Skocz do zawartości
Nerwica.com

syzora

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez syzora

  1. Trafiłam tu przypadkiem... Czytałam gdzieś o trichotillomanii (czyli nerwowym wyrywaniu włosów na ciele, przede wszystkim z głowy oraz rzęs i brwi) Było tam napisane, że ktoś odczuwa przyjemność po tym jak wyrwie sobie włosa. Najpierw odczuwa ból, a zaraz potem odprężenie. Zaczęłam się zastanawiać czy moje uzależnienie, to może być jakaś nerwica natręctw i trafiłam tutaj. Od kiedy pamiętam lubiłam wyciskać pryszcze na plecach taty, czy brata. Miałam chyba wtedy z 10 lat, więc sama nie miałam żadnych wągrów. Cały okres dojrzewania przeżyłam jakoś spokojnie z ładną cerą, ale obgryzałam paznokcie. Przestałam gdy zauważyłam, że paznokcie które odrosną są ładne i zdrowe (czyli da się sobie to wmówić ! ) Mój problem zaczął się kilka lat temu i trwa do teraz. Codziennie rano i wieczorem oglądam twarz, czy nie mam czegoś do wyciśnięcia. Ale nie robię tego, gdy nałożę już makijaż. Za to moje palce wędrują kilkadziesiąt razy dziennie na plecy, dekolt i na linię, gdzie na głowie zaczynają się włosy. Jeśli poczuję, że mam coś pod palcami, nawet najmniejszą krostę od razu muszę to zdrapać lub ścisnąć dwoma paznokciami tej samej ręki! Nie drapię tylko mocno trzymających się strupków. Sobie ściskam kiedy siedzę przed komputerem, albo w pracy, czy oglądam telewizję. Czasem nawet przez sen drapię się w po plecach i ramionach. Komuś natomiast mogę wycisnąć zawsze. Chyba uważam, że bez takiego pryszcza będę ładniejsza, ale to nie jest do końca prawda, bo robię sobie strupki a potem blizny. Całe plecy mam poharatane, a na dekolcie rozprzestrzenił mi się drobny trądzik (który skutecznie ciągle ściskam, a on się znów pojawia i to w większej ilości). W mojej rodzinie chyba wszyscy mają taki problem, bo zaczęło się od mamy, a teraz brat i ja wyciskamy nagminnie ;/ Czasem nawet ja ściskam jemu na plecach. Ale oni chyba nie mają tak tego rozwiniętego jak ja.. Naprawdę czuję satysfakcję po ściśnięciu pryszcza ! to jest chore... ;/ Mój chłopak (którego też czasem męczę, ale on mi się nie daje za bardzo) mówi, że jestem nienormalna, że tak lubię wyciskać, a ja się nie mogę powstrzymać! Jeśli zobaczę pryszcza z białym czubkiem, to nie ma nawet najmniejszej możliwości, żebym go nie wycisnęła! Drugą uciążliwą rzeczą jest wygryzanie sobie wewnętrznej strony ust. czasem pogryzę się do krwi... Najgorsze, że chyba nie chciałabym się leczyć, bo to mi sprawia dziwną satysfakcję ;/ Najlepiej by było gdyby po prostu nie pojawiały mi się żadne krostki, czy pryszcze- wtedy bym nie miała co ściskać. Czy to jest już nerwica natręctw ?
×