Skocz do zawartości
Nerwica.com

justicef

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia justicef

  1. Witajcie. Piszę bo z moim problemem nie mogę się już uporać od kilku lat, choc przez ten okres problem ten objawia się troszke inaczej. Generalnie gdy przychodzi noc z niedzieli na poniedziałek, albo wracam z dłuższego urlopu i na następny dzień mam iść do pracy, w nocy nie mogę spać. Wczoraj np. położyłem się spać o 23, zasnąłem ok 5:15 rano, aby obudzić się o 5:50 i nie spać już do 6:20 kiedy to wstaje do pracy. Problem nie pojawia się nigdy poza tymi dniami, w każdy inny dzień zasypiam normalnie w 15 minut. Kiedyś po prostu nie mogłem zasnąć, dużo myślałem co będzie w pracy, w nadchodzącym tygodniu itd. Problem minął na ok rok. Teraz problem powrócił, aczkolwiek ze zdwojoną siłą bo w nocy, gdy już wiem, że nie moge spać (i już np patrze na zegarek i widzę 2 godzine w nocy) nagle pojawia się bardzo silne poddenerwowanie, wyczuwam przyspieszone bicie serca, cały czas coś zaprząta mi głowe. Dwa tygodnie temu poddenerwowanie było tak silne, że gdy próbowałem podniesc się z łóżka, z nerwów strasznie kuło mnie w całej klatce piersiowej i w efekcie musiałem wziąć urlop i przeczekać bół. Wziąłem, bo miałem przy łóżku pół tabletki Signopam i bół minął. Nie wiem co robic, probowałem chodzić już z tym do psychologa i psychiatry, raczej to nic nie pomogło, a jak pomogło to na chwile. Na noc biore leki uspokajające typu Nerwomix (2szt), jak nie moge zasnąć wstaje po Mentowal (po wypiciu ok 12 kropli poddenerwowanie ustaje na ok godzine), ale dalej gdy nie moge zasnąć, nerwy znów się nasilają i w efekcie nie śpie całą noc. To takie uczucie jakbym cały czas się czegoś bał, jakbym miał wchodzić na ciężki egzamin nic nie umiejąc. Albo jakby mnie ktoś wystraszył (taki stan trwa przez całą noc). Czy możecie pomóc, może polecić jakiś lek uspokający, który pomógłby mi zwalczyć poddenerwowanie ? Dzieki za Waszą pomoc, Paweł
  2. Dokładnie moja siostra ma bardzo podobnie, ale w koncu znalazla milosc, o 15 lat starszego mezczyzne. W naszej rodzinie zmarł ojciec, gdy mialem 7 lat. Zgadza się, moja matka była i jest strasznie nadopiekuńcza...czy to moze byc problemem ?
  3. Tak zgadza się, jestem tego świadomy, że odcięcie się nic nie pomoże. Seks w związku nie jest tu najważniejszą rzeczą, chodzi raczej o podejście psychiczne. Nagle po prostu jak za dotknięciem różdzki tracę zainteresowanie partnerem. Mam swiadomosc, ze ta kobieta, którą w koncu poznałem jest naprawde wspaniała, uczuciowa, doskonale mnie rozumie, ale cos uruchamia sie w mojej psychice co "pomaga" mi tracić nią zainteresowanie. Teraz już nawet nie chce mi się do niej odzywać, a znamy się dosłownie od 2 miesięcy. Generalnie problem zaczyna się gdy jestem pewien, ze partnerka naprawde chce byc ze mna i całkowicie się przede mną otwiera. Nie wiem czy to jakis rodzaj lęku przed ustabilizowaniem się, lęk przed tym czy dam radę, czy będe w stanie ją utrzymać. Myśle, ze idealizowanie to jedna sprawa, aczkolwiek obecna partnerka faktycznie posiada wszystkie fizyczne zalety, których potrzebuje. Ale mimo to trace nią zainteresowanie, ponieważ jestem pewien, że teraz jej na mnie naprawde zależy. Dzieki ze odpisujecie...
  4. Wlasnie chcialem dodac, ze jezeli tylko pojawia sie z biegiem czasu w nich jakas wada charakteru, czy z drugiej strony jesli dostrzege jakas wade fizyczna, np skaze na skórze, cos nieproporcjonalnego w ich budowie ciala, od razu pojawia sie u mnie wielki problem... Na poczatku nawet tego nie widze, to przychodzi wlasnie z biegiem czasu...
  5. Witam, Od wielu lat mam spory problem z podejściem do kobiet i byciem w związku. Na początku gdy udaje mi się poznać kobiete moich marzeń, jest wspaniale, czuje się jak w siódmym niebie, pojawiają się motyle w brzuchu, odczucie, że mógłbym zrobić dla niej wszystko. Wtedy staje na glowie, gotuje, kupuje kwiaty, dzwonie, zapraszam na randki itd... Z czasem, często po pierwszym seksie jednak wszystko mija, owe zauroczenie po prostu przepada, pojawia się bariera. Gdy pomyśle o tej kobiecie robi mi sie niedobrze, z czasem aż do tego stopnia, że gdy sie widzimy potrafie być wyprany z uczuć i traktować ją jak kolege...innymi słowy, czuje sie przy niej bardzo niekomfortowo. Na przestrzeni lat myslalem, ze to po prostu problem tego, ze musze znalezc bardziej odpowiednia kobiete, ale po 10-tym czy 15-tym razie to złe uczucie dalej sie pojawia a ja nie wiem co moze byc przyczyna. Wbrew wszystkiemu jestem bardzo uczuciowym i empatycznym chlopakiem, nigdy nie skrzywdzilem kobiety, słowem, czynem, po prostu mam dobre usposobienie. Mam 30 lat, często, przez dobre kilka lat sie masturbowalem, ciagle sciagalem nowe i nowe porno z sieci, nie moglem bez tego zyc. 3 tygodnie temu przestałem, staram się od tego całkowicie odciąć, będąc z moją obecną partnerką...moze zle, ze to napisalem, bo byc może zasugerowałem coś... Jednak zapytam, z czym może być związany mój problem, czy to faktycznie problem częstych masturbacji, a moze problem lezy gdzies głęboko ukryty w psychice? Naprawde jest to dla mnie sprawa niedająca mi żyć i funkcjonować, kiedy myśle, że moge tak odczuwac w stosunku do kobiety moich marzen, jestem na siebie wsciekly... Prosze o pomoc, jezeli ktos moglby wesprzeć. Pozdrawiam, Krzysztof
×