Skocz do zawartości
Nerwica.com

kruszi

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kruszi

  1. ahhh, to na pewno! Zostawie mu wiadomość, zawsze łatwiej mu było pisać, niż mówić. Jeszcze raz dziekuje. A jak u Ciebie, problem zniknął?
  2. Dziękuje za rade! Sama juz nie wiem, chcę z nim rozmawiać, chociaż SPRÓBOWAĆ mu pomóc, ale ma żal do mnie o to zerwanie,on nie rozumie tego zupełnie, nie potrafie mu tego wyjasnić, ale zrobię jak radzisz,raczej nie ma sensu ciągłe tłumaczenie, po prostu zapytam co u niego, jak sie czuje, i że zawsze go wysłucham:) dziekuje za pomoc, gdyby były jeszcze jakieś rady to jestem otwarta na propozycje...
  3. Właśnie o czymś takim myślę, ale na razie dam mu odetchnąć po naszym rozstaniu..... Strasznie to przeżył, mimo, że zachowywał sie jakby mu w ogóle nie zależało, nie chciał rozmawiać itd, teraz chcę mu pomóc, ale boje się, że po prostu nie da sobie przegadać. Uważa, że jest totalnym zerem a jednocześnie nikogo nie słucha i robi wszystko po swojemu,a cokolwiek by mu sie nie powiedziało, traktuje jako atak albo próbę znieważenia, obrażenia jego osoby. prowadząc tym do samodestrukcji.... co do psychologa, moim zdaniem to byłoby najlepsze rozwiązanie dla niego, rozmowa z osobą całkowicie postronną, ale wiem, że sie na to nie zgodzi.... dlatego moje pytanie, jak z nim rozmawiać, żeby nie "przesadzić". Zależy mi na nim, i chcę mu pomóc, tym bardziej, że póki nie zacznie coś ze sobą robić to my się nigdy nie dogadamy:/ zresztą, jestem gotowa na to, że nie bedziemy razem, ale bardzo chce mu pomóc, bo się wykończy....
  4. Witam, mam problem ze swoim partnerem. Otóż podejrzewam, .że cierpi na nerwicę ( tzn, jestem pewna, wiem, że swego czasu leczył się, ale przestał jeszcze zanim sie poznaliśmy). W gorszych mementach, w czasie kłótni, ma 'nawroty' jeśli tak moge to nazwać, tj bóle głowy, mdłości, brak apetytu, problemy ze snem. Do tego, nie wiem czy jest to związane z nerwicą, czy z jego ciężkim charakterem. Nie da sie z nim rozmawiać, obojętnie czy jestem to ja (kobieta która kocha), czy rodzeństwo. Wszystko odbiera jako atak, osąd, w jego mniemaniu jest 'zerem' w oczach wszystkich wkoło. Ciężko jest cokolwiek zdziałać, nie idzie sie z nim dogadać. Jest wspaniałym człowiekiem, ale porobiły mu sie jakieś 'blokady', nic do niego nie dociera. Nie ukrywam, sytuacja zaczyna mnie przerastać, do teo stopnia, że zakończyłam nasz związek. Jednakże nadal, jest mi bardzo bliski, chciałabym mu pomóc, i myslę, że jako przyjaciel więcej zdziałam niż partnerka. Tylko jak? jak rozmawiać? Staram namówić się go na terapię, ale nie bjest chętny, a przeciez nie ma sensu ciągnąć go na siłę, musi sam chcieć..... Bardzo prosze o radę.....
×