Skocz do zawartości
Nerwica.com

pocahontas3005

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez pocahontas3005

  1. Madzialenka ,ja powoli dochodzę do zdrowia...odzyskuje siebie...Mam jeszcze depersonalizacje ,ale jest coraz mniejsza.Co u Ciebie Kochana?

    Osos...z tymi objawami walczę ogółem 13lat.Trzy razy miałam epizody depersonalizacji i każdy trwał kilka miesięcy...Uwierz,ze byłam na skraju życia :( Tysiąc pytań zupełnie nie na miejscu ...Poczytaj moje wcześniejsze wątki :) Dziś już wygrywam walkę :) Samo nie przechodzi -pomaga mi farmakologia i psychoterapia...Zobaczysz,że minie Ci .To są tylko mega leki,które oddzielają Nasze ciało od umysłu...

  2. Kochana ,aby czuć sie dobrze musisz unikać ciągłego stresu,lub zwyczajnie nabrać dystansu do pewnych syt.Jak masz czuć sie lepiej,skoro totalnie nakręca Cie źródło stresu.Napewno nie masz schiz,tylko jesteś bardzo znerwicowana,a Twój stan budują lęki...Piszesz logicznie,na temat,więc spoko :)

    Idź do państwowego lekarza .Uwierz,ze i tam możesz napotkać pomocną dłoń...Dostalabys skierowanie na psychoterapie .Nie jest tak,ze jak zapłacisz to lepiej Cie uzdrowi doktor.Jestem żywym przykładem.Przez ostatni miesiąc wydałam 2tys.na psychoterapie(hipnoterapia)i zero poprawy!od tyg.uczeszczam na intensywną terapie(8 h dziennie)i już widzę a raczej zaczynam rozumieć swój problem,a leczenie będzie trwało jeszcze 3miesiace i w dodatku od pon.do piątku .

  3. to ze wyskocze,skrece na sasiedni pas i sie zderze z innym autem- tez mialam.Jest to poj..ane:///skad to sie w bani bierze???Tanatofobie to ja mam od smierci ojca,teraz troche lzejsza ale mialam z tym masakre.Ataki paniczne,szpital brr:(((teraz bardziej niz smierci boje sie zycia z tym gownem i z wlasnymi myslami:>

    Ja też obecnie bardziej boje się mojego stanu,niżeli myśli o śmierci :(

    No cóż Nasze ózgi są nieobliczalne...

  4. Agulka,wez ten lek...Objawy miną...Teraz się tylko okaleczasz bardziej.

    Sarna,mi lęki przechodzą(zapewne zasługa leków)ale depersonalizacja pogłębia się...Czuje ją niezmiennie 24h od prawie 3 tyg.Może zbyt często myślimy o wspomnieniach (przypominamy sobie je)i dlatego nie czujemy co dzieje się teraz???Próbuje logicznie podejśc do tego wszystkiego,ale brak racjonalnej odpowiedzi.Ja tylko marzę o tym,aby czuć się jak miesiąc temu...Uwielbiałam wtedy być sama ze sobą(sprzątać,gotować obiad,oglądać tv)Teraz każdy dzień przebiega na zasadzie "żyje sobie ktoś i robi wszystko jakby miał zakodowane polecenia"Ciekawi mnie w jaki sposób odzyskam siebie... :(

     

     

    mam identycznie, z tymze u mnie dd trwa 8 m-cy!!!! jakoś nie wierze w poprawe. niby fiz lepiej, nie ma moze napiecia, ale w glowie jest nie tak. mysle o smierci. z tego co wiem, to juz wczesniej mialam dd, ale nei az tak i nie tak dlugo

    Tanatofobie(lęk przed śmiercią) miałam w ostatnim ataku dd....Patrząc na starszych ludzi było mi ich żal,że umrą...dUŻO MYŚLAŁAM O PRZEMIJANIUI ŚMIERCI...PASKUDCTWO :(

  5. Sarna,ja też rozmawiam z myślami...Właściwie od trzech tyg.robie to niezmiennie.Doskonale rozumiem TwÓJ stan...Wiem co czujesz...To co napisałaś odzwierciedla dosłownie wszystko co i ja czuje!!!Od paru dni też powtarzam ,że mąż i dziecko to bliskie mi osoby(robie to ,aby na wszelki wypadek nie zapomnieć)Teraz np siedze i pisząc myśle "kto pisze"Często też w myślach wyobrażam swoją twarz,aby nie zapomniec jak wyglądam...

