Skocz do zawartości
Nerwica.com

nagranicy

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia nagranicy

  1. Witajcie, chciałbym poruszyć jedną niezrozumiałą dla mnie kwestię. Wstępnie tylko powiem, że jestem osobą po wielu przejściach. Myśli samobójcze, czy niechęć do życia są u mnie od kilku lat na porządku dziennym, dziwię się sobie, że jeszcze tutaj jestem. Boli mnie wiele, pomijając to, że nigdy nie miałem swojego miejsca na tym świecie. Nie miałem nigdy prawdziwego domu, w którym mógłbym zaznać odrobinę miłości, ale to już się nie zmieni, i nie będę nawet wspominał. Dwa lata temu próbowałem odebrać sobie życie, ponieważ mój brat mnie oszukał. Była taka sytuacja, że siostra naszego ojca miała dom, w którym sama mieszkała, ponieważ jej mąż umarł, a dzieci nie miała i ten dom zostawiła dla mnie i dla mojego brata, ponieważ byliśmy jedynymi ludźmi w rodzinie, którzy mogli go dostać. Wszystko się niestety tak potoczyło, że mój starszy brat ten dom przejął i oszukał mnie. Jest bogatszy, lepiej sobie radzi w życiu i perfidnie mnie oszukał. Ja z tego nie dostałem nic. Wiem jak to brzmi. Obrażony młodszy brat jest zły, bo nie dostał pieniędzy, idiota sam sobie powinien na nie zarobić. Możecie tak pomyśleć, ale jestem przekonany, że w takiej sytuacji większość z was by była zdołowana (to za lekkie słowo). Obecnie sprawy się mają tak, że ja wynajmuję pokój w mieszkaniu, w którym dwa pozostałe pokoje są zamieszkane przez studentów. To jest moje życie. Mój brat z narzeczoną natomiast mieszkają w wyżej wspomnianym domu. Ubolewam nad tym bardzo mocno, jestem słaby psychicznie i nie wiem, czy pozostały we mnie jakiekolwiek chęci do życia. Powracając natomiast do tematu, miałem dzisiaj przyjemność (może nie przyjemnosc, tylko okazje) przeprowadzić dłuższą rozmowę z bezdomnym człowiekiem. Po prostu zobaczyłem jak wychodzi ze śmietnika i spytałem czy chce sok (akurat miałem w rece Kubusia), wział ode mnie i myśle że około dwóch godzin sobie tak rozmawialiśmy. Powiem wam, że człowiek od kilkunastu lat bezdomny, nie ma kompletnie nic, mówił, że żona go wyrzuciła z domu, podobno mieszkał w piwnicy przez pół roku, potem nawet tam nie mógł i od tej pory się tuła po świecie. Nigdy nie miał myśli samobójczych, nigdy nie przyszło mu na myśl, żeby ze sobą skończyć. Nie zazdrości nikomu, nie ma pretensji do całego świata, po prostu sobie żyje i cieszy się z tego co jest. Słuchajcie, no nie mogę tego do teraz zrozumieć, po prostu jest to dla mnie niewyobrażalne. Jak to jest możliwe, że takiemu człowiekowi nigdy nie przeszła myśl o skończeniu ze sobą?! Mnie aż tak wielkie nieszczęście w porównaniu z nim nie spotkało, a myślę o śmierci kilkadziesiąt razy dziennie. Czy to, że mam takie myśli są objawem depresji? Czy rzeczywiście sprawy się mają tak, że ten człowiek tak naprawdę jest zdrowym człowiekiem, a to ja jestem chory? Powiem wam, że byłem przekonany, że ludzie bezdomni bardzo często myślą o śmierci, a tutaj się bardzo zdziwiłem. Co powinienem zrobić w swojej sytuacji ?
×