Witam wszystkich.Chcial bym podzielic sie moim problemem.Pracuje od kilka lat w małej firmie u ojca.Problem jest w tym ze pracuje tu tez pewein gosc którego nie jestem w stanie zniesc.Jest to gosc który ma wrodzone obgadulstwo i smiechy za plecami.Nie gadam z nim juz wiele miesięcy chociaz tak naprawde nic sie nie zmienilo , wręcz ma większe pole to obgadywania wlasnie od momentu kiedy sie z nim calkiem o to pokłócilem.Wiem ze nie tylko on gada za plecami jesli cos sie ,,wydarzy,, .Odchodzilem juz wiele razy ale za kazdym razem tu z powrotem lądowalem.Jest tez 2 strona m,edalu .. ojciec... sam ma nerwice nie mówiąc o tym nigdy z nim nie mialem dobryxch kontaktów na dodatek dla niego liczy sie tylko .....$$$.To wszystko od lat sie we mnie kumuluje i naprawde juz nie mam sily.Jesli chodzi o pracownika to jestem pewnien ze go nie zwolni bo pracuje i nie obija sie a dla ojca ten problem jest smieszny i tyle z reszą ja nigdy tak naprawde z nim nie rozmawialem na powaznie a jak mu kiedys powiedzialem i nim o moim problenie to stwierdzil ze nie odpowiadają mi finanse i tyle i ze wymyslam.Od dawna Zle spie ,w pracy cały dzien na duzym stresie tak naprawde bo nie ma dnia bym nie zostal ,,obrzucany,, tylko on mysli ze ja tego nie słysze.Czuje sie pewnie.Wiem ze pewnie jedyne wyjscie to zmienic prace ale nawet kiedy ją zmienie będe go widywa ł codziennie....nie chcial bym zeby sie kiedys zkonczylo rękoczynem.Dodatkowo jestem małomówny czego pozostaloi jakby nie umią zaakceptowac myslac ze specjalnie nie rozmawiam .Jestem u kresu wytrzymalosci.Jedyne co mnoie tu zawsze trzymalo to to ze kiedy ja odejde jemu będzie cholernie zadowolony itd