nie wiem od czego zacząć... moje życie to koszmar, nic mnie nie cieszy, nie mam siły, stres każdego dnia, nie wychodzę z domu już prawie pół roku, nie mogę się zmobilizować zeby się umyć nawet,nie myje się, śpię w ubraniu, nie sprzątam...czuję sie jakbym była pod ścianą...do tego to ciągłe napięcie, lęk...natręctwa i brak zrozumienia...w moim domu rodzinnym było z pozoru ok, tylko nigdy nikt mnie nie przytulił, mama nigdy mnie nie przytuliła, ani razu, nigdy nie usłyszałam, że mnie kocha...moje małżeństwo... czułam, ze robię coś wbrew sobie, nie chciałam być sama...co robić? nie potrafię nic z tym zrobić, nie wychodzę z domu, nawet okien nie otwieram, wszędzie zaciągnięte zasłony...tak się boję...potrzebuję pomocy, co dalej?