarz musi być w porządku ( jak u mnie ) i wiedzieć co i kiedy przepisać. Szczerz wam mówię że wolał bym wychodzić z nałogu brania leków, niż żyć w strachu jak przed kuracją.
-
Miałem takie obawy przed lekami i chodziłem jak struty. W pewnym sensie nerwica pomogła mi w kilku rzeczach, więc może nie jest z nami najgorzej. Czy akurat do końca życia - nie koniecznie - lepszy start do uzdrowienia jest po lekach. Może inaczej - a co z innymi chorymi ludźmi - cukrzyca, nadciśnienie, stawy, itd. oni już wiedzą że do końca życia będą łykać pigułki i jakoś ich to nie przeraża. Ale niestety muszę kończyć bo jestem w pracy. Może potem opowiem Ci jak u mnie przebiegał proces poprawy - teraz jest lepiej -o wiele. Co do rodziny - pomaga
-
Miałem takie obawy przed lekami i chodziłem jak struty. W pewnym sensie nerwica pomogła mi w kilku rzeczach, więc może nie jest z nami najgorzej. Czy akurat do końca życia - nie koniecznie - lepszy start do uzdrowienia jest po lekach. Może inaczej - a co z innymi chorymi ludźmi - cukrzyca, nadciśnienie, stawy, itd. oni już wiedzą że do końca życia będą łykać pigułki i jakoś ich to nie przeraża. Ale niestety muszę kończyć bo jestem w pracy. Może potem opowiem Ci jak u mnie przebiegał proces poprawy - teraz jest lepiej -o wiele. Co do rodziny - pomaga
-
Po pierwsze, bardzo dziękuję za odpowiedź.( nie ma za co przepraszać ) Dlatego dziękuje że mogę o tym porozmawiać z osobą która tego doświadcza. Co do mnie. Nerwica ( chyba ) stwierdzona 4 lata temu. Może to i dobra wiadomość, bo gdybym miał jakiegoś guza czy coś w tym stylu pewnie dawno bym leżał gdzieś głęboko w ... Objawy - wszystkie - wmawianie sobie wszystkich najgorszych chorób - rak, stwardnienie, zanik mięśni, zawał, wada serca - i mógł bym tak wyliczać bez końca - wszystkie choroby których nie da się namacalnie dotknąć. Nigdy nie zemdlałem - owszem nogi z waty jak najbardziej. Najgorszym objawem jest strach - NIE WIADOMO PRZED CZYM - jak by nagle coś miało się stać ze mną ( omdlenie, brak panowania nad sobą, itd.) Miałem nawet okres że bałem się że zrobię komuś krzywdę - noże poszły na pierwszy plan - strasznie bałem się coś nimi robić przy rodzinie ( mam wspaniałą rodzinę - żonę dzieci ) Po 6 miesiącach od pierwszego objawu ( w kościele jako świadek atak paniki) zacząłem leczyć się u psychiatry ( byłem u psychologa ale mnie śmieszył i nie przekonał ) No i było by dobrze gdyby nie własne eksperymenty z zawieszaniem leczenia farmakologicznego. Pierwszy atak paniki - mętliki przed oczami i kompletnie nic nie pamiętałem albo byłem tak zdenerwowany że nie mogłem się skupić na podstawowych sprawach - nawet nie pamiętałem gdzie się uczyłem - wszystko naraz próbowałem sobie przypomnieć i klops - tabletka na uspokojenie i wszystko przeszło To było rok temu. Ponownie zacząłem brać fluoksetyne i znowu powrót do dobrego samopoczucia ( oczywiście ciągłe myśli o nerwicy i nowych objawach pozostały) No i od wczoraj znów zaczynam brać tabletki z powodu depresji i strachu ( nie brałem od grudnia ) To tyle w skrócie o mnie -- 12 mar 2013, 20:12 -- P.S. Skąd ta obawa przed antydepresantami ?
