Pewnie skasujecie ten temat ale musze gdzies to napisac. Mam 16 lat i nie mam w ogole przyjaciol :/ wszyascy cale zycie robia mnie w ch*** same cpuny mnie otaczaja na kazdej imprezie zaczepia mnie jakis cpun, wszyscy sie ze mnie nabijaja mimo ze nic takiego nie robie, uprawiam sport, potrafie sie smiac bawic sie mimo to ludzie ktorzy mnie otaczaja sa tak pojebani ze mam ochote ich zabic ale nie chce sie wjeb*** do wiezenia... kazdy oszukuje obgaduje sciemnia i nabija sie... terror trwa od 1 kl gim wszyscy sie ode mnie odwracaja teraz kolejne 2 miesiace wakacji zamulania bo nie znam wartosciowych ludzi... ciesze sie troche ze ide po wakacjach do liceum mam nadzieje ze tam spotkam kogos normalnego ale przewiduje tez czarny scenariusz... nie wiem co ze soba zrobie gdy bedzie tak samo... dzis jest tragicznie... jest mi slabo mam dreszcze chce mi sie rzygac boli mnie glowa nic mi sie nie chce spac czuje sie smieciem nie ma komu sie wygadac nie ma nic... tylko cpuneria... ja nigdy nie sprobuje jakos mam wstret do tego swinstwa... wczoraj sie najebalem z kolega i z 2 kolezankami... poznalem typa z kolezankami w tym on zaczyna zarywac do tej ktora m isie zawsze podobala i mowilem mu to a on do mnie z lapami... myslalem ze go zapie**** na miejscu za to ze sie pluje... nie wiem co pisac... wszystko jest takie chaotyczne, posrane.. nie mam prawdziwych przyjaciol ktorzy by mnie nie robili w ch***.... ehh co to za zycie w samotnosci... zawsze bylo tragicznie.. tzn od 3 lat czasem bylo tak jak teraz czasem zajebiscie... kiedy to sie wreszcie skonczy?!?!??!?!?!
sorry za bluzgi ale nie wyrabiam......