Witam.
Mam 18 lat, a moje problemy z depresją i nerwicą rozpoczeły sie 2 lata temu. Juz wtedy otrzymałam tabletki na które mimo wszystko sie nie zdecydowalam. Po roku przerwy mam znowu ( tak mi sie wydaje) nawrót depresji, chociaz sama nie wiem co to jest. Po tym jak nie zdałam ( przez lęki ) przeniosłam sie do innej szkoły. Niby wszystko jest w porzadku, mam kolezanki i szkoła nie jest zła, to od pierwszego dnia czuje sie fatalnie - bezwładne mięsnie, straszliwe mdłosci, biegunka, totalny brak apetytu połączony nawet z obrzydzeniem do jedzenia, spie niesamowicie długo, czego nigdy nie było, jestem totalnie osłabiona i na nic nie mam chęci.Zastanawiam sie, jak to jest ? Miałam robic 18 , mamy teraz bal, na który bardzo chciałam isc, ale na samą mysl o tych wydarzeniach zaczyna mnie mdlic. Skąd to sie bierze? Miał ktos z was podobnie? Czuje sie jak niedorób zyciowy, ze przerastają mnie normalne czynnosci... wszystko mnie przerasta, męczy...Błagam o jakies wskazówki,to bardzo wazne, poniewaz czuję sie jakbym miała zaraz umrzec, a od poniedziałku mam szkołe, do której musze chodzic, chce skonczyc liceum i isc na studia, a wiem, ze po psychotropach cięzko sie skupic i normalnie funkcjonowac ( obserwacja kolezanki sprzed roku)
pozdrawiam, K