-
Po pierwsze, bardzo dziękuję za odpowiedź.( nie ma za co przepraszać ) Dlatego dziękuje że mogę o tym porozmawiać z osobą która tego doświadcza. Co do mnie. Nerwica ( chyba ) stwierdzona 4 lata temu. Może to i dobra wiadomość, bo gdybym miał jakiegoś guza czy coś w tym stylu pewnie dawno bym leżał gdzieś głęboko w ... Objawy - wszystkie - wmawianie sobie wszystkich najgorszych chorób - rak, stwardnienie, zanik mięśni, zawał, wada serca - i mógł bym tak wyliczać bez końca - wszystkie choroby których nie da się namacalnie dotknąć. Nigdy nie zemdlałem - owszem nogi z waty jak najbardziej. Najgorszym objawem jest strach - NIE WIADOMO PRZED CZYM - jak by nagle coś miało się stać ze mną ( omdlenie, brak panowania nad sobą, itd.) Miałem nawet okres że bałem się że zrobię komuś krzywdę - noże poszły na pierwszy plan - strasznie bałem się coś nimi robić przy rodzinie ( mam wspaniałą rodzinę - żonę dzieci ) Po 6 miesiącach od pierwszego objawu ( w kościele jako świadek atak paniki) zacząłem leczyć się u psychiatry ( byłem u psychologa ale mnie śmieszył i nie przekonał ) No i było by dobrze gdyby nie własne eksperymenty z zawieszaniem leczenia farmakologicznego. Pierwszy atak paniki - mętliki przed oczami i kompletnie nic nie pamiętałem albo byłem tak zdenerwowany że nie mogłem się skupić na podstawowych sprawach - nawet nie pamiętałem gdzie się uczyłem - wszystko naraz próbowałem sobie przypomnieć i klops - tabletka na uspokojenie i wszystko przeszło To było rok temu. Ponownie zacząłem brać fluoksetyne i znowu powrót do dobrego samopoczucia ( oczywiście ciągłe myśli o nerwicy i nowych objawach pozostały) No i od wczoraj znów zaczynam brać tabletki z powodu depresji i strachu ( nie brałem od grudnia ) To tyle w skrócie o mnie -- 12 mar 2013, 20:12 -- P.S. Skąd ta obawa przed antydepresantami ?
-
Czy ktoś chce ze mną pogadać o nerwicy, objawach i jak sobie radzić? Jeżeli tak proszę pisać - zapraszam wszystkich -- 11 mar 2013, 20:48 -- Nikt się nie odzywa? Szkoda, może jednak. Dzisiaj przegrałem kolejną walkę - po przyjściu do domu z pracy zażyłem fluoksetyne - po trzech miesiącach bez farmakologii. Dopadł mnie w pracy dołek, strach, niechęć - tak z niczego. Czy u Was przed atakiem macie jakieś wyraźne symptomy? Czy przychodzi jak złodziej i kradnie dobre chwile.
-
Czy ktoś chce ze mną pogadać o nerwicy, objawach i jak sobie radzić? Jeżeli tak proszę pisać - zapraszam wszystkich -- 11 mar 2013, 20:48 -- Nikt się nie odzywa? Szkoda, może jednak. Dzisiaj przegrałem kolejną walkę - po przyjściu do domu z pracy zażyłem fluoksetyne - po trzech miesiącach bez farmakologii. Dopadł mnie w pracy dołek, strach, niechęć - tak z niczego. Czy u Was przed atakiem macie jakieś wyraźne symptomy? Czy przychodzi jak złodziej i kradnie dobre chwile.
