Skocz do zawartości
Nerwica.com

BioComp

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BioComp

  1. Miałem robione 3 razy Echo Serca - za każdym razem wykazywało (na szczęście) że jest ok. Też stawiałbym na arytmię, którą cięzko uchwycić, jednak najczęściej to dzieje się przy wychodzeniu z domu, a lekarze mówią - no cóż, jesteś zdrów :]
  2. Witam! A więc może od początku. Kiedy chodziłem do szkoły podstawowej, pewnego razu jak by nigdy nic na lekcji WF'u zakręciło mi się w głowie, poczułem na karku rękach i stopach pot, zaczeło mi szumieć w głowie (w uszach) a przed oczami ujrzałem mroczki. Nauczycielka powiedziała żebym usiadł (gdyby tego nie zrobiła i tak pewnie bym usiadł a raczej upadł ;p). Posiedziałem, po ok. 15 minutach wszystko powróciło do normy. W 3 klasie szkoły podstawowej miałem operację wyrostka. Po tej operacji nieco przytyłem i zacząłem miec problemy z wątrobą (stłuszczenie wątroby). Nie pamiętam jednak kiedy przytrafił mi się tematen atak, czy przed opercją czy po. Od czasu ataku i operacji wszystko było ok - co jakiś czas (tzn. co miesiąc) uderzało mi mocniej serce (wiem - jest o tym na forum) odczuwałem takie jak by szarpnięcie, czasami serię szarpnięć - ale nic po za tym - chociaż samo w sobie nie było szczególnie miłe. Trafiały się dni kiedy takie szarpania trwały cały dzień, nie mogłem złapać tchu i myślałem że to już koniec :/ Jednak o ile mozna tak to nazwać, wszystko było ok - aż do czasu. W pierwszej klasie Technikum na lekcji matematyki (nie lubię tego przedmiotu - zawsze odczuwałem stres przed lekcją matmy) nagle mocno zakręciło mi się w głowie, usłyszałem ten pisk w uszach, spociły mi się dłonie i stopy do tego drętwiały, drętwiały mi tez kości np. zęby ;p, przed oczami mroczki, ogromne duszności, tak jak by mi ktoś siedział na klatce piersiowej - uścisk i nie mógłem złapać więcej powietrza, a gardło było ściśnięte - uczuci okropne - czułem się jak na jakimś bujającym statku - najlepiej mi było w pozycji siedzącej - leżąc głową na ławce lub głową w dół. Kiedy w tym złym samopoczuciu przyszedł moment kuliminacyjny - czyli nagłe przyspieszenie serca na maxa i taki wystrzał adenaliny - ogólne samopoczucie ulegało znacznej poprawie. Po czym wszystko od nowa, jak wyżej i znowu ten wystrzał adrenaliny - i znowu ok, serce na maxa szybko bije - i ok. Gdy zwalniało, znowu było źle. Zadzwonili po karetke, z pomocą dwóch kolegów z klasy poszlismy do pielęgniarki - i po tym jak wstałem poprawiło się - powoli zaczęło ustępować. Przyjechała karetka, zabrano mnie do szpitala. Leżałem ok miesiąca. Okazało się że mam za wysoki cholesterol (dzisiaj już dobry gdyż mam 220 a norma od niedawna dopuszcza amerykańskie 240 ), wysoki stan tryglicerydów, stłuszczoną wątrobe, podwyższone ciśnienie. Dostałem Amlozek na nadciśnienie 5mg, jednak on nie bardzo sobie radził z moim wysokawym ciśnieniem - mimo to mnie wypisano. Miałem robione CT głowy (rezonans magnetyczny) - nie stwierdzono - na szczęście - żadnych zmian w głowie, jedynie kardiolog się przyczepiła do zbyt wydłużonego odcinka QT w moim EKG - twierdząc że od dużego hałasu serce może zaczynać źle pracować. Chciała mi wcisnąc propranolol, nie zgodziłem się. Otrzymałem skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka - tam także wszytkie badania wypadły ok, jednak nie byłem już tam hispitalizowany a jedynie leczony byłem w poradniach. I tak leczenie skończyło się dalej na podawaniu Amlozka. W dodatku jedna lekarka twierdziła że moja wątroba jest ok, dieta i spoko, a druga że wątroba wymaga biopsji. Zrezynowałem z biopsji. Jeśli chodi o poradnie kardiolopgiczną - znowu wciśnięto mi propranolol - brałem przez 2 tygodnie - myślałem że wykorkuje - nie mogłem wstać z miejsca - serce biło wolno a ja czułem się jak anemik - powrócono do Amlozka - jednak ten sobie nie bardzo radził. Jeśli chodzi o ciśnienie, to mam tak - że jeśli z lewej mam 120/90 to z prawej mam 140/80 :] Ostatnio ciśnienie jak by mi się obnizyło - takie wyniki podał mi ciśnieniomierz (elektroniczny*) wczoraj. Jednak mierząc zwykłym ciśniniomierzem jest dokładnie tak samo - z prawej więcej z lewej mniej - co więcej ciśnienie dolne ma wartości od 80 do 90 natomisat górne strasznie