Skocz do zawartości
Nerwica.com

mloda_mezatka

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mloda_mezatka

  1. W takim razie jak zapanować nad emocjami? Żeby zło nie przemawiało przeze mnie wobec męża tylko logika? Dziękuję.
  2. Bardzo dziękuję za wszytskie odpowiedzi. Chodziło mi raczej o jakieś zachowanie w razie "ataku". Nie mówię że "skakanie na jednej nodze" jak już słyszałam od psychologa (bez komentarza) ale coś bardziej profesjonalnego. Czy możecie coś poradzić? A moje zachowanie - no cóż, chyba z domu wyniosłam bo nie przypominam sobie, żeby matka się kiedykolwiek uprzejmie odezwała do ojca i jakoś tak podświadomie...eh... dziękuję jeszcze raz.
  3. niestety przed ślubem tez miałam - ale nie wobec niego, bo nie mieszkaliśmy razem. Miałam wobec rodzeństwa, ale to inaczej niż z mężem. Nie wierzę w psychologa, byłam już kilka razy i jedyna porada którą usłyszałam, to jak czuję że przychodzi złość to uderzać się dłonią po nodze...żeby opanować tę falę. Nie działa. Reszta to były jakieś brednie książkowe. Naprawde, nie wiem co mam zrobić - ostatnio zdarza się to coraz cześciej, a nie chcę tego robić.
  4. niestety przed ślubem tez miałam - ale nie wobec niego, bo nie mieszkaliśmy razem. Miałam wobec rodzeństwa, ale to inaczej niż z mężem. Nie wierzę w psychologa, byłam już kilka razy i jedyna porada którą usłyszałam, to jak czuję że przychodzi złość to uderzać się dłonią po nodze...żeby opanować tę falę. Nie działa. Reszta to były jakieś brednie książkowe. Naprawde, nie wiem co mam zrobić - ostatnio zdarza się to coraz cześciej, a nie chcę tego robić.
  5. Mam problem sama ze sobą. Jak mąż mnie wkurzy, to zaczynam go obrażać - mówiąc, że lepiej mi bez niego, że po co wychodziłam za mąż za niego, że nic nas nie łączy. Oczywiście tak nie uważam, ale w złości gadam co mi ślina na jezyk przyniesie. Dodam tylko, ze nauczyłam sie tego od matki, która całe życie odchodziła od ojca i leciały takie testy raniąc mnie i ojca tak samo mocno. Dzieci nie mamy jeszcze. Jestem pół roku po ślubie. Bardzo prosze o wsparcie, nie wiem ile mój kochany mąż to jeszcze wytrzyma. Już mi zapowiedział, że jak się powtórzy to on odchodzi. To nie był pierwszy raz, nie umiem zapanować nad słowami w złości. Ratujcie...proszę.
×