Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marta1986

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Marta1986

  1. Selma, dziecko ma 4 lata, to ciężka historia z dzieckiem, ale staram się nic nie zmieniac w codziennym rytmie i mowic prawde na tyle na ile wydaje mi się, że zrozumie, choć często jest tak, że tłumaczy sobie pracą taty -- 10 gru 2012, 14:13 -- Dodam jeszcze, że generalnie ciężko u nas ze stabilnością w stosunkach rodzinnych, a nakładają się na to różne relacje, także przez nas wyniesione z domów rodzinnych, ale, tak jak piszecie, odpowiadam tylko za siebie i tego staram się trzymać. Nie próbuje oceniać nikogo i nie wartościować przy dziecku, ale jak o coś pyta to dopowiadam tak jak ja to widzę i czuję.
  2. Nie wiem w gruncie rzeczy jaka to terapia, hasło zaburzenia osobowości pojawiło się po kilku miesiącach terapii z tym psychologiem, poprzednio była i terapia małżeńska i terapia uzależnień - jadnak obie panie stwierdziły po kilku mesiącach, że więcej nie są w stanie wnieść. Chodziałam, też na terapię kilka ładnych misięcy, ale w tej chwili nie chodzę. Staram się jednak jak najwięcej pracować nad sobą - stąd też moje pytania, staram się zgłębiać tematy psychologiczne, bo niejako jest to w kręgu moich zainteresowań, a też interesują mnie szanse na wyjście z tego. -- 10 gru 2012, 12:16 -- No na takie radykalne kroki może nie jest za późno, ale jestem w podobnej sytuacji - jesteśmy kilka lat po ślubie, mamy dziecko. Pewnie, gdybym ja zdawała sobie sprawę z tego jak jest też bym się wycofała, ale już nawet nie fakt jego choroby, ale mojej zaburza postrzeganie rzeczywistości. Dłuuugo byłam przekonana, że wszystko jest ok, a tym bardziej ze mną a tu takie niespodzianki, od ponad roku staram się po mału metodycznie nad sobą pracować i stawiać granice swojej tolerancji i tego kim jestem - mam nadzieję, że przyniesie to poprawę :)
  3. Atalia, no cóż - najczęściej odbywa się to tak, że po jakimś drobnym spięciu, nieporozumieniu, po prostu przestaje się odzywać, komunikować, planować, wywiązywać ze swoich obowiązków, ostentacyjnie nie robi nic (choć np. w pracy jest mega koleżeński). Bywało i tak, że każde wypowiedzane słowo wkurzało go na tyle, że wychodził tudzież się wyprowadzał i bawił się w najlepsze przez jakiś czas. To tak po krótce. Dla mnie jako współ. i DDA ignorowanie to największy cios, więc czasem trwało to i kilka tygdoni, bo dopadała mnie wściekłość.
  4. Atalia, zależy co masz na myśli mówiąc o "ciagu" - alkohol pojawia się niemal codziennie, ale nie do utraty przytomności, jakiś czas był spokój z narkotykami, ale teraz coraz częściej się pojawiają. Był taki czas, że wszystko było do upadłego a terapia mimo to była prowadzona. Staram się cały czas pracować, ale to nie jest takie proste po tylu latach trwania w otępieniu. Poza tym partner też nie ułatwia sprawy, bo często wykorzystuje moje problemy (choć raczej w bardzo "cichy" sposób), wie jakie zachowania najbardziej mnie dołują i świadomie czy nie podcina skrzydła, a w moim przypadku trudno się wyrwać od zależności od innych osób, choć na codzień świetnie sobie radzę dla publiczności (czytaj otoczenia zewnętrznego). Poza tym każda moja odrębność jest traktowana wręcz jak atak przez partnera. Im dłużej próbuje to wszystko zrozumieć, ogarnąć, tym bardziej się gubię. A czy typowe dla borderline jest np. kompletne ignorowanie otoczenia?
  5. No to jesli jest tak jak napisałaś, to pewnie marne szanse... tym bardziej, że ja sama jestem współuzależniona i DDA, więc te relacja są megatrudne. Po niemal wielu latach zmagań ze sobą - w momencie kiedy zaczynam być świadoma z czym się mierzę - nadzieja na to, że w końcu coś się ułoży spada niemal do zera. Paskudne uczucie A powiedzcie mi jeszcze czy waszym zdaniem terapia dla osoby z z.o. powinna być prowadzona/kontunuowana, jeśli taka osoba nadużywa alkoholu lub innych środków? Czy nie zaburza to jakoś pracy terapeutycznej? Bo tak prawdę mówiąc, mnie to bardzo dziwi
  6. Cześć wszystkim, czytam wasze posty i uznałam, że być może będzie w stanie mi choć odrobinke pomóc. Moja historia to historia życia z osobą z zaburzeniem osobowości (domyślam się poz jego zachowaniu, że chodzi o borderline, bo informacji o jakie zaburzenie chodzi nie mogę się doprosić). Dochodzą do tego różne epizody z alkoholem i narkotykami. Wiem, że być może dla Was wydaje się to absurdalne, ale ja jestem tym bardzo zmęczona i nie wiem jak się dalej zachowywać, jak reagować, czy pomagać i czy jest sens. Powiedzcie mi jakie są waszym zdaniem szanse, że relacje w związku z taką osobą się unormują? Czy ja mogę coś zrobić, żeby "nie przeszkadzać" w terapii?
×