Każdego dnia zasypiając marzę o tym,by jutro się już nie obudzić.Taką myśl mam od kilku lat,kiedy to moje życie zaczęło zmieniać się o 180 stopni.Zaczęło się od gimnazjum,złe towarzystwo,śmierć ojca,brak porozumienia i poniżanie ze strony matki.Wiedziałam,że z czasem moja depresja i nerwica lękowa tylko się pogłębią.Dzisiaj jestem dorosłą kobietą,straciłam wszystko co ważne w życiu.Jestem na dnie i w moim przypadku wypadałoby się tylko zabić,ale że jestem beznadziejna totalnie,dlatego i to mi nie wychodzi.Nie umiem się zabić,zwykły śmieć ze mnie i obrzydliwy potwór,całkowicie walnięta metalówa.Do tej pory żaden psychiatra i psycholog mnie nie rozumiał i śmiał się mi prosto w twarz,nikt mnie nie rozumiał i nie potrafił ze mną rozmawiać,słysząc moje problemy i smutki.Olałam więc lekarzy i zostałam sama na pastwę losu.Tak strasznie cierpię i pragnę tylko śmierci.Kompletnie nie pasuję do tych czasów,boję się najbliższego otoczenia,stałam się całkowicie antyspołeczna,a to dlatego,że cały czas na mojej drodze spotykam ludzi,którzy mnie wykorzystują,ranią,okłamują i zdradzają.Mam za dobre serce i jestem za wrażliwa.Nie wiem tak na prawdę po co tu weszłam i po co to piszę,skoro zostanę wyśmiana i zlekceważona jak zwykle.Nie mogę podnieść się po nieudanych związkach,a najbardziej po ostatnim,który zakończył się w tym roku.Myślałam,że spotkałam tego jedynego,pierwszy raz w życiu pokochałam na prawdę.A on potraktował mnie jak tamci,zachował się jak totalny i nieodpowiedzialny gówniarz.Ja go tak strasznie kocham i wbrew temu nigdy nie przestanę.Nie mogę przestać na chwilę o nim myśleć i tęsknić za nim.Oddałabym wszystko,łącznie z życiem,by to wszystko co mnie spotkało podłego,okazało się złym snem.Ale niestety to brutalna prawda,zwana życiem.Nienawidzę tego kraju,nienawidzę ludzi,patrząc co robią ze sobą i innymi,jak krzywdzą niewinne zwierzęta i niszczą przyrodę.Dla każdego jestem dziwakiem i pośmiewiskiem.Zero tolerancji,szacunku,pomocy.Liczy się tylko kasa,szpan,luksus,seks i wygląd.Wielcy katolicy w kraju żyją,że w niedzielę idą do swoich kościołów na pokaz,a przez cały tydzień obrabiają plecy w pracy,własna rodzina,mąż lub chłopak potrafi zniszczyć psychicznie i emocjonalnie,dewotki nie zajmą się swoim życiem,nie zabiorą się gdzieś,tylko wiecznie przesiadują pod blokami komentując wszystko co mogą.Nienawidzę swojej matki po tym co mi zrobiła i jak potraktowała.Nie mam już nikogo,ani rodzeństwa,ani rodziny,zero przyjaciół,znajomych.Mam tylko wiernego psa,który płacze razem ze mną.Bo właśnie od zawsze rozumieją mnie tylko zwierzęta.Nigdy nie mogłam złapać kontaktu z rówieśnikami.Tak,jestem ateistką i piszę to z dumą.W tym kraju nie ma boga,nie ma dobra.W tym kraju jest śmierć,cierpienie,upokorzenie,nędza.Do końca życia,a mam nadzieję,że to już niedługo muszę mieszkać z potworem - matką i znosić jej upokarzanie i wyzwiska.Prędzej,czy później i tak wyląduję pod mostem głodna i obdarta,bo gdzie pójdę,skoro mam tylko wykształcenie średnie i zero szans na naukę i pracę.Nie mogłam napisać matury,bo jestem noga z matematyki,której nienawidzę,bo całe lata szkolne stała mi na drodze.Nie mogę zrobić od września studium,bo moje dwa kierunki,które mnie interesowały i ich pragnęłam,zlikwidowano,a mianowicie ochronę środowiska i leśnictwo.Żebym miała z kim wyjechać za granicę i za co.Jestem na dnie,w sytuacji bez wyjścia.Nie chcę dłużej żyć i męczyć się na siłę,ale sama nie potrafię odejść i zaznać wiecznego spokoju i ulgi,że nie muszę już dłużej cierpieć i patrzeć na to wszystko.Jeśli ktoś chce mi coś napisać to proszę na maila,a nie tutaj.Adres: elisabeth_3@wp.pl No chyba,że kolejne osoby chce mnie wyśmiać,upokorzyć,dawać głupie rady typu inni mają gorzej i są chorzy i niepełnosprawni to od razu zaznaczam: OSZCZĘDŹCIE SOBIE! I tak wiem,że mi już nic i nikt nie jest w stanie pomóc i zdechnę samotnie i bez swego miejsca na tym padole Podkarpaciu,zresztą mi i tak już wszystko jedno.Marzenia,wiara,nadzieja umarły na zawsze...