Mam takie dziwne odloty - w sytuacjach nie stresujących ot takich zwykłych typu patrzę przez okno, rozmawiam z kimś, słyszę jakąś muzykę itp. nagle robi się dziwnie jakby twarz stała się maską jakby nie była moja, nie wiem gdzie jestem - znajome otoczenie staje się obce, oddech staje się inny, ręce mi się pocą. Ściany, meble jak już wspomniałam są obce mam wrażenie że wszystko jest bliżej niż w rzeczywistości (zmniejsza się?). Nie potrafię zlokalizować tego gdzie jestem w przestrzeni (mam na myśli że np zapominam układu pomieszczeń w domu - to obcość). Do tego mam jakąś nie określoną ale jakby znajomą galopadę myśli. To trwa kilkanaście sekund - pół minuty i mija. Przy tym wszystkim rozmawiam, zachowuję się tak że nikt z boku nie widzi że coś jest nie tak.
Mam problemy z koncentracją, z pamięcią, ze snem. 3 ostatnie lata żyłam w wielkim stresie.
Co się dzieje?