Skocz do zawartości
Nerwica.com

darkfairy

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez darkfairy

  1. Na pewno wiem, że Ci bardzo ciężko, bo moj post jest przy Twoim i też czuję się fatalnie. Zawsze co dwie znerwicowane głowy to nie jedna :( Wiem, że to marne pocieszenie, ale musimy starać się myśleć racjonalnie, albo po prostu powiedzieć sobie-" no to trudno, najwyżej tak się stalo, już się nie odstanie. wezmą mnie i wsadzą do kicia i wtedy zacznę się martwić, że tam jestem, a nie teraz kiedy to wszystko w sferze mojej wyobraźni." :)

  2. Witam, od dziecka byłam osobą bardzo wrażliwą i nerwową. Juz w wieku 8 lat miałam zdiagnozowaną drażliwość jelit, często też czułam odrealnienie albo przymus powtarzania różnych czynności. Potem na studiach moim natręctwem była nauka, ciągle o niej myślałam, Dzien i noc mogłam planować sobie naukę i rozkładać co ile zrobię w ciągu dnia. Nie mogłam po nocach spać, aż musiałam brać dziekankę, aby dojść do siebie. Po drodze mialam tez natrętne myśli o raku, zawale serca i cukrzycy. Co prawda nie biegałam po lekarzach, ale takie myśli odbierały mi całą radość z życia. Ostatnio miałam ciężki rok, 3 pobyty w szpitalu, 2 operacje. Ostatnia w grudniu. I się zaczęło (choć przejawy miałam już wcześniej). Jestem alkoholiczką, każde samopoczucie- dobre, czy złe, ospałość, czy podekscytowanie zrzucam na to, ze PEWNIE JESTEM NA GŁODZIE. Po operacji wiadomo- przerwa w życiu towarzyskim i piciu alkoholu, a myśli kwitły jak szalone. "Pewnie dlatego jestem pobudzona, bo musze sie napić", "jestem zdenerwowana, bo pewnie jestem na głodzie", "cieszę się, że pożyje sobie teraz zdrowiej, bo pewnie jestem w nałogu" itd. W sumie co by ktoś nie powiedzial i nie starał sie zbić moich myśli to to tak przekształcę, że bedzie to przejaw uzależnienia. Uwierzcie mi, że mam dosc, przejrzalam milion stron dotyczących myśli o alkoholizmie ale tylko znajdowało mi strony wlaśnie o alkoholizmie i natrętnych myślach o alkoholi, co potrajało moją obsesję. Zaznaczę, że jestem osoba towarzyską i w weekendy piję. Inna sprawa, że wmawiam sobie cuda różne po takim piątku, czy sobocie-do tego stopnia, że "pewnie kogoś zabilam, a nie pamiętam", choć wszyscy wokół mowią, że wszystko było ok. Zapewnienia mojej mamy, czy męża ze to nie jest alkoholizm nic nie dają. Biorę leki (cital, setinin) ale ostatnimi czasy zaniedbywałam regularność. Chodziłam tez rok na terapię, bo mialam stwierdzoną nerwicę lękową, jednak kiedyś zaczęłam rozmawiać o alkoholu i od tamtej pory myślałam tylko o tym, że cały mój stan to wynik uzależniania. Jak ktoś powie nie pij-powiem ok, ale myśli nie znikną, tylko będę caly czas myslec, że muszę się napic. Co prawda w domu alkohol może stac miesiącami, a ja nawet o nim nie myślę, ale co jeśli i tak to jakaś odmiana alkoholizmu? Nie chce mieć do końca życia zakazu picia aby normalnie żyć, chcę życ jak inni. Co poradzicie, co podpowiecie? Mieliście podobnie? Odchodzę od zmysłów, liczę na brak hejtów. Pozdrawiam :)

    p.s. i tak boję się wysłać ten post, bo zapewne zaraz wszyscy napiszą, że jestem nałogowcem i to żadne natręctwo :(

  3. Witam, tak jak w tytule, nie mogę się pozbyć takich myśli. Wiem, że pewnie paru znajomych ma moje fotki z imprezy, jak coś piję lub śpię i mam obsesję, że ktoś to gdzies umieści. Jednego kolegę prosiłam ale powiedział, że to tylko pamiątka i że ich nie wykasuje. Od tamtej pory ciągle o tym myślę i nie wiem jak sobie przetłumaczyć, aby się uspokoić....jakies rady? :/

  4. OK :)

    Śpię spokojnie :)

    P.S. darkfairy fajny podpis :)

     

    Te słowa powiedział Dalajlama, genialne są, tak prawdziwe :))

    A co do shizo, tez kiedyś myślałam, że pewnie mam ale wiele razy gadałam z lekarzem, który się śmiał i mówił, że właśnie na tym polega nerwica lękowa. Zazwyczaj ludzie ze shizo bronią się rękami i nogami, zaprzeczają, że są chorzy. Także głowa do góry i starać się cieszyć teraźniejszością, bo (zgodnie z moim podpisem) ciągłe myślenie o tym co będzie nie pozwoli nam się niczym cieszyć aktualnie :))))):P

  5. Eh... a ja czekam na ten wynik jak na wyrok. To czekanie jest najgorsze. Jesli okaże sie ze jest ok to bede najszczesliwszym człowiekiem na świecie, no chyba ze znowu cos sobie wynajde.

