Skocz do zawartości
Nerwica.com

tememe

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tememe

  1. Co do tego linka to trochę by się zgadzało... chce aby jego uwaga skupiała się na nim, ale napewno nie chce mojego zła. W mojej relacji chodzi przede wszystkim o to, że ten chłopak rozmawia i spotyka się ze mną dla swojej przyjemności. Nie bardzo interesuje go to czy mi jest z nim dobrze... albo po prostu nie zauważa, że się meczę przy nim i wstydzę bo nie potrafi się zachować. Wydaje mi się, że jest kompletnie ślepy na to jak inni go postrzegają i czują się przy nim Zerwałabym tą znajomość, gdyby nie to, że tak się użala nad sobą i podkreśla, że jestem mu tak potrzebna i zrobi dla mnie wszystko. Powtarza to tak często, że zaczyna się to robić podejrzane. Z drugiej strony nie mam pewności czy rzeczywiście da sobie radę beze mnie. Jeśli zerwę znajomość to będę miała wyrzuty sumienia, że jestem fałszywą przyjaciółką ;/ nie wiem czy to nie jakaś manipulacja. Co za beznadziejna sytuacja...
  2. Dzięki za odpowiedzi. Kinga, doszłam do takiego samego wniosku jak Ty - czasami trzeba być egoistą. Niestety to nie takie łatwe. Mam bardzo słaby charakter. Już raz padłam ofiarą takiej znajomości, tym razem była to dziewczyna, która wpływała na mnie jak wampir energetyczny. Pozbyłam się jej i jest już lepiej. Natomiast z tym chłopakiem to taka sprawa, że głupio będzie mi powiedzieć "stop", bo wyjdzie na to, że jestem fałszywa Co trochę powtarza jak bardzo mnie lubi, jak bardzo mogę na nim polegać i tego samego oczekuje w zamian. Ja zaoferowałam mu przyjaźń, więc teraz jestem zobowiązana... jakie to wszystko skomplikowane. Nie gadamy od kilku dni, dałam mu odczuć, że jest mi już ciężko i nie mam ochoty na spotkania z nim, ale on należy do osób, którym trzeba mówić wszystko wprost, a to dla mnie bardzo trudne. Czas pokaże.
  3. Bardzo chciałabym żeby ktoś pomógł mi z tym problemem. Otóż znam się z pewnym chłopakiem już od dobrych paru lat. Na samym początku był we mnie śmiertelnie zakochany (był w stanie zrobić dla mnie wszystko) jednak dałam mu do zrozumienia, że pozostaniemy na stopie PRZYJACIELSKIEJ. I to był mój okropny błąd. Byłam wtedy młoda, bardzo nieasertywna, nie potrafiłam odmówić spotkań, bo było mi go po prostu szkoda. Teraz ten człowiek nie chce się ode mnie oderwać. Jest uzależniony. Spotykam się z nim z litości, bo... ma trudną sytuację w domu. Niestety nigdy w jego towarzystwie nie czułam się dobrze, czasami wyprowadza mnie z równowagi, wiele nerwów na niego straciłam, były także łzy (jest moim zupełnym przeciwieństwem). Wydaje mi się, że czeka na moment, w którym zapałam do niego miłością. On temu zaprzecza, ale to tylko słowa. Teraz w końcu dojrzałam i chciałabym postawić sprawy jasno, powiedzieć mu jak źle czuję się w jego towarzystwie, ALE! - po prostu nie wiem czy mogę... on skarży się, że przez trudną sytuację ma depresję, chciałby ze sobą skończyć... takie słowa wykańczają i mnie, a od jakiegoś czasu zaczynam się zastanawiać czy to po prostu nie jest szantaż "na litość"... poradźcie co mam zrobić? Powiedzieć mu o tym, że chcę ograniczyć kontakt? A jeśli to, że jest mu naprawdę ta ciężko to prawda i jeszcze zrobi sobie krzywdę, bo straci "przyjaciela"? (chyba nie jestem jego przyjaciółką... staram się go wysłuchiwać, ale źle mi z tym). Przyznaję, że jest w tym i moja wina, bo już na samym początku powinnam go odizolować od siebie, a teraz wkopałam się w toksyczną znajomość. On podpiera się faktem, ze jesteśmy przyjaciółmi. Cały czas powtarza jak bardzo mogę na nim polegać i właśnie to mnie przy nim trzyma, bo po prostu nie mam odwagi i nawet wstyd mi powiedzieć, że ja nie odwzajemniam tych uczuć. W końcu sama powiedziałam, że jesteśmy przyjaciółmi
×