Skocz do zawartości
Nerwica.com

siostraA

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez siostraA

  1. możliwe, tez brałyśmy taką opcję pod uwagę. Zwłaszcza, że wcześniej grał w zakłady sportowe tak dla "sportu". Ostatnio znalazłam jego kupony za 50 zł, które wydał w jednym dniu. Niby się tłumaczył że więcej wygrywa niż przegrywa, ale jak sprawdziłam, to żaden nie był trafiony. Problem jest w tym żę on własnie go nie widzi, twierdzi, że wszystko jest ok. Żadną siłą nie można do niego dotrzeć i mu przetłumaczyć. Dlatego jestem zdesperowana i nie wiem co robić. Rodzice dobrze nas wychowali, jeżdżę na wakacjach do pracy za granicę, żeby tylko jakoś im pomóc, a braciszek w najlepsze przepuszcza kase bokiem. Jest to dla mnie nie pojęte...Dziękuję za odp.
  2. Witam, mam wielki problem z bratem. Otóż wszystko zaczęło się na początku października, zaczął sie dziwnie zachowywać, miał problem z zaliczeniem sesji letniej. Cały czas kłamał, chociaż już na początku semestru wiedział, że będzie skreślony z listy studentów. Rodzice dowiedzieli się tylko dzięki decyzji uczelni, która przyszła pocztą na domowy adres. Rodzice byli na niego źli, ale puścili ta sytuacje w niepamięć i wierzyli, że już taka sytuacja się więcej nie powtórzy. Brat wrócił do domu i mieszkał z rodzicami. Stał się strasznie agresywny, negatywnie nastawiony zwłaszcza do mamy. Gdy mama zaczynała jakiś drażliwy temat zaraz się denerwował i zwalał całą winę na nią. Moim zdaniem chyba się należą jakies wyjaśnienia co do uczelni, a do tej pory nie raczył nic powiedzieć dlaczego nie zaliczył roku. Nawet nie przeprosił za całą sytuację. Sytuacja powoli zaczeła się normować, do czasu aż zaczęły ginąć z domu pieniądze. Na początku jakieś drobne, potem rozchodziło się od 100-400zł. MAma zaczęła wszystko chować, to zaczął podbierac siostrom ze skarbonek. Ewidentnie wina leżała po jego stronie, ale on dalej szedł w zaparte, że to nie on i że wszyscy sa przeciw niemu. W końcu mama znalazła numer do właściciela mieszkania, które wynajmował. Zadzwoniła i okazało się, że ma u niego długi. Niezapłacone mieszkanie, rachunki (chociaż juz tam nie mieszka od 3 miesięcy), także współlokatorzy pożyczali mu pieniądze, których oczywiście nie oddał. Nie wiadomo jeszcze czy nie ma gdzieś więcej długów. Gdy się dowiedział o tym, że wiemy o długach zamknął się w sobie i z nikim nie rozmawia. Obraził się w najlepsze jak małe dziecko. Przeraza mnie jego niedojrzałość, on ma już ponad 20 lat. Problemy na tle psychicznym mogą wynikać z jego choroby, gdyż cierpi na zapalenie wątroby B, i ma problemy z ukł. oddechowym (prawdopodobnie astma). Dodam jeszcze, że bardzo pasjonował się sportem, grał nawet w drużynie. Kilka tygodni temu zrezygnował ze sportu, chociaż to była "miłość" jego życia. Prosze o poradę, jak mogę do niego dotrzeć? Spokojna rozmowa nie skutkuje, propozycja psychologa tym bardziej, twierdzi, że z nim wszystko jest w porządku. To nie jest normalne żeby dorosły człowiek się tak zachowywał. Zwłaszcza, że nie pracuje, a wydaje ciężko zarobione pieniądze rodziców nie wiadomo na co. Nie jesteśmy biedną rodziną, nigdy nam niczego nie brakowało. Może nie mieliśmy wszystkiego czego byśmy chcieli, ale zawsze rodzice próbowali spełniać nasze marzenia. I dlatego najbardziej martwię się o mamę, wiem, że starsznie cierpi z tego powodu. Podupadła na zdrowiu fizycznie jak i psychicznie. Nie mam pomysłu jak rozwiązać ta całą sytuację. Proszę pomóżcie...
×