Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rafał44

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Rafał44

  1. Hej. Odstawiłam leki (po konsultacji z lekarzem) z dnia na dzien, powiedzial, ze nie musze stopniowo schodzic z dawki bo to bezpieczny lek...przeczytalam ostatnio, ze jak kazdy lek psychotropowy nalezy go odstawiac powoli...Tylko, ze te moje objawy pojawily sie dopiero po 4 m-cach od odstawienia hmmm... około roku temu mialam podobne objawy(będąc na lekach) ale trwaly tydzien i nie byly tak nasilone...Niewiem sama...

    A Ty radzisz sobie bez leków ? Czy wróciłeś o nich ?

    Pozdrawiam :)

     

    To rzeczywiście nie będą skutki odstawienia leków. Jedyne co przychodzi mi na myśl to zmienić lekarza. Ja niestety musiałem wrócić do leczenia farmakologicznego, ale głównie z mojej winy.

  2. Witaj. Ja choruję na depresję i nerwicę. Przez długi okres czasu zażywałem leki, po odstawieniu których miałem silne zawroty głowy i bóle mięśni. Po około dwóch tygodniach objawy te samoczynnie zniknęły. Być może zbyt gwałtownie odstawiłaś tabletki lub potrzebujesz trochę czasu, żeby organizm przyzwyczaił się do ich braku. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

  3. Nie wiem czy trafiłam w odpowiednie dla mnie miejsce...ale nie chcę już słuchać że jestem "ciągle niezadowolona", nadąsana. Wiem że sama siębie widzę inaczej niż inni ale to nie jest niezadowolenie. Już mi po prostu wszystko jedno... Mam dwuletniego synka, i chyba tylko dzięki niemu ostatnie półtora roku minęło jak minęło. Malec wymagał żebym wstała z łóżka i dała jeść, a południowy spacer wymuszał przebrania się z piżamy i umycie się. Dzisiaj jest mi lepiej...chwilami...ale potem znów bierze mnie taka obojętność, duszność. Tą obojętność lubię, dobrze mi w takim otępieniu, w samotności. W sumie nie liczę na odpowiedzi, nie wiem czemu to piszę...

     

    Ja byłem kilka lat w związku z pewną kobietą, która myślała, że mój stan to zwykłe lenistwo i obojętność na to, co się dzieje wokoło. Także po części Cię rozumiem. Ty masz syna, który mobilizuje Cię - ja nie mam nikogo. Kiedyś żyłem bo tak nakazywała moja wiara, dziś nie wiem dlaczego żyję. Po prostu jest we mnie coś, co powoduje, że na przekór mojej chorobie trwam. Nie wiem jak długo to jeszcze potrwa, bo nic nie wskazuje na to, żebym miał wyzdrowieć. W każdym bądź razie myślę, że trafiłaś na odpowiednie miejsce i mam nadzieję, że znajdziesz tu wsparcie, a z czasem wszystko się wyprostuje - czego serdecznie Ci życzę.

  4. Witam wszystkich. To forum to moja kolejna próba odnalezienia drogi wyjścia z sytuacji bez wyjścia. Mam też nadzieję, że będę mógł służyć komuś radą i pocieszeniem, jako znerwicowany dystymik z dziesięcioletnim stażem.

×