Kiedyś myślałem, że samobójstwo to prosty wybór ...albo sie zabijesz albo żyjesz ...ale gdy dochodzisz do takiego momentu, momentu wyboru wszystko się komplikuje, nachodzą cię myśli, które najpierw musisz pokonać żeby dojść do tego prostego wyboru.
Myślę, że dobrze ktoś napisał na swojej stronie internetowej, że właśnie w samobójstwie chodzi o ulgę, o ulgę której nie doświadczysz po śmierci, bo wtedy już nic nie będziesz odczuwał. Żeby odczuć tę ulgę musisz żyć ... ale z drugiej strony masz już święte przekonanie, że za życia tej ulgi też nie doświadczysz . To wszystko jest zbyt skomplikowane żeby rozpatrywać to w kategoriach czarne-białe (zresztą jak ze wszystkim innym )