Skocz do zawartości
Nerwica.com

pru83

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pru83

  1. hej, nie wiem, czy komuś te informacje się przydadzą, mam nadzieję, że tak. To z różnych wątków z dpselfhelp.com, przeczytałam tam parę artykułów z ostatnich 10 lat w periodykach psychiatrycznych. Artykuły te dotyczą derealizacji. Może coś się od tego czasu zmieniło, ja się natomiast dowiedziałam z nich, co następuje: * choć wśród lekarzy psych. są różnice zdań, wielu przychyla się do tego, że derealizacja może stanowić oddzielne zaburzenie. Prawdopodobnie jest objawem znacznie częstszym, niż wcześniej przypuszczano, trzecim zaraz po zaburzeniach lękowych i depresji. Jak pewnie wiecie, przy jednych, jak i drugich współwystępuje. Dodatkowo, niezwykle często spotyka się ją przy różnych zaburzeniach osobowości, zwłaszcza osobowości unikającej i innych z tzw. grupy C, jeśli dobrze zrozumiałam, i przy zaburzeniach typu "self-defeating". Przy powyższym występuje tak często, że łączy się ją np. z nerwicami. Wielu lekarzy przychyla się do opinii, iż występuje tylko przy nerwicach, depresji, itp., wzrastając razem z odczuciem lęku. *inni natomiast wskazują, że derealizacja MOŻE się pojawić jako oddzielne zaburzenie, współwystępując z zaburzeniami lękowymi czy zaburzeniami osobowości. Oprócz tych ostatnich, wspólną cechą osób chorujących na derealizację była trauma przeżyta w dzieciństwie lub wczesnej dorosłości (był to odsetek znaczący, choć spodziewali się w tym artykule, że będzie wyższy). *w artykułach jasno podkreślali niewielką ilość badań w tym zakresie. Derealizacja (oraz depersonalizacja) została odkryta niedawno, bo niespełna wiek temu. Naukowcy wciąż się zastanawiają, jak można by ulżyć cierpiącym na to schorzenie. Wg danych, które dostarczyły im grupy kontrolne, większość leków i psychoterapii, łącznie z hipnozą, jest nieskuteczna. ALE przydatna, ponieważ pomagają w lękach, depresji, zaburzeniach osobowości. Niestety, wielu pacjentów pomimo znacznej poprawy w wielu sferach życia, wciąż się zmagało z objawami derealizacji - pozostawała ona odporna na terapię. *zauważyli jednak, że pewne leki pomagają, choć nie we wszystkich przypadkach. Były to leki wpływające na wchłanianie serotoniny, jakieś antydepresanty, używane też przy zaburzeniach lękowych. *od siebie powiem, iż derealizacja jako zaburzenie niezależne od depresji i nerwicy jest zaburzeniem ciężkim i ch***ym. Tak samo, jak dwa pozostałe. Ja mam dd. od podstawówki i powiem Wam, że choć faktycznie najgorsze jej stany przeżywałam podczas deprechy, napadów lęku etc., i z pewnością mam jakieś zaburzenia osobowości, to jednak derealizację przeżywałam nawet, gdy wszystko było ok, miałam dobry humor, energię, chęć bawienia się w towarzystwie ludzi, itp. To strasznie paskudne zaburzenie, a co do lekarzy, cóż, choć przy niektórych rodzajach zaburzeń mamy świetnych, światowej klasy specjalistów, to ogólny stan służby zdrowia, wiedza lekarzy psychiatrów pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Skoro ja mogę dojść do specjalistycznych tekstów, które odkrywają, podważają, mówią nowe rzeczy, no to naprawdę nie wiem, dlaczego nasi lekarze nie mogą tego zrobić. Wystarczy, że wpiszę to samo hasło nie po angielsku, a po polsku, i uwierzcie mi jest dolina, "specjaliści" nie biorący pod uwagę nowych badań, metod leczenia, nie będący na bieżąco. Choć są u nas świetnie wykwalifikowani ludzie, to muszą być sfrustrowani w otoczeniu powszechnego braku zaangażowania. Pozdrawiam
×