Skocz do zawartości
Nerwica.com

martamagdalena

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez martamagdalena

  1. wiem właśnie najlepiej było by wyjechac, ale musze się z tym liczyc że nie mam powrotu z drugiej strony szkoda ojca. Najchętniej bym gdzies wyjechała za granice ale nie mam gdzie a w ciemno boje się zaryzykować.
  2. Postaram się w skrócie opowiedzieć co mnie nęka. Mam 24 lata mieszkam z ojcem. Który jest na rencie od 4 lat z powodu utraty wzroku przez nie leczoną cukrzycę. Moja mama zmarła na raka kiedy miałam 4 lata. Później wychowywała mnie babcia, mama ojca. Od 14 roku życia zamieszkałam z nim. Dodam że babcia nie interesowała się moim losem. Tylko udawała przed ludzmi obcymi.'my jej tyle pomagamy' Odkąd pamiętam całe życie napuszczała na mnie kogoś z rodziny. Ze ja coś powiedziałam, że roznosze nie zdrowe plotki. Gdzie sama mnie podpuszczała żebym coś źle mówiła a później miała radość z tego że ktoś mnie ochrzaniał. Tak naprawde całe życie dorabiała mi łatke złej dziewczyny, wrednej. Gdzie w gruncie rzeczy byłam spokojną , smutną dziewczynom. Nauczyłam się już że mówiła do kogoś ''cała marta'' albo 'mam jej dość' gdzie tak naprawde nie sprawiałam kłopotów wychowawczych. Ojciec przez czas czas kiedy dorastałam pił alkohol nie interesował się mną. Nie dbał o to żebym miała ciepły posiłek. Nie powiem ze było tak najgorzej. Pracował miał świetne stanowisko. Dobrze zarabiał. Wybudował nawet dom. Nigdy mnie nie szanował. Gdy powiedziałam coś nie po jego myśli potrafił obrazić mnie od debili. Moja myzyka mu nie pasowała. Moi znajomi. Uwierzcie ze są to normalni ludzie. Wogóle nie raZ dziwiło mnie zachowanie ojca. Mówił w jednej chwili na kogoś lubie go fajny człowiek gdy ja chciałam się z nim zgodzić negował moje zdanie. Nie mogłam zaprosić nikogo do domu bo albo by powiedzial dokuczliwy tekst na temat przyprowadzonego znajomego albo by mnie obrażał w czyjejś obecności. mogła bym wymieniać setki takich przykładów. Teraz stał się nie do wytrzymania od kiedy nie widzi. Wyobraźcie sobie że jest tak wredny ze nawet gdy wioze go samochodem. To mi ubliża od najgorszych. Mówi że nie potrafie jeździć. Co nie jest prawdą. Zdarzy mi się po studzience przejechać a on już do mnie burzy. :/ Najgorzej jest teraz. Całymi dniami tworzy intrygi. Moja babka ma 4 dzieci. Są w kontakcie, ona mnie tak nie nawidzi ze czasami mam wrażenie ze jakby czekała az on zadzwoni i się pożali na mnie. Z racji tego że jestem jego opiekunem to stołuje się u niego. Ma wysoką rente. Dziś oznajnił mi że nie bedzie mnie żywił po czym zadzwonił do babki a ona do niego odparła' ta dziewczyna sumienia nie ma, jest inrygantką, podła' a ojciec jej przytakiwał. Napuszczala też go żeby czasami na mnie domu nie przepisywał bo go przepuszcze to mnie rozbawiło. Później zadzwonił do mnie dziadek i zaczął straszyć prokuratorem. Tak naprawde oni się na mnie pastwią. Nikt nie pomoże przy ojcu. Nikt go nie odwiedza. Przypuszczam ze nie mogą przeżyć tego ze dom zostanie na mnie przepisany i dlatego robią wszystko zeby było inaczej. Jestem maltretowana psychicznie. Niewiem co mam zrobić. Czy mogę tak po prostu zostawić chorego ojca i wyjechać. Czy mam prawny obowiązek opiekowania się nim? wydaje mi się że nie. Czy może mnie wyrzucić z domu. Jak wyjade do pracy za granice? Jak mam reagować na szantaże w stylu, że zrobią ze mną porządek i pójda do prokuratury zeznać ze ja się pastwie nad nim psychicznie? a w gruncie rzeczy on na demną ?może iść na policje i złożyc zeznania? Od tego wszystkiego dostałam nerwice lękową. Śpię przy zapalonym świetle. Cały czas mnie serce boli, no i mam wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Co mam zrobić? Sory za haotycznie napisany tekst? robie to w biegu. Ponieważ mam kilka spraw do załatwienia jeszcze .proszę odpisać ? błagam pomocy?
×