     

    -- 07 wrz 2012, 11:34 --

     

    Boje się tego wszystkiego...No ale własnie o to chodzi Naszemu umysłowi...dlatego Nas męczy i buduje w Nas lęk...Psychiatra stwierdził,że nerwica polega na tym,że poszukuje kolejnych nASZYCH słabych punktów,gdyż niektóre przezwyciężyliśmy...Szuka kolejnych trików,abyśmy się bały...Tak naprawde są to tylko Nasze myśli...To jest walka Nas samych ze sobą...My poprostu nie radzimy sobie z emocjami ,dlatego Nasz organizm ,umysł odcina Nas od ciała,aby pokazać bunt.Dużą role odgrywa NASZA PRZESZŁOŚC,JAKIEŚ DOŚWIADCZENIA ORAZ WRAŻLIWOŚC,KTÓRĄ MAMY NIESAMOWITĄ.

     

    -- 07 wrz 2012, 11:38 --

     

    Ja ogólnie miałam ciężkie dzieciństwo oraz obecne życie nie jest wysłane różami...Za każdym razem podnosze się ze stanów lękowych,ale nigdy nie mam lekcji,aby zmienić swoje życie...

     

    -- 07 wrz 2012, 11:42 --

     

    Uważam sarna,że nie stracimy rozumu...Jest to kolejny lęk ,który własnie śmieje się z Nas,że czujemy zagrożenie z utraty KONTROLI NAD nASZYM ORGANIZMEM.Musimy tylko walczyć,aby Nasz umysł i ciało stały się jednością...(i tutaj już ucinam temat,ponieważ o to zawalczyć nie potrafię) :(

  6. czy wy tez mieliscie takie stany ???

    Tak Agulka miałam takie stany...Jeśli nie pomożesz sobie teraz to napewno Twój stan się nie polepszy.Pamiętam,że jednego razu rodzice wezwali aż pogotowie.Miałam totalny ucisk w klatce,serce biło mi tak szybko,jakby miało wyskoczyc.Do tego odczuwałam ogromny lęk.

    Wez lek i gwarantuje Ci,że poczujesz się znacznie lepiej.

     

    -- 07 wrz 2012, 10:56 --

     

    Madzialenka,a Ty jak się czujesz???

  7. Agulka,wez ten lek...Objawy miną...Teraz się tylko okaleczasz bardziej.

    Sarna,mi lęki przechodzą(zapewne zasługa leków)ale depersonalizacja pogłębia się...Czuje ją niezmiennie 24h od prawie 3 tyg.Może zbyt często myślimy o wspomnieniach (przypominamy sobie je)i dlatego nie czujemy co dzieje się teraz???Próbuje logicznie podejśc do tego wszystkiego,ale brak racjonalnej odpowiedzi.Ja tylko marzę o tym,aby czuć się jak miesiąc temu...Uwielbiałam wtedy być sama ze sobą(sprzątać,gotować obiad,oglądać tv)Teraz każdy dzień przebiega na zasadzie "żyje sobie ktoś i robi wszystko jakby miał zakodowane polecenia"Ciekawi mnie w jaki sposób odzyskam siebie... :(

  8. sarna,nie pytaj jakie ja mam myśli...Że funkcjonujemy dzięki głowie,którą nosimy na karku...że twarz nie składa się z całokształtu tj,oczy,nos,usta (że to tylko pancerz,a żyjemy dzięki myśi)Ech...to tylko namiastka...a jak o tym myśle to od razu atak lęku.Idę np.do łazienki i obraz co moje ciało robi ;(

    Madzialenka,uważam,że dzidzius zdecydowanie zmieni Twoje samopoczucie na plus...

  9. Madzialenka,ja ogólnie ze stanem totalnego lęku poszłam do szpitala na ostry dyżur...Tam przepisano mi lek,który stosowałam półtora roku temu czyli zotral 50 mg. na dobę(rano)Wizyte u psychiatry mam 11 września.Nie biorę dodatkowych leków.Trzy razy byłam na psychoterapii(hipnoza)Uczęszczam na nią raz w tyg.

  10. Dzisiaj fatalny dzień :( Całkowicie zgłupiałam :( Od 5.00 stan lękowy...Myśli i rozmowa z nimi...Nie wiem jak przetrwam jesien...Najgorsza pora roku dla mnie :( Wszystko jest szare i ponure...Nic nie cieszy...Nawet spacer (deszcz,wiatr,żółte liście )bleeeeeeeeeeeeee...

    Co do powrotu do zdrowia,to człowiek za każdym razem,gdy jest w tym stanie,zapomina,że był zdrowy.Liczy się tu i teraz...Zapomina o wspomnieniach(wydają się być takie nierealne)Żyje i funkcjonuje jak maszyna...Patrzy na swoje ręce i widzi obce ręce...Ja nawet patrząc przez swoje oczy czuje jakby i one nie były moją własnością...To jakiś koszmar...Czasami myśle,że przez dogłębne pyt.zadawane samej sobie za bardzo zaingerowałam w moją nieświadomość i dlatego nie wróce do całkowitego zdrowia...Zbyt mocno analizowalam "skąd,po co ,dlaczego"

×