@zjebnerwicowy
przeczytałem wszystkie Twoje posty. podoba mi się tak agresywna i waleczna postawa. podbudowałem się takim podejściem. niemniej z tego co piszesz Twój epizod był wyjątkowo krótki. ja się męczę z tym już 6 rok, a miałem w tym czasie 2-letnią zupełną remisję, chyba nigdy nie przyznam się, że jestem zupełnie wyleczony, ale chcę wierzyć, że to możliwe.
nawiązując do innego Twojego postu - nie jestem (ani nikt z nas tu nie jest) żadnym debilem :) przeciwnie, mam dość wysoką samoocenę, dobrą pozycję zawodową. natomiast chyba przyznałbym rację, że rzeczą kluczową może być posiadanie tak wysokiej "siły psychicznej", żeby po prostu potrafić "olać" objawy. albo - inny kierunek w psychoterapii - walczyć z nimi poprzez "domaganie się więcej". więcej paniki, więcej duszenia, więcej derealizacji. ja jeszcze tak nie umiem.