Skocz do zawartości
Nerwica.com

ankag

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ankag

  1. Może jest ktoś na forum kto w tym roku tj. w październiku ma zamiar rozpocząć studia.Ja mam również taki zamiar ,ale potrzebuje motywacji ,bo często mam napady lęku .Potrzebuję wsparcia :roll:

     

    gg 49683013

     

    Ja już studiuję, ale powiem Ci, że rozpoczęcie studiów to bardzo dobra szansa na "nowy początek". Ja odkąd zaczęłam studiować to bardzo się "poprawiłam", bo dało mi to motywację do pracy nad sobą.

    A jeżeli chodzi o same studia to dużo zależy od tego jaką uczelnię i kierunek chcesz wybrać. Na niektórych masz około 500 osób na roku i tam jest się bardziej anonimowym, z kolei na innych około 10 osób, co daje bardziej kameralną atmosferę. Myślę, że znajdziesz dla siebie miejsce, gdzie będziesz czuć się dobrze.

    A jedyne, czego zawsze trzeba się bać panie z dziekanatu :bezradny: . No i sesja :P

     

     

    jako, że jestem na ostatnim roku studiów to się wypowiem. Też myślałam idąc na studia, że może się zmienie, że w końcu zacznę bywać między ludźmi, imprezy i te sprawy. Cóż, z perspektywy czasu powiem, że nic się nie udało :( Jest jeszcze gorzej, coraz więcej zaburzeń, problemów. A na imprezie przez całe studia nie byłam, raptem dwa razy z koleżankami na drinku i raz na piwie. Całe moje życie społeczne.

    Jestem osobą, która się dobrze uczy i która się "Stara" i dlatego jestem dość znana na roku ;) Moje notatki są rozchwytywane itp. Ale to uświadomiło mi, że dopóki mogę dać coś ludziom w zamian to utrzymują ze mną kontakt. Jak tylko nie będą im potrzebne moje notatki to o mnie zapomną. Ot, cały dzisiejszy świat.

     

    A i muszę zdementowąć opinię o paniach z dziekanatu. My na UE mamy teraz najcudowniejszą Panią z dziekanatu na świecie! Naprawdę: miła, pomocna, uśmiechnięta, maile pisze do nas, nie robi problemu. Super babka! Gorsze są panie szatniarki :P :P :P

  2. Zwyczajnie nie każdemu się uda trafić na drugą połówkę z wielu powodów. Nie jest to żadne przeznaczenie chyba, że mówimy o takich rzadkich przypadkach jak mój ale z wiarą/karmą nie ma to nic wspólnego, to raczej obdarzenie przez naturę złymi upodobaniami.

    Pewnie masz dużo racji. Sami jesteśmy sobie winni. Ja wszystko psuję po pewnym czasie. Nawet przyjaciółki nie mam. Widocznie się nie nadaję do życia z ludźmi.

  3. Hm, jakoś podświadomie chyba tak - odchudzałam się. Na 1. roku studiów przytyłam do ok. 51 kg. Obecnie (Zaczynam 5. rok) ważę ledwo 40. Oficjalnie na żadnej diecie nie byłam... Ale jadłam mniej, zero słodyczy, dodatkowo stres :( Kurdę boję się, że jest źle ze mną. A teraz staram się przytyć, ale to nie takie proste ze zniszczoną psychiką.

  4. Czy sądzicie, że niektórzy ludzie, tak po prostu, są stworzeni/przeznaczeni do samotności? Pomijam kwestie Waszej wiary, ktoś może to nazwać przeznaczeniem, karmą itp. W końcu sami kreujemy swoje życie. Dlaczego więc niektórzy są całe życie samotni, mimo, że szukają miłości.

    Wiem, że trochę chaotycznie piszę. Po prostu wydaje mi się, że coś ze mną nie tak i do końca życia będę sama. A samotności boję się tak jak ognia. Mam taką wizję, że nawet jak mnie ktoś pokocha kiedyś to ja go odtrącę. Ze strachu.

  5. Witam, zastanawiam się, czy to natręctwa myślowe, a może jakiś wstęp do zaburzeń odżywiania. Ostatnio ciągle myślę o jedzeniu, o tym ile czasu minęło od ostatniego posiłku, za ile będę mogła zjeść kolejny i co na niego zjem. Co będę jeść jutro, itp. ;/ Boję się w co się to przerodzi. Zastanawiam się coraz poważniej nad pójściem do psychiatry. Tylko, że ja nie chcę lekarstw.

     

    Pomóżcie, doradźcie, błagam.

  6. daj spokój... i znowu wszystkie kobiety do jednego wora. i motyw lecenia na kasę. wokół mnie biedni ludzie mają żony i dziewczyny.
    każdy se szuka wytłumaczenia dlaczego jest samotny ja tez przynajmniej w tej chwili życia uważam podobnie jak Bonus choć w mniejszym stopniu może że brak kasy, niski status społeczny są głównym powodem braku powodzenia.

    Mam znajomego co ma własny wielki dom, samochód dobrą pracę jest miły, wykształcony itd no ale nie ma dziewczyny tłumaczy to tym że ma ok 160-165 cm wzrostu i uważa że tylko i wyłącznie przez to nie ma kobiety.

    prawda jest taka że powodami są: brak szczęścia, kompleksy. i tyle.

    znowu troszkę wyrwana z kontekstu jestem, ale zgadzam się. Żeby być atrakcyjnym w oczach innych musimy w pełni siebie zaakceptować, polubić się. Jeżeli sami będziemy przekonani o swojej atrakcyjności to będziemy nią emanować - u kobiet to seksapil, u mężczyzn hm nie wiem chyba taka pozytywna pewność siebie :) ja znam wielu mężczyzn do 1,7 którzy są naprawdę słodcy i przystojni :)

  7. ankag, moja dziewczyna powinna być niższa ode mnie :mrgreen: , w miarę szczupła (bo sam jestem szczupły), najlepiej żeby miała długie włosy. Poza tym: poczucie humoru, wrażliwa, spokojna ale momentami z pazurem ;) i żeby przynajmniej podzielała moje dość standardowe hobby. Tyle.

    większość z tych cech jest względna, jakie włosy dla Ciebie będą długie? ;p do ramion, do połowy pleców, czy może do pasa? ;p a Halle Berry Ci się nie podoba? ;) w miarę szczupła mówisz - akurat to jest cecha fizyczna, która z wiekiem naprawdę baardzo się zmienia, szczególnie po ciąży. Włosy można ściąć, ze szczupłej przed ślubem, może ostatecznie zrobić się gruba. Wzrost też się z wiekiem "traci" (nieznacznie ale jednak). Tak więc jak widać aspekty fizyczne nie powinny mieć dużego wpływu na wybór partnera :) Jak to było w reklamie: "wygląd się zmienia" ;)

     

    ja pamiętam jak będąc w gimnazjum pisałyśmy jaki ma być nasz "wymarzony partner" no i większość pisała "bez nałogów" a teraz niejedna z tych dziewczyn ma chłopaka, który pali i nie stroni od alkoholu. Młodzieńczy idealizm ;p życie to nie film, z tym się zgadzam :)

     

    -- 17 paź 2012, 21:06 --

     

     

     

    Takie myślenie że jak zmienię otoczenie, etap w życiu to się samo coś poprawi jest błędne z reguły, to my w sobie musimy coś zmienić a nie otoczenie za nas.

    bardzo mądre. Muszę zapamiętać. Ale tak ciężko wziąć się za zmiany :( szczególnie gdy ktoś już ma o Tobie wyrobione zdanie :(

  8. moze potrzebujesz pomocy / wsparcia w zrobieniu kroku. samemu ciezko.

    mi np w zeszym roku sie udalo... ale potem pojawil sie problem ktory mnie wgniotl w ziemie i nastapil kryzys. moze w najciezszych chwilach są ma,le szanse zmienic samemu to...

    nie wiem czy dobrze rozumiem, ale ja właśnie tego się baaardzo boję. Powiedzmy, że kiedyś kogoś znajdę, kogoś kto teoretycznie mnie zechce, po jakimś czasie to zepsuje i wtedy to będzie dopiero kaplica. Już się nigdy nie otworzę, nie odważę.

  9. Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna)
    ja jestem bardzo wysoki i inteligentny( to taka pseudointeligencja bardziej), przystojny średnio a jakoś powodzenia nie miałem i nie mam ;) zresztą po 30-ce to liczą się osiągnięcia życiowe, zaradność a tej za grosz nie mam. Ja w życiu widziałem może z 2-3 kobiety wyższe ode mnie, Dydek koszykarkę i jakąś inną mutantkę. :mrgreen: a większość to mi do ramion nawet nie dosięga ale koszykarzem, siatkarzem nie jestem to mi się wzrost do niczego nie przydaje tylko ubrania trudno dostać.

    ja do ostatnich słów - a ja jako osóbka dość niska (162cm) do ceny każdych zakupionych spodni muszę doliczyć ok. 15 zł. na krawcową, która mi nogawki skraca ;D heh

  10. Chodzi o różne wrażenia zapewne w ktorych człowiek uczestniczy, jest aktywny. ( moze cos w stylu kiczowatego filmu: nagle zmienilem swoje zycie!! wstalem rano i od tej pry codziennie biegam, w weekendy wyjezdzam za miasto, zapisalem sie na kurs jezykowy, wolontariat i gram w grupie teatralnej... szał! ) To jest takie budowanie swojego przekonania na temat władzy nad swoim życiem i możliwości dokonywania zmian, zdolności do wyobrażenia sobie że realnie sytuacja może zostać zmieniona.

    pozdro :D

    ja odkąd pamiętam próbuje coś zmienić w swoim życiu - mówię sobie, że będę chodzić między ludzi, do kina, na imprezy, na dodatkowe zajęcia itp. Tak było gdy szłam do liceum - wielka nadzieja, że moje życie się zmieni, nowi znajomi, może w końcu ktoś mnie polubi, zaakceptuje. Ale nic się nie zmieniło na lepsze. Na gorsze - a i owszem, właśnie wtedy moja nerwica przypuściła.

    Idąc na studia te same nadzieje, ale teraz zaczynam 4. rok i nic - w kinie byłam raz przez całe 3 lata, na imprezie nigdy, na dodatkowe zajęcia nie zbyt chodzę, chyba, że jakiś wykład... żadnych tańców, języków, kół. Nikogo nie poznaje. I tracę nadzieję, że coś się zmieni. Teraz znów myślę, że może gdy pójdę do pracy, to w końcu zacznę ŻYĆ, a nie wegetować. Ale ja wiem, że to nieprawda. W pracy będzie jeszcze gorzej. Mniej czasu, mniej siły na szeroko pojęte przyjemności. Teraz albo nigdy. Czyli raczej to drugie.

    Tyle optymizmu ;)

     

    -- 17 paź 2012, 20:45 --

     

    SadSlav, nie wiem, co faceci mają z tym wzrostem :roll: ja mam 170 a spotykałam się z kolesiami nie większymi ode mnie, nawet obcasy przy nich nosiłam :mrgreen: inne wartości się liczą przecież :P

    Zapytaj się przeciętnej dziewczyny spotkanej na ulicy jaki powinien być jej facet a usłyszysz regułkę: przystojny, wysoki, inteligentny (kolejność dowolna) :?

    Jeśli Ty nie masz z tym problemu to fajnie.

    Moja ex też była wyższa ode mnie (o co było nietrudno) :P

    idąc tym tropem. jaka powinna być Twoja dziewczyna? (pytanie do typowego mena)

  11. Ktoś ma już x lat i nie ma partnera ----> Pewnie jest dziwny/Nie warto z nim być ----> Ludzie patrzą na ciebie spod oka ---->Jesteś sam --- >Powrót do punktu 1

     

    I tak to już jest, przynajmniej u mnie.

    A może to i lepiej, chyba sam nie chciałbym być ze sobą, niestety muszę...

    Właściwie to przez całe moje życie ani jedna dziewczyna nie spojrzała na mnie jak na kogoś z kim można być, uwierzcie mi to widać w ich oczach, spojrzeniach, jak na ciebie patrzą.

    mam tak samo, tylko jeśli chodzi o mężczyzn...

     

    22 lata, nikt nigdy nie spojrzał na mnie jak na atrakcyjną kobietę, czy w ogóle kobietę... Ludzie mijający mnie na ulicy patrzą z pogardą, czasami myślę, że jestem kosmitką. sama dla siebie jestem zbyt trudna, więc nie wiem jak ktoś miałby ze mną wytrzymać.

  12. Samotność ma swoje dobre i złe strony ale nikt przecież nie ma serca z kamienia

    święta prawda. czasami myślę, że ludzie mają mnie za istotę pozbawioną uczuć. A ja mam takie same potrzeby jak inni :( Chciałabym czuć się kochana. A wiecie co jest najgorsze? Boję się, że nawet jeśli ktoś mnie kiedyś pokocha, tzn. wyzna mi miłość to ja zwyczajnie nie uwierzę, że można mnie pokochać... i wszystko schrzanię.

  13. L.E., przydałoby się, ale ja naprawdę nie wiem czy to coś da. Ja mam problem otworzyć się przed kimkolwiek, wątpię żebym się otworzyła przed kimś obcym. Tutaj w Internecie jestem całkowicie anonimowa to jest o wiele łatwiej.

×