    Modle sie cały czas zeby to nie był czerniak.

    Boje sie tez o mojego męża bo on tez ma pieprzyki, szczególnie jeden mnie niepokoi, ale był z nim juz 2 razy u drmatologa i babka powiedziała ze absolutnie nic złego sie nie dzieje

    mialam wycinane pieprzyki 2 lata temu, badali je (myslalam, ze umre) i nic nie wyszlo :) tez myslalam, ze bede najszczesliwsza na swiecie. niestety nasza choroba to taka wredna małpa, ze po niedlugim czasie zaczelam wmawiać sobie cos innego :/

  6.  

    Prowadziłem, bardzo niezdrowy tryb życia, 19 lat, matura, praca, 4 kawy dziennie, papierosy, snu właściwie 3h itd.

     

    Czy możliwe że jest to derealizacja ? Robili mi wszystkie badania, łącznie z rezonansem, głowa czysta. `psychiatrzy ` mówią, że to jakaś nerwica, czy coś, że problem radzenia sobie z emocjami, tak nagle problem z emocjami ? COs mi sie wydaje ze to zwykli naciagacze ..

     

    Biore CItal 3tyg i zażywał dużo magnezu. Jednak zero poprawy. Tzn nie mam obręczy już i głowa mnie rzadziej boli, bo na poczatku cały czas bolała i głowa jakby wazyła 20 kg, ale to też minelo. Jednak te `zawroty` otępienie trwaja 24/24h :( Moge jeszcze dodac ze np jak jest w jakims wiekszym sklepie to mi sie te wszystkie produkty zaczynaja mieszac, panikuje wtedy i chce jak najszybciej z niego uciec

     

    Przeczytaj wyzej mój post, myslę, że może byc to od braku snu, kawy i takie trybu zycia :)

     

    USER- ja slucham od lat mocniejszej muzy i nijak się to ma do stanu derealizacji ;)

  7. hej!

    Piszecie, że po wypiciu alko nerwica jakby mija, uważam, że wniosek z tego prosty- wszystko to siedzi w naszej głowie i jakbyśmy tylko mieli więcej siły i wiary w siebie pokonalibyśmy ją i na trzeźwo :) A co do picia alko- ja również po wypiciu piwa lub wódki czuje się błogo wyluzowana. Jednak kace... są koszmarne, ogarnia mnie tak silne uczucie lęku, że mam wrażenie, że nie dotrwam wieczora i modlę się żeby ten dzień się juz skończył. Co do leków i alko mogę powiedzieć po sobie, że robię tak: w dniu w którym zamierzam się napić nie biorę żadnego leku- ani hydroksyzyny, ani citalu, ani asertinu i nic mi totalnie nie jest. Czasem nawet wcześnie rano wezmę jakąś pigułę ale jej działanie mija do godziny 20 ej i też nic mi złego się nie działo. Piszę tu o większych piciach, a nie sączeniu jednego piwka :) Mój kolega, który się leczy ma taka sama weekendową metodę i też nie narzeka. Uważałabym bardziej w przypadku benzodiazepin, jak zdarzało mi się brać jakieś doraznie to zdecydowanie unikałam ich na minimum 24 h przed planowanym piciem alko. Pozdrówka

  8. cześć, mogę podzielić się z Wami moimi doświadczeniami z derealizacją.otóż mam ją od wczesnych lat dziecięcych, pamiętam jak na koloniach dzwoniłam do mamy z płaczem, że "czuję się jak we śnie". Czułam się (i czuję) jakbym znajdowała się za jakimś niewidzialnym kloszem, jakby fizycznie mnie nie było, a pozostawała jedynie moja jaźń, ciężko to opisać. Powiem tylko, że doprowadzało mnie to do SZAŁU. Zauważyłam, że wzmacniało się to uczucie w lecie, jak było upalnie, zazwyczaj w dzień, albo jak np. wchodziłam do wielkich hali, pomieszczeń jak jakieś hipermarkety itd. Do dziś to mam, w tej chwili też, czasem mija całkowicie (albo zapominam już o tym i nie zwracam uwagi), czasem trzyma dzien, tydzień albo i dłużej. Nic mi na to nie pomaga, nawet nie wiem, czy to na pewno objaw nerwicy ???? a może to kwestie ciśnienia ?? Na pewno żaden lek mi nigdy na to nie pomógł, a kawa wzmacnia odrealnienie :/ Jedyne co czasem pomaga to sen, jak się położę spać to czasem budzę się już bez tego strasznego stanu... Czy ktoś z Was ma pewność, że to jest objaw nerwicy?? Może to coś zupełnie innego?

×