Skocz do zawartości
Nerwica.com

chcężyć

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez chcężyć

  1. dzisiaj nie wziąłem paro.. :( wczoraj atak od 00:00 do 4:00, zbierało się już na to od 22, nie wiedziałem w jakim świecie już jestem, poszedłem wymiotować gdzieś na dwór, bo się dusiłem też i wszystko na raz, w ogóle nie widziałem świata, powiedziałem, że nigdy więcej takiego stanu : ( wiadomo, że codziennie mam ataki od pół roku, ale nie aż takie.. nie wiem co dalej. po prostu moja psycha już tego nie wytrzymuje.. to był by 8 dzień dzisiaj, a za 2 dni miałem jeszcze dawkę zwiększyć.. no kur.. nie chcę znowu roku szkoły nie zaliczyć ; /

  2. dzisiaj będzie 6 dzień na parogenie po pół tabletki. Lekarz kazał brać rano, a ja wstawałem zawsze gdzieś ok 12, 13, po prostu nie mogłem wcześniej wstać, byłem zmęczony atakami w nocy i w ogóle, więc brałem zawsze tak 13:30 w czasie posiłku. Teraz pytanie, czy schodzić do porannych godzin ? dzisiaj wstałem wczesniej, bo miałem badania. Zawsze między godziną 00:00, a 02:00 mam najmocniejszy atak w ciągu dnia, trwający zawsze 2 godziny, potem się normuje powoli. W dzień po parogenie w ogóle praktycznie nie funkcjonuję, nie wiem w jakim świecie jestem. Biorę hydroxyzynę, ale nawet wiem, że jak będzie atak i wezmę ją wcześniej, to już nic nie da, albo nie tak jak wcześniej, bo po parogenie są teraz bardzo mocne ataki.. co radzicie i w ogóle?

  3. Witam. Chciałbym opowiedzieć o sobie, może ktoś zrozumie, odpowie i podniesie na duchu. : ) Nerwica lękowa występowała u mnie co jakiś czas ( choć nie wiedziałem, że to mi dolega ) zaczęło się od tego, że parę lat temu w mojej szkole, jeden z uczniów miał tętniaka i zmarł.. Od tamtego czasu, co jakiś czas boli mnie głowa ( aż do dziś :( ) i też sobie wmawiam, że mam. Trenowałem i trenuję sport, jak wiecie, czasami piłkarze lub inni sportowcy umierają na imprezach/treningach, dlatego też się bałem uprawiać sporty, choć tyle lat trenowałem i mam już ponad 30 medali. Teraz przejdę do sedna. Otóż w niedzielę wieczorem, w mostku poczułem ból, duszności, bóle głowy itp.. nie wiedziałem co robić, czułem się w ten dzień, jakbym sam istniał na świecie, wszystko było dziwne.. męczyłem się z tym do 4 rano, chciałem w nocy po karetkę dzwonić, ale jakoś wytrzymałem. Na drugi dzień poszedłem do lekarza, przepisał hydroxyzinum, wziąłem tylko raz, bo za bardzo mnie otępiło, tak jakbym miał 0 myśli. Teraz walczę z tą nerwicą i bólami.. Paliłem przez ponad 1,5 roku marihuanę, czasami zdarzyły się mocniejsze narkotyki ( dlatego mam uraz do niedzieli, bo po jednej pigule w ten dzień zgłupiałem w domu przed rodzicami ). w piątek mam jechać na 3 dni na imprezę sportową, a w lipcu do Francji do pracy. Nie mogę zasnąć przed 3, póki się nie zrobi jasno : ) Przy wysiłku boli mnie nerka. Lekarz mówi, że to wszystko od nerwów, choć nie jestem tego pewien, bo zjadłem tyle odżywek w swoim życiu, że się w głowie nie mieści. Ćwiczyłem dodatkowo parę lat na siłowni i też uważałem się za nie wiadomo kogo. Odłożyłem je, tak samo jak palenie papierosów, marihuany itp. Żyję się inaczej tylko te myśli i bóle.. W nocy dzisiaj pierwszy raz w życiu obudził mnie takie kołotanie pod klatką piersiową, choć byłem spokojny.. Gdy się obudziłem po paru godzinach, to samo mi się działo, choć wtedy się z tego śmiałem.. dopiero wieczór jest dla mnie najgorszą porą.. Pozdrawiam! Staram się żyć, a nie tylko istnieć, choć to nie jest takie łatwe. P.S za miesiąc kończę dopiero 19 lat. Myślicie, że dla spokoju zrobić sobie dokładniejsze badania? Choć mój lekarz rodzinny, pomyśli, że zgłupiałem, jak go będę odwiedzał co parę dni? :P mieszkam w małym miasteczku.. Pewnie jeszcze wielu rzeczy zapomniałem, ale pierwszy raz o tym w ogóle mówię/piszę komuś.

×