Skocz do zawartości
Nerwica.com

sylwiha

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez sylwiha

  1. Witajcie,

    Pisałam tutaj dwa lata temu... wtedy zaczynałam terapię.

    Miesiąc temu skonczyłam ją trochę w nieodpowiednim momencie - powód odejścia Pani Psychoterapeutki i możliwosc kontynuacji terapii prywatnie...

    Dzisiaj mam 22 lata, pracuję, wychodzę z domu z chłopakiem codziennie, byłam w górach- gdzie jest daleko od wyjścia;p potrafie z nim wsiąśc do autobusu i jechać kawałek bez większych problemów. Ciągne dwie szkoły jednoczesnie, studia i policealną. Jestem duma że tyle osiągnęłam w stosunku do poprzednich moich wpisów tutaj...

    Mam nadzieję że za jakiś czas, będę już sama poruszac się i wyprowadzę się z tej toksycznej rodziny, zamieszkam samodzielnie i poznam siebie. Siebie! taka jak ja jestem, a nie taką jaką nauczyli mnie być inni...

     

    Słowem zakonczenia: nie poddawajcie się :)

    Pozdrawiam

    S.

  2. psychoterapeuta to nasz autorytet i przekłada się na relacje z rodzicami. pełni funkcje np. naszego rodzica, dyrektora w pracy, nauczycielki w szkole...Właśnie wypada powiedzieć co Ci się nie spodobało w waszej terapii- zawalczenie o swoje. może ona celowo Cię prowokowała,żeby sprawdzić Twoje reakcje, mechanizmy obronne. To jedyna okazja by przedstawić swoje pretensje do niej w "sztucznych" warunkach. Nie zbije Cię za to, nie da Ci szlabanu, nie wyrzuci z pracy ;) o to chodzi w terapii

  3. hej ;) ja w lutym nie wychodziłam samodzielnie z domu... dzisiaj pracuję na pół etatu ;) i planuję iść na studia. jedyną radą jest zrozumienie że TO nasza "choroba" - że wszystkie myśli, lęki, objawy są przez nią i są NIEUZASADNIONE! IRRACJONALNE! Z D*UPY WZIĘTE!

    przede mną długa droga - chcę opanować autobusy, miasto (mieszkam i pracuje na przedmieściach) tak aby w październiku iść na studia. też się boję, też się obawiam - to jakby wisiała nade mną siekiera i w każdym momencie miałą spaść, uczucia się żarzą a ja sobie krok po kroczku racjonalizuje wszystko.

  4. ja też tak miałam, a było to tak dlatego że robiłam tyle ile się już "nauczyłam". gdy zaczęłam robić coś co sprawiało mi większą trudność (jazda autobusem/zakupy w hipermarkcie) objawy fizyczne wróciły i powracają w momentach gdzie nie jestem "wyćwiczona" i obyta.

     

    Spróbuj pojechać sama autobusem do psychologa i po drodze postać w korkach to znowu poczujesz że jest tak jak było ;) serducho, duszności , panika...

     

    Dlatego gdy już jest ten etap kiedy nie mamy objawów trzeba dawać sobie poprzeczkę wyżej ;)

  5. wiem o nerwicy lękowej sporo. wiem jak działają mechanizmy.wiem,że to tylko panika.

    ale boję się zaryzykować, boję się ze będę się bała. boję się ze jednak coś mi się stanie.

    no nie dochodzi to do mnie... :cry:

     

    mam więc pytanie, w jaki sposób pracować nad sobą?

    jak przekonać siebie ze warto zaryzykować ?

    jak nabrać pewności siebie w chorobie ?

    jak wejść do tego autobusu przejechać 15 minut, wysiąść i załatwić sprawę ??

  6. od dłuższego czasu czytam co piszecie i tak w sumie mnie tez bardzo brakuje kogoś bliskiego...

    tyle,że z moimi problemami poznać kogoś nowego, a jeszcze go zachęcić do znajomości ze mną jest baaardzo trudne ;/

    i rozumiem idle... też takie mam myśli..czasem.. ale pracuje nad nimi.

  7. olszówke odradzam trzeba długo czekać..

     

    ja dostałam się do Czechowic-dziedzic http://leczenie-nerwic.pl/

    nie wiele mogę Ci powiedzieć ,bo dopiero w pon zaczynam... wiem że to jest codziennie od 9-14 zajęcia z psychologami i terapeutami...

    ja wcześniej próbowałam sama sobie pomóc ale mi nie wyszło, a pod okien psychologa się mi pogorszyło jeszcze bardziej...widziałam się z nim raz na 2 tyg.

    dlatego postanowiłam spróbować tego.

  8. a mnie dzisiaj dobrze poszła rozmowa i od poniedziałku zaczynam terapie na oddziale dziennym :)

    tyle ze teraz się martwie co bd jak dostane tak ataków i jak sobie dac tam ze sobą rade... :(

  9. chyba chory, zadzwoń do przychodni kolejowej, tam czasami termin mam na następny dzień jak zadzwonię do rejestracji, bo jeśli bd się umawiać z psychologiem to Cię wrzuci za 2 tyg...

    tam jest pani psycholog do której chodzę czasami...

×