Skocz do zawartości
Nerwica.com

EmotiveClover

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia EmotiveClover

  1. Witam, bardzo dziękuję za odpowiedź, przeczytałam dopiero dzisiaj, wczoraj cały dzień poza domem i dodatkowo to spotkanie z panią psychiatrą... cóż, mama dostała "opiernicz" za to, że sama sobie zmniejszała przez ostatnie dni dawkę olzinu do najmniejszej możliwej. Wytłumaczyła jej więc, że tak nie można, z resztą choroba mamy jest na tyle "podstępna", że gdy jej się pogarsza to wtedy wydaje jej się, że to leki źle na nią działają i wtedy mimowolnie zmniejsza sobie tą dawkę, dlatego mama bierze leki przy nas, ale tym razem musimy widzieć jak przy nas je bierze, żeby mieć pewność że za chwilę ich nie wyrzuci... Jesteśmy z niewielkiej miejscowości położonej niedaleko Wrocławia, psychiatrów we Wrocławiu jest chyba niemało, ale wiem, że mało jest DOBRYCH psychiatrów. Mama trafiła na całkiem niezłego, tak myślę (a przynajmniej w porównaniu z poprzednimi). Moja mama też była w szpitalu, na oddziale zamkniętym. Ostatnio rok temu. A niewiele brakowało i trafiłaby teraz ponownie, na szczęście w porę zorientowałam się, że jej zachowanie nie należało do normalnych (manie prześladowcze, wizje, zdolności nadprzyrodzone). Tylko mówię - martwi mnie to, że na dobra sprawę juz zawsze będę musiała ją kontrolować z lekami. Nie dlatego, że jest to jakieś dla mnie uciążliwe, tylko, że czuję się jak zły policjant, nie chcę, żeby mama źle odbierała moją troskę... ehh, ciężko mi o tym mówić, bo nie ma chyba chwili, kiedy nie zastanawiam się i nie analizuję zachowania mamy, czy to już może ten moment, gdy za chwilę dostanie - jak ja to mówię - szału, czy po prostu ma lepszy lub gorszy dzień... A co to za książka jeśli mogę wiedzieć? jeśli jest taka dobra, chętnie przeczytam i myślę też, że i moja mama by przeczytała :) Małgosia - tak ma na imię moja przyjaciółka, to chyba dobry znak Ja mam na imię Ania, miło mi :)
  2. Witam! Tak jak w temacie, mam chorą mamę, która cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową ( choć niektórzy też twierdzili, że to schizofrenia). Według zaleceń swojego psychiatry powinna brać 600mg neurotopu i 10mg olzinu na noc... i tu się zaczyna problem. Mama zawsze sama brała leki, nikt jej nie musiał z tym pilnować. A przynajmniej tak nam - rodzinie - się wydawało do momentu, gdy z mamą zaczęło się źle dziać - omamy, dziwne zachowania itd. Wtedy też skontaktowaliśmy się z psychiatrą co w takim przypadku robić - była to rozmowa telefoniczna, gdyż inny kontakt nie wchodził w grę - był to pierwszy dzień świąt. Kazała wtedy zwiększyć dawkę olzinu a później wrócić znowu do 10mg. Uznałam też wtedy z tatą, że prawdopodobnie mama zaprzestała brania leków, dlatego jej ataki manii wtedy wróciły. Postanowiliśmy, ze sami będziemy jej wydzielać leki, tak, żeby być pewni, że je bierze. Niestety wczoraj przyłapałam ją na tym, że zamiast brać Olzin - udaję, że połyka a następnie szybko wyrzuca do śmieci. Jeszcze dzisiaj tata przeszukał kosz by mieć 100% pewność i faktycznie... Mama nie wie, że się zorientowaliśmy i tu moje pytanie - myślę, że nic nie da, gdy powiemy mamie "wszystko już wiemy, okłamujesz nas, wcale nie bierzesz leków!", bo wydaje mi się, że to nie pomoże, gdyż będzie szukać innego sposobu, aby nas oszukać skoro już teraz to robi. Jutro co prawda ma wizytę u psychiatry, ale chciałam już dzisiaj znaleźć jakiś sposób by dać jej leki - tak, aby się nie zorientowała. Czy w takim razie dobrym pomysłem jest, i czy w ogóle można, rozpuścić Olzin np w herbacie i tak ją podać mamie? Wiem, że to oszustwo i naprawdę źle mi z tym, ale jeszcze ciężej jest mi na sercu, gdy mam świadomość, że mama oszukuje nie tylko nas, ale także i siebie Proszę o pomoc...
×