-
Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby
Skiper odpowiedział(a) na januszw temat w Depresja i CHAD
Nie chcę zabierać tematu Evele, ale czy podły nastrój to także wahania samopoczucia. Mam tak że bez powodu dopada mnie smutek, jak by coś miał się stać złego - moim bliskim lub mnie, ale jest tez tak że mogę góry przenosić i jestem tak podniecony że podczas rozmowy z żoną lub innymi osobami aż dziwnie się czuje - ciarki plątanie się języka, ekscytacja głupimi nawet rzeczami. -
Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby
Skiper odpowiedział(a) na januszw temat w Depresja i CHAD
Nie chcę zabierać tematu Evele, ale czy podły nastrój to także wahania samopoczucia. Mam tak że bez powodu dopada mnie smutek, jak by coś miał się stać złego - moim bliskim lub mnie, ale jest tez tak że mogę góry przenosić i jestem tak podniecony że podczas rozmowy z żoną lub innymi osobami aż dziwnie się czuje - ciarki plątanie się języka, ekscytacja głupimi nawet rzeczami. -
Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby
Skiper odpowiedział(a) na januszw temat w Depresja i CHAD
Cześć, Odpisuje do Ciebie ponieważ mam ochotę z kimś pogadać na temat nerwicy, a w innych postach mnie troszeczkę olewają . ( wiesz mają swoje kółka dyskusyjne i próba wejścia jest praktycznie nie możliwa ) Co to jest tak naprawdę " dystymia " sam mam nerwicę ale takim dziadostwie jeszcze nie słyszałem. -
Dystymia leczenie i przebieg Waszej choroby
Skiper odpowiedział(a) na januszw temat w Depresja i CHAD
Cześć, Odpisuje do Ciebie ponieważ mam ochotę z kimś pogadać na temat nerwicy, a w innych postach mnie troszeczkę olewają . ( wiesz mają swoje kółka dyskusyjne i próba wejścia jest praktycznie nie możliwa ) Co to jest tak naprawdę " dystymia " sam mam nerwicę ale takim dziadostwie jeszcze nie słyszałem. -
Witam Was wszystkich Mam nerwicę - podobno :) - ale tak na poważnie to wiem że ją mam ale nie wierzę w objawy jakie ona potrafi nam zafundować. Od ok. 3 miesięcy za zgodą mojego lekarza odstawiłem Fluoksetyne i próbuje walczyć z nią bez wspomagania. Jakoś wychodzi, ale obawiam się że jeżeli będzie chciała to mnie wykończy w takim momencie w którym nie będę się tego spodziewał. Jak sobie z tym radzicie? Jak zapomnieć wmawiać sobie choroby - a tak na marginesie ostatnio mam wrażenie jak bym nie mógł utrzymać głowy ( oczywiście myślę o zaniku mięśni albo coś w tym rodzaju ) 4 lata z tym dziadostwem i nie mogę tego do końca pokonać! A pro po chodzenie do kościoła - od tego się zaczęło i nadal stoję na baczność wypatrując u siebie odchyleń bądź dziwnych zachowań
-
Witam Was wszystkich Mam nerwicę - podobno :) - ale tak na poważnie to wiem że ją mam ale nie wierzę w objawy jakie ona potrafi nam zafundować. Od ok. 3 miesięcy za zgodą mojego lekarza odstawiłem Fluoksetyne i próbuje walczyć z nią bez wspomagania. Jakoś wychodzi, ale obawiam się że jeżeli będzie chciała to mnie wykończy w takim momencie w którym nie będę się tego spodziewał. Jak sobie z tym radzicie? Jak zapomnieć wmawiać sobie choroby - a tak na marginesie ostatnio mam wrażenie jak bym nie mógł utrzymać głowy ( oczywiście myślę o zaniku mięśni albo coś w tym rodzaju ) 4 lata z tym dziadostwem i nie mogę tego do końca pokonać! A pro po chodzenie do kościoła - od tego się zaczęło i nadal stoję na baczność wypatrując u siebie odchyleń bądź dziwnych zachowań
-
Witam, Nie jestem nowy - zmieniłem tylko nazwę ponieważ zapomniałem hasła do poprzedniego konta. Od kilku miesiecy nie pisałem, więc mam sporo pytań do Was wszystkich. Jak sama nazwa wskazuje " czy to są obiawy nerwicy " mam dylemat. Mieliście kiedykolwiek problem z mięśniami szyi. Może dokładniej to opiszę. Mam coś w rodzaju częstego mimowolnego napinania mięśni z tył głowy - czasem wydaj mi sie że nasila się to pod wpływem emocji np. muszę się z czymś wyrobić, albo próbuje rozwiązać jakić problem czy zadanie. Większość rzeczy mi przeszła ale przychodzą kolejne - czy tak już będzie zawsze ? A do tego ciśnienie - czy ktoś z Was mieży kilkakrotnie i co pomiar wychodzi że już prawie ze mną koniec - czy to też może wywołać nasza znajoma nerwica - a może coś gorszego ?