Cześć,
witam wszystkich. Jestem tu nowy, a do wypowiedzi czuję się trochę "wywołany". Sam też mam problem z zaniżoną samooceną.
Mam też pewne przemyślenia w tym temacie, podzielę się przynajmniej jednym. Otóż moim zdaniem nie ma bliższego związku między tym, kim jesteś, co robisz w życiu, czy i jakie odnosisz sukcesy, a samooceną. W wielu przypadkach istnieje olbrzymia dysproporcja między tym, co o sobie myślimy, a jak jesteśmy postrzegani. Niekonieczne tzw. "obiektywny" brak sukcesów musi oznaczać obniżenie nastroju i zaniżoną samoocenę.
Przykładowo (choć trudno mi o tym pisać), mogę być teoretycznie uznany za osobę, która odniosła sukcesy. Skończyłem studia, aplikację, jestem adwokatem,zacząłem studia doktoranckie, przyzwoicie zarabiam. Czy to powoduje że jestem z siebie zadowolony? Nie. Cały czas szukam tego, co we mnie najgorsze. Np miałem jakiś kompleks, bo nie miałem samochodu ("a facet powinien"). Samochód kupiłem. Czy to coś zmieniło? Nie. Teraz wyrzucam sobie, że mógłby być nowszy, lepszy itd.
I przykład odwrotny. Ktoś, kto "obiektywnie" sukcesu nie odniósł, może być 100 razy szczęśliwszy i bardziej zadowolony z siebie.
Gdyby faktycznie problem leżał w obiektywnej "jakości życia", to zapewne wszyscy mieszkańcy tzw. trzeciego świata cierpieliby na depresję. A tymczasem problemy np. z samobójstwami, dotykają szczególnie mieszkańców krajów rozwiniętych. Myślę, że niezwykle istotne jest, aby udało się znaleźć pewną wspólną drogę. Połączyć tą, którą podąża nasza samoocena, z tą, którą faktycznie podążamy.
Problem, który mnie dotyka (i chyba jest następstwem niskiej samooceny) to samotność. Już ponad 4 lata. Bardzo rzadko też wychodzę z domu, nie lubię nowych miejsc, szczególnie takich, gdzie jest dużo ludzi. Moi znajomi mają o mnie dobre zdanie. Pewnie z 10 razy lepsze, niż to, co sam o sobie myślę.
Przeglądając natomiast Wasze wpisy zastanawia mnie jeszcze jedno. Nie jestem może specjalistą, ale to JAK piszecie dobrze o Was świadczy. Chodzi mi o formę i treść wypowiedzi. Takich wypowiedzi nie są w stanie stworzyć osoby mało wartościowe, nieświadome, bez przemyśleń.
Pozdrawiam serdecznie
GT
Ps ponad rok psychoterapii przyniósł chociaż taki efekt, że jestem w stanie wypowiedzieć się na forum:)