Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strangulation

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Strangulation

  1. Witam forumowiczów. To mój pierwszy post na tym forum, w końcu postanowiłem go napisać. Jestem młodym człowiekiem, w trakcie studiów. W dzieciństwie widziałem przemoc w rodzinie (ojciec choruje na schizofrenię i znęcał się nad matką). Były ucieczki z domu, sprawa sądowa, pobyt w zamkniętym ośrodku itp... Musiałem często uciekać od kolegów w środku gry lub zabawy żeby pomóc mamie, bałem się o nią (mając np. 7-12lat). Może właśnie to spowodowało moje problemy, których jest naprawdę wiele. Postaram się je wymienić w punktach: 1. Niesamodzielność i życiowa nieporadność. Nie potrafię zrobić nic samemu, np. załatwić jakiejś sprawy, muszę się pytać każdego o nawet proste, oczywiste dla innych rzeczy. Nie potrafię prać, prasować i innych podstawowych czynności. (wiąże się z bliskimi relacjami z matką, maminsyństwem nawet)- tu chciałbym dodać, że nie wyobrażam sobie życia bez mamy (a ma ona już swój wiek), i jest to dla mnie bardzo przerażające, jeśliby ona umarła to bardzo bliska stałaby się wizja samobójstwa 2. Kompleksy odnośnie wyglądu. Jestem chudy, blady, krzywy, brzydki. Dziewczyny wcale się mną nie interesują, zresztą nie mam czym ich zainteresować, nie mam żadnej pasji, którą mógłbym się podzielić, nie odwiedzam ciekawych miejsc, nie mam praktycznie o czym rozmawiać z innymi. Tutaj zamyka się też błędne koło, gdyż wiem, że to są rzeczy do poprawy, ale aby to poprawić, musiałbym pójść np. na siłownię, basen. Jednak w takich miejscach bardzo wstydzę się np. rozebrać w szatni + nie czuję się dobrze psychiczne pośród innych ludzi (o czym w kolejnym punkcie). 3. Fobia społeczna(?). Nie lubię przebywać w towarzystwie innych ludzi. Nawet zwykła przejażdżka windą z sąsiadem trwająca 15 sekund powoduje, że czuję się niezręcznie, niezdarnie, choćby dlatego, że nie mam o czym rozmawiać, a jeśli ten ktoś zacznie rozmowę, to ja nie umiem jej podtrzymać, najczęściej odpowiadam rzeczy typu "aha" "no tak". Z tego powodu często unikam innych ludzi, chodzę drogami "na około", mało uczęszczanymi, przez pola itp. Z drugiej strony nawet nie wiem jak o czymś dyskutować, gdyż nie potrafię bronić własnego zdania, nie mam wyrobionych swoich poglądów. Uważam innych ludzi za lepszych, silniejszych fizycznie i psychicznie, staram się za wszelką cenę unikać jakiejkolwiek konfrontacji (kłótni). 4. Brak motywacji do czegokolwiek. Nie mam żadnego celu, do którego mógłbym dążyć. Z jednej strony chciałbym mieć dobrze płatną pracę i rodzinę, czy choćby dziewczynę na początek, jednak są to cele bardzo odległe, wręcz nieosiągalne. Z dziewczynami mam praktycznie zerowy kontakt, nigdy nie pocałowałem ani nawet nie przytuliłem dziewczyny mając blisko 25 lat(!). Poza studiami, gdy mam wolny dzień to zazwyczaj śpię do 13-15, a całe dnie spędzam w domu, przy komputerze. Gram w gry, oglądam dokumenty, czytam fora, ostatnio też o tematyce morderstw i samobójstw, myśli samobójcze miałem od dawna (choroba ojca), i one ciągle powracają. 5. Nieumiejętność podejmowania decyzji. Nie wiedziałem na jakie studia pójść, teraz już żałuję, kompletnie mnie ten kierunek nie interesuje, jednak straciłem już dużo czasu na przenosinach się z 1 kierunku na inny, teraz chcę to skończyć ale wiem, że będzie problem z pracą i przyszłością. 6. Ogromny stres przed każdą nową sytuacją. Pójście do lekarza, powiedzenie czegoś na forum klasy, grupy, wydarzenia takie powodują u mnie ból brzucha i chęć skorzystania z toalety, zawładają moimi myślami. Prawo jazdy z powodu stresu zdawałem 10 razy. Z problemami tymi byłem już u psychiatry, który przepisywał mi leki na depresję i fobię społeczną, akurat nie pamiętam ich nazw, musiałbym poszukać, ale były to leki z grupy: inhibitory MAO; SSRI, nie dawały żadnego rezultatu (ani pozytywnego, ani negatywnego, jak wymioty, senność itd.). Lekarz psychiatra zwiększał mi ich dawki aż do monstrualnych, jednak nadal reakcji nie było (jakbym jadł cukierki). Odstawienie też powinno się odbywać bardzo stopniowo, ja zrobiłem to nagle i nie miałem żadnych problemów. Lekarstw było chyba z 6 różnych- ktoś może wie, czemu one na mnie "nie działają"?. Chodziłem też na psychoterapię, jednak nie zmieniła ona praktycznie nic w moim życiu. Prosiłbym o jakąś pomoc, może ktoś miał podobne problemy co ja i się z nimi uporał? Bardzo chciałbym o tym porozmawiać, gdyż zaczyna mnie to wszystko przerastać. Jeśli coś jest niejasne to proszę pytać, z chęcią wyjaśnię. (starałem się napisać bardzo zwięzłego posta, aby nie odstraszyć czytelników dużą ilością tekstu, z chęcią rozwinę pewne aspekty, o których ktoś z Was będzie chciał wiedzieć więcej).
×