skacze 140, 160 :] Chociż ogólnie nie ma raczej więcej jak 145. * Omron - na przedramię. Ostatnio wogóle nigdzie nie chodzę się leczyć, chociaż jakiś czas temu byłem na USG wątroby, co dziwne, pani która wykonywała badanie stwerdziła i napisała w opisie badania że z wątrobą jest wszystko ok - i nawet jeśli jest jakieś tam stłuszczenie to jest naprawdę niewielkie i nie wymaga leczenia. Udałem się też do kardiologa (już dla dorosłych - porzuciłem branie Amlozka jakieś pół roku temu) ten stwierdził że serce jest ok. Może mi zaoferować propranolol jedynie w celu zapobiegnięcia tym szarpnięciom, chociaz skoro się źle nie czuję i w chwili gdy o niego przybyłem szarpnięć nie ma, to nie ma powodu obciążać zdrowego serca - no i jego oferta była taka bym się podłaczył do cholera w chwili napadu tych szarpnięć :] u prywatnych lekarzy. Bo u państwowych trzeba czekać - tak samo jak czekałem na wizytę u niego, kiedy już do niej doszło szarpnięcia i serie szarpnięć minęły. W dodatku u państwtoych jest tak: podłączono mnie pod monitor (na ostrym dyżurze gdy ze skierowaniem poszedłem do szpitala) i stwierdzono wystepowanie zaburzeń, ale niestety monitor nie miał funkcji rejestracji tych zaburzeń :] cóż, taka nasza państwowa służba zdrowia - a u lekarzy nawet w chwili gdy te zaburzenia trwają - to ustają :] (chociaż wtedy akurat był okres kiedy nie dawały spokoju). I tyle, teraz wyjaśnie dlaczego chodziłem do lekarzy i znowu zamierzam iść :/ Te przypadłości - czyli potliwe rece, osłabienie, mroczki, zawroty głowy, duszności, wypełnienie głowy tak jak by miała mi za chwile pęknąć, przyspieszanie akcji serca i poprawa nastroju po tym przyspieszeniu powracają :] Do tego doszedł nowy objaw - czasami jak siedzę i wstanę - to wtedy czuję też osłabienie, serce bije niesamowicie szybko, mam duszności i wypełnienie głowy jak by mi miała pęknąć Co najdziwniejsze, zawsze kiedy jestem po za domem. Chociaż od tygodnia zaczynam to mieć równiez w domu :/ Nie wiem czy coś faktycznie jest z moim organizmem nie tak, czy być może to co wtedy się wydarzyło z powodów zdrowotnych (w technikum) teraz dzieje się z powodów nerwicowych czy być może od początku jest to nerwica. Jeśli miałbym dorzucić już mniej kłopotliwe stany jakie miewam, to mam taki jak by oczopląs - tak wyczytałem na wikipedii - czyli czasami (le to przy pc - potrafią mi skoczyć same z siebie gałki oczne doi góry ;p) do tego czasami potrafię wybudzić się w nocy (ale to bardzo rzadko) z takim stanem szybkiego bicia serca - jak by za chwile miało być out. Podcas brania Amlozka w nocy często doznawałem paraliżu sennego - czyli tak jak bym się obudził ale nie mogłem się poruszyć. Lekarze rozkładją ręcę - zwalają to na cholesterol, tryglicerydy... Każą chudnąć, chociaż z drugiej strony mówią że to nie powinno dawać takich objawów - mówią że od strony zdrowotnej jest wszystko ok. Nie mam pojecia co mam z tym dalej robić, pisałem na forach o zdrowiu - ale to może wskazywać na wszytko - a byłem badany no i ponoć wszystko (na szczęście) jest ok. Tylko w takim razie, czemu ja się tak czuje? To jest tak podłe, że psuje mi całe życie - nie mogę przez to znaleźć pracy, studia to dla mnie katorgia - zamiast słuchać wykładów czy notować walczę z własnym organizmem - mam tego poprostu dosyć Sprawia wrażenie jak bym za chwile miał zemdleć Jeśli chodzi o sprawy zawodowe - to nawet renta mi nie przysługuje - no bo z jakiej przyczyny skoro wszystko jest ok? Proszę poradźcie cokolwiek - bo nie mam pojęcia co z tym zrobić. Byłem u psychologów - prywatnie nie - ale w szpitalu gdy byłem hospitalizowany - tak. Nic nie umieli doradzić, opowiadali jakieś bzdury - i nie bardzo byli nawet zainteresowani moim problemem - wypytywali o moje relacje z rodziną i wielkość mieszkania - to wszstko u mnie jest ok Nie mam też problemów ze złym nastrojem, z agresją, smutkiem itd... Chociaz może ostatnio - ostatnio może z tym gorzej - ale nie dlatego ze samo z siebie wynika - ale dlatego że ta cała sytuacja z tym smopoczuciem mnie dobija w dodatku gdy mi się to dzieje w mioejscach publicznych dochodzi dodatkowy stres typu "a co oni sobie o mnie pomyślą jak ja za chwilę tu padnę na środku chodnika/holu" itd. Proszę, pomocy!
×