Witam
Właśnie odkryłam, że mam poważny problem - jestem patologicznym kłamcą. Ni jest to odkrycie na skale Columba, ale muszę i chcę przestać. Myślicie, że można przestać samemu? Czy lepiej iść z tym do psychologa/psychiatry?
Pierwsze kłamstwa pojawiły się jeszcze w gimnazjum (mam 23 lata obecnie) kiedy mój ojciec tak mocno pił i żeby nie dokładać mamie problemów i łagodzić wszelkie konflikty między rodzicami wymyślałam różne bajki. W wieku 19 lat wyprowadziłam się do rodziców, ale niestety kłamanie zostało. Ukrywanie porażek, złego samopoczucia przed mamą żeby nie wpadała w panikę kiedy miałam kolejny atak epilepsji. Nie wiem dlaczego to robię - ze strachu, że nie zostanę zaakceptowana jako prawdziwa osoba? ze strachu przed odrzuceniem? Wszystko teraz wydaje mi się kiepską wymówką, bo nic tym nie zyskałam, a wiele straciłam. Przede wszystkim zaufanie miłości swojego życia.