Cześć.
Wpadłem dość przypadkowo na to forum, ale być może będę mógł coś ciekawego z niego wynieść. Oczywiście każdy z nas myśli, że problem który go dotyczy jest wyjątkowy i mam tak samo. Od kilku lat problem powraca, wszystko wygląda jak sinusoida, nie u mnie stabilizacji emocjonalnej - są tylko skrajności. Jestem albo zbytnio wrażliwy i lękliwy - albo zbyt pewny siebie i butny (może to reakcja obronna organizmu?). To dziwne, nigdy nie spodziewałem się, że będę miewał problemy tego typu. Nie przypuszczałem, że podwyższone ciśnienie, brak snu, osłabienie i palpitacje serca/arytmia będą powracać prowadząc do niemałej frustracji. Najśmieszniejsze jest to, że zbytnio nie mam z kim porozmawiać, ponieważ każdy ma mnie za niesamowicie pewnego siebie i twardego psychicznie faceta. Moja aparycja i pozory, które zdaje się stwarzam sprawiają, że nikt nie potraktowałby mnie poważnie, gdybym chciał przedstawić swój "problem" .Znalazłem się w takim błędnym kole, a chętnie porozmawiałbym z kimś kto ma podobny problem. Nie jest tragicznie, o nie! Mam świetne samopoczucie co jakiś czas, co nie zmienia faktu - że temat wciąż się ciągnie. Swego czasu nie byłem w stanie spać, cierpiałem dodatkowo na tzw. Paraliż senny, który uniemożliwiał poruszanie się tuż po przebudzeniu - co potęgowało panikę, ale to opowieść na kolejnego posta. Może ktoś z Tychów bądź okolic będzie chciał się kiedyś spotkać i porozmawiać - nie koniecznie o nerwicy. To, że mamy kontakt z kimś kto rozumie problem tego typu, samo w sobie jest "mała terapią", przynajmniej tak myślę.
Pozdrawiam Nerwuski.