Witam, mam 26 lat.
Jestem obecnie szukającym pracy, mam dziewczynę i dużo problemów ze sobą...
Wiem że w czasach przedszkolnych i w pierwszych klasach szkoły podstawowej byłem bardzo żywym i śmiałym, otwartym dzieckiem.
Pamiętam że uczyłem się bardzo dobrze, nawet jako jedyny chłopak z klasy startowałem w jakimś konkursie z języka polskiego.
Pod koniec podstawówki zmieniłem się, byłem zastraszany przez kilka osób ze starszych klas, przejmowałem się tym.Nawet doszło do tego że zacząłem izolować się od osób z mojej klasy, czułem się inny, inni przeklinali, byli przebojowi natomiast ja zrobiłem się cichy i spokojny(mam wrażenie że przez moje wychowanie, miałem być grzeczny i zawsze postępować z zasadami chyba aż za bardzo)
Wolałem przebywać sam w świecie gier telewizyjnych.
W domu występował także chyba lekki problem alkoholowy, picie rodziców co weekend więc nie wiem czy to był problem czy nie aczkolwiek czułem że to mi przeszkadzało. Wtedy zapraszałem kolegę do siebie bo czułem się lepiej i mniej przeszkadzało mi że rodzice pija.
Do tego doszło że nie potrafiłem współpracować w grupie.
Dobrze czułem się tylko w relacjach 1 na 1. Zacząłem być zazdrosny o kolegów, koleżanki np że 2 kolegów którzy są u mnie maja więcej wspólnych tematów niż ze mna co zaowocowało że coraz bardziej wolałem czas spędzać sam ze sobą.
Próbowałem izolować kolegów od innych kolegów żeby spędzali czas ze mną co zaowocowało że koledzy odsuwali się ode mnie.
Zaczęły się nadmierne napięcia mięśniowe, co przekładało się na moją mowę, zaciśnięta krtan, jąkanie, bywał okres że mówiłem tylko szeptem w domu ponieważ inaczej nie mogłem, rodzice nie wiedzieli dlaczego tak mówię.
Pogrążałem się w smutku, w szkole byłem już pomiatany przez innych, oceny spadły, uciekałem z lekcji żeby tylko pobyć sam.
W szkole średniej było podobnie, zacząłem się izolować niemal że od początku.
W relacjach nie potrafiłem dobrze mówić, mówiłem bardzo szybko nerwowo, zaczynałem się jąkać, doszły poty, które mi bardzo przeszkadzały, miałem zawsze mokre dłonie, bywało że momentami myślałem że tracę przytomność, dochodziły jakieś dziwne dreszcze ale oblewałem się potem.
Wyjście na środek klasy było dla mnie koszmarem.
Później doszły relacje z kobietami, były dziwne gdyż byłem w nich bardzo nerwowy, jeżeli coś było nie po moich myślach to włączała się u mnie autodestrukcja, biłem głową w ściane, chciałem rozwalić sobie o coś ręce itd żeby zwrócić uwagę jaką krzywdę robi mi dziewczyna mając inne poglądy opinie..inne potrzeby seksualne itp...
aktualnie....
jestem osobą nerwową, byle co wyprowadza mnie z równowagi, jak się z czymś nie zgadzam to od razu przechozi mi na mowę, ciężko mi się porozumieć, tiki,jąkanie, poty
jak oglądam w tv coś co lubię bardzo się tym emocjonuje, jeżeli oglądam to przy kimś to od razu zalewają mnie poty i nie nadążam za moim potokiem słów i myśli.
Jeżeli w rozmowie z kimś mam inne zdanie to od razu odczuwam napięcie mięśniowe, denerwuje się masakrycznie, nie umiem wyluzować, od razu słowotok albo jąkanie
Najgorzej w rozmowie z obcymi osobami, wtedy to dostaje jakiegoś kompletnego bloku w psychice i nie mogę do tego mówić bo zaczynam się jąkać, napinać.
Wejscie np do biura gdzie jest kilka osób i rozmowa jest dla mnie nie lada wyczynem.
Boję się telefonów.