Skocz do zawartości
Nerwica.com

aboaterica

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez aboaterica

  1. Ciężkie zadanie przed tobą. Najważniejsze, żebyś była przy nim i nie obrażała się o to, że on jest mniej czuły. Ważne, żeby chociaż z twojej strony czuł wsparcie i czuł, że chcesz mu pomóc, że jest dla ciebie ważne to co się z nim dzieje.

    Chyba jedynym rozwiązaniem jest po prostu rozmowa, może rozmowy. Wiadome jest to, że on będzie chciał za wszelką cenę pozostawić to tylko dla siebie, dlatego powinnaś własnie teraz zbliżyć się do niego jeszcze bardziej zamiast sie oddalać. Musisz mu pokazać, że może ci zaufać. Może zaproponuj wizyte u psychologa (nie wiem jak bliskie sa wasze relacje). Ale też nie możesz zbytnio naciskać, bo poczuje się osaczony.

    Ehh... nie wiem czy pomogłam, sprawa jest bardzo delikatna. :/

  2. To że ludzie sa źli, nie oznacza, że Bóg jest zły. Bóg nie palił czarownic na stosie, tylko ludzie.

    a w imieniu czego palili?

    Zastanawia mnie jedno - ponoć bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo... :bezradny:

     

    W imieniu Boga, którego nauki najwidoczniej źle pojmowali.

    Tak, na swoje podobieństwo, ale dał im wolną wolę.

  3. Walka tylko na słowa? Chcesz mi powiedzieć, że to słowa są odpowiedzialne za krucjaty, wyprawy krzyżowe, inkwizycję, palenie na stosie, mordowanie "czarownic" i "heretyków", tortury, cenzurowanie dzieł wybitnych intelektualistów, hamowanie postępu nauki, a współcześnie akty ekstremizmu i zamachy terrorystyczne? Religia to syf, zwyczajne pranie mózgu, które sprawia, że człowiek przestaje myśleć samodzielnie, tylko jest kolejną owieczką w stadzie wodzoną bezmyślnie za łeb. Tak jest łatwiej- bo po co używać mózgu i myśleć. Gdybyś myślała samodzielnie i miała minimalne pojęcie o naukach ścisłych-biologii, chemi, fizyce to zrozumiałabyś, że żywisz się bajkami. Nawet w psychiatrii jest taki izolowany objaw - myślenie magiczne/religijne - charakterystyczne dla schizofrenii, nerwicy natręctw, myślenia przedoperacyjnego i cywilizacji prymitywnych. Religia to jedna wielka zbiorowa psychoza-urojenie.

     

    To że ludzie sa źli, nie oznacza, że Bóg jest zły. Bóg nie palił czarownic na stosie, tylko ludzie.

    Interesuję sie chemią i biologią, przecież nawet Darwin twierdził, że coś musiało poruszyć ten świat.

    Myślę samodzielnie i mi wiara nadaje jakiś sens w życiu, którego często ateiści nie mają. Dla kogoś to może być bajka, dla innych nie.

  4. lepiej na taki temat nie dyskutowac bo chyba sensu nie ma. ja nie rozumiem jak mozna "czuc obecnosc Boga" ( jak siedzisz na kiblu tez czujesz?), " czuc potrzebe chodzenia do kosciola"( wow ) albo "czuc potrzebe rozmowy z Bogiem"( chyba monologu ale to szczegol) i inny crap...

    teraz zastanawiam sie jak to wszytsko wytlumacyc mojej Mamie jak sie spotkamy na Dzien Matki bo pewnie podejmie dyskusję...

     

    No widzisz, nie rozumiesz, dlatego nie poczujesz, więc myślę, że bez sensu jest dyskutowanie z tobą na ten temat.

    Myślę, że wspaniała jest myśl, że Ktoś jest zawsze przy mnie i ta myśl mi pomaga.

     

    Nie musisz wierzyć, ale to nie oznacza, że masz prawo do rzucania mięsem we wszystkich wierzących.

     

    -- 22 maja 2012, 13:54 --

     

    Mad_Scientist mi chodzi o np. pedofilie w kościele, przez którą ludzie często stają się ateistami.

  5. aboaterica,

     

    a od kiedy to Bóg jest "Twój" ?

    od kiedy wyznawanie jakiejś religii i wiara w Boga to to samo ? od kiedy żeby rozmawiac z Bogiem trzeba wchodzic do jakiegos budynku ? Myślisz, że Bóg siedzi w kościele na ołtarzu, a gdzie indziej to go nie ma ? a dla nie-katolików to go już nie ma wcale ?

     

    Od zawsze Bóg jest mój ? I każdego z osobna.

    To nie to samo, ale często ludzie przestają wierzyć w Boga, ponieważ zawodzą się na instytucji i odrazu automatycznie przekreślają samego Boga. Znam dużo takich przypadków.

    Ja nie powiedziałam, że chodzę tylko do kościoła, żeby rozmawiać z Bogiem. Ale jeśli znasz wyznanie katolickie, powinienes wiedzieć, że Msza święta jest bardzo ważną częścią życia każdego katolika. Ja rozmawiam z Bogiem wszędzie. Na ulicy, w domu, na uczelni.

     

    Aha, i dla tych co nie tolerują co robi KK jako instytucja to tez go nie ma...bo KK i Bóg to jedno przecież...

    Kościół jako instytucja nie powinna być stawiana na równi z Bogiem, ponieważ instytucję tworzą ludzie.

  6. Jestem wierząca (katolicyzm). Zdarzały mi się poważne kryzysy wiary. Niestety kryzysy te były spowodowane irytacją, jaka mnie ogarniała widząc co robi instytucja kościoła. Ludzie są omylni, próżni i pazerni, co jednak nie musi oznaczać, że Boga nie ma. Jak byłam młodsza, nie odczuwałam potrzeby Boga, w sumie chodziłam do kościoła, bo tak pasowało, bo rodzice byli katolikami. Ale od kilku lat czuję potrzebę chodzenia do kościoła, potrzebuję rozmowy z Bogiem, czuje Jego obecność.

    Ale szanuję poglądy każdego człowieka, jego religię. Nikogo nigdy nie nawracałam na siłę, myślę, że wartościowsze jest pokazywanie swym życiem, że się rzeczywiście wierzy. Ale też nie umiem patrzeć obojętnie, gdy ktoś obraża mojego Boga.

  7. Niestety wiem o czym mówisz, mam taki kij. Najbliżsi mi o nim wiedzą, ale nic sobie z tego nie robią. Nie pomagają mi go "wyciągnąć", choć wiedzą, że nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Chyba muszę sama sobie pomóc.

  8. Pójście do psychiatry czy psychologa to najlepsze wyjście. Na pewno nie jesteś "dupowaty", po prostu w pewnym momencie się pogubiłeś. Jeśli będziesz wiedział, co Ci jest, wtedy będziesz mógł to leczyć. Jeśli wiesz, że sam się z tego nie podniesiesz, pozwól sobie pomóc.

  9. Dodam, że oddając siebie całego komuś tak naprawdę możemy kogoś wcale nie uszczęśliwić.

    Święta prawda ! Dziś właśnie zastanawiałam się, co by było gdybym faktycznie była z mężczyzną, w którym jestem nieszczęśliwie zakochana. I stwierdziłam, że on dusiłby się w tym związku, osaczony mną z każdej strony. Ja pewnie starałabym się robić wszystko dla niego, a on zamiast być szczęśliwy, byłby zniewolony przez moją niską samoocenę. Miałam o nas walczyć, ale stwierdziłam, że nie chce go unieszczęśliwiać.

×