Skocz do zawartości
Nerwica.com

L35Z3K

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez L35Z3K

  1. Candy14, Dzięki wielkie, jak tylko się zbiorę to poinformuję co i jak ale nie obiecuje, że będzie to na dniach.
  2. Candy14 Pewnie trochę to potrwa zanim się zbiorę w sobie, ale na pewno umówię się na wizytę. Muszę to sobie poukładać, usiąść, przemyśleć, uzmysłowić sobie, że drążenie tego dołka nic nie da, szczęścia w ten sposób nie znajdę. Zdaję sobie również sprawę, że wymówki nic nie dadzą a lepsze samopoczucie dzisiaj nie oznacza, że jutro będzie tak samo, huśtawki nastroju zdarzają mi się bardzo często. Umysł potrafi nieźle oszukiwać a wiem że po lepszym dniu z reguły ponownie przychodzi gorszy tylko że ze zdwojoną siłą dołujący.
  3. HansKloszWiem że pozytywne myślenie jest ważne ponieważ czasami np dzisiaj kiedy wiem że jutro kiedy będę miał dwa dni wolnego od pracy czuje się lepiej chociaż wiem, że tak nie powinno być bo chyba bardziej powinienem szukać kontaktu i przebywać wśród ludzi, ale nic na to nie poradzę. Lubię uciekać w samotność, z samym sobą czuję się najlepiej. Co do psychologa to poszukałem w internecie i znalazłem tu na miejscu psychologa polskiego ale ciężko mi będzie umówić się na wizytę bo nie wiem czy też tak macie ale to chyba jak z wizytą u dentysty - kiedy masz pójść nagle ząb przestaje boleć- podobnie mam teraz kiedy w końcu znalazłem sposób na to aby sobie pomóc zacząłem sobie wmawiać że przesadzam że to tylko chwilowe ale wiem że za kilka dni ponownie zamknę się w sobie. Zastanawiam się również bardzo nad tym aby powiedzieć mojemu bratu o swoich problemach. Zresztą ostatnio sam zauważył że coś jest ze mną nie tak bo się wypytywał co mi jest ale nie wiem jak mu o tym powiedzieć. Boję się że jego reakcja będzie taka że mnie wyśmieje lub co gorsza zareaguje za mocno i zacznie mnie przypierać do muru abym jednak szukał pomocy u specjalisty. Wiem jedno muszę coś zrobić bo tak jak napisałeś te problemy nakładają się na siebie, ciążą i coraz trudniej nosić ten bagaż.
  4. Candy14. Będę wdzięczny choć nie ukrywam że ciężko mi będzie pójść. Nie wiem czemu ale wstyd mi mówić o swoich problemach. Z całym szacunkiem ale wirtualnie bez patrzenia komuś w oczy łatwiej jest mi o tym powiedzieć. -- 07 paź 2012, 16:18 -- Candy14. Zauważyłem twój podpis i nie ukrywam, że Leszek Żukowski jest piosenką którą bardzo często słucham w chwilach załamania. Pozdrawiam.
  5. Witam. Tez myslalem o wizycie u psychologa bo muszę to z siebie zrzucić a nie mam z kim o tym porozmawiac chyba tylko z moim bratem ale jak juz wczesniej napisalem jestem pewien ze by mi powiedzial zebym wzial sie w garsc albo nawet ze jestem pojebany. Co do jezyka uwazam ze nie jest zle bo rozumiem prawie wszystko ale z wypowiedzeniem sie jest juz gorzej szczegolnie ze moje wyobcowanie sprawilo ze nawet trudno mi sie porozumiec w jezyku polskim. Po postu nie umiem juz rozmawiac z ludzmi. Wiem jedynie ze cos musze zrobic bo zje mnie to od srodka. -- 07 paź 2012, 15:44 -- Witaj Candy14. Mieszkam w Birmingham.
  6. Witam. Długo się zbierałem w sobie aby w końcu komuś o tym powiedziec i znalazłem to forum. Postanowiłem w końcu wyrzucić to z siebie bo gniecie mnie to zdecydowanie za długo. Mam 29 lat, można powiedzieć, że całe życie przede mną a jednak codziennie nachodzą mnie myśli po co to wszystko czy warto się męczyć, starać skoro i tak w końcu kiedyś nadejdzie koniec więc czy nie warto zakończyć tego teraz. Moje życie zawsze takie było, nie miałem i nie mam wielu znajomych co w prawdzie jest moją winą ponieważ nie szukam kontaktu z ludźmi, którzy i tak mnie nie zrozumieją. Dzisiaj zupełnie utraciłem zdolność komunikacji z drugim człowiekiem, co spowodowało paniczny strach nawet przed wyjściem do pracy, gdzie wiem że będę musiał obcować z drugim człowiekiem co wcale mi sie nie podoba, ponieważ cały czas czuję że uważają mnie za dziwaka - z jednej strony nie dziwię im się - i często myślę że za moimi plecami mnie obgadują i śmieją się ze mnie. Rok temu wyjechałem do Wielkiej Brytanii bo myślałem, że jak uwolnie się od rodziców ( o tym za chwilę ) i zmienię środowisko to może w końcu coś się zmieni, ale tu jest jeszcze gorzej. Można powiedzieć że stoczyłem się prawie na samo dno. Przestałem dbać o siebie wszystko jest mi obojętne, aby poczuć się choć trochę lepiej zacząłem palić marihuanę, po której zresztą nie jest wcale lepiej ale za to myśli wyraźniejsze. Przed każdym wyjściem do pracy wzbiera się we mnie taka pusta rozpacz, łzy napływają do oczu, dusi mnie w klatce piersiowej i w tych chwilach najczęściej myślę w jaki sposób ze sobą skończyć. Napisałem wcześniej że chciałem uwolnić się od rodziców a spowodowane było to tym że moja mama była alkoholiczką i nie dała mi szczęśliwego dzieciństwa a ojciec zawsze nie za bardzo przejmował się tym co się ze mną dzieje dla niego zawsze najważniejsza była telewizja i on sam. W ostatnim czasie zastanawiam sie nad powrotem do kraju co zresztą nie sprawia że zaczynam lepiej się czuć a to dlatego że mieszkam z bratem któremu nie jestem w stanie powiedzieć o swoich problemach bo wiem że uslyszalbym od niego weź się w garść a ja wiem że potrezbuję jakiejś pomocy a nie chcę jej szukać tutaj. Poradźcie coś proszę.
×