Na skraju lasu, wśród młodych świerków leżało sobie zawiniątko. Jego kolor zlewał się z kolorem trawy. Miało rozmiary małego krzaczka ozdobnego, usadowionego pomiędzy dwiema sekwojami.
Zawiniątko miało kształt i rozmiary sporej piłki lekarskiej. Słońce muskało swymi promieniami niemal każdą część niezwykłej zawartości, ukrytej w brudnym szalu i wielkiej skarpecie, które skrywały zwłoki w zlotej sukience, pończochach i perułce.Po odwinięciu szala przez przechodzącego myśliwego zdarzyło się coś przerażającego: zwłoki były zmasakrowane przez siekierę i oblane gulaszem ze świeżą marchewką. Wezwno detektywa Rutkowskiego by powąchal gulasz i ocenił, czy jest on z kartoflami czy bez. Ten bez wahania wyjął widelec i skosztowal soczystego mięsa, a potem powiedział: "To pomysl Winiary!". Dzięki czemu wszyscy odetchnęli z ulgą bo bali się że to KFC, a to znaczyło że mogą odejść i pozwolić, by zwloki zjadły zwierzęta. Zabrali tylko sukienkę, będącą od Gucci'ego i oddali ją do lumpeksu, żeby mieć pieniądze na wycieczkę dookoła świata. Postanowili zacząć od Afryki, by zobaczyć Big Five w Kruger Park w tym słynnego Króla Lwa, który zasłynął poprzez granie na sedesie. Występ podobał się, więc rozebrali się i wskoczyli do wanny wypełnionej piwem gdzie grali w scrabble. Po opróżnieniu całej wanny zdecydowali się na flirt. Ściągnął majtki krzycząc: Patrzcie mam wzwód! Partnerka parsknęła śmiechem... mając nadzieję na czochranie bobra w szybkim tempie. Jednak Grzybowy Dziadek zabrał się do czochrania jak karabin maszynowy, zapominając przy tym, jak bardzo trzeba być ostrożnym podczas krojenia chleba latarką. Skutki były opłakane więc usiadł i postanowił nie wstawać, zarzucił wędkę kręcąc dupskiem na taborecie, aż mu drzazgi powypadały nosem. Nagle warknął odbytnicą namiętnie i rozsiał woń niczym poranna rosa. Zwabiona feromonami samica, podniecona do granic wytrzymałości, postanowiła, że też zatruje powietrze wyziewami ze swojej paszczy. Chlała przecież Ala, nie waliła głupa jak niektórzy w domu publicznym. Inaczej niż sąsiedzi z domu niepublicznego nr 17 , którzy ukradli wszystkie ogórki